Magazyn koscian.net
2008-06-04Karta dla dwojga

Dwie osoby poza organizatorem spotkania i dziennikarzem ,,GK’’ przyszły w Śmiglu na otwarte spotkanie z badaczami Ośrodka Karta z Warszawy. Wykładu nie było.
- To nic, przyjedziemy do Śmigla jeszcze raz jesienią - powiedziała Alicja Wancerz-Gluza, założycielka ośrodka
Spotkanie miało się odbyć 27 maja, o godzinie 18, w salce Centrum Kultury. Przyszły tylko dwie osoby.
- To nasz błąd - stwierdził Piotr Balcer, autor zaproszenia dla badaczy. - Kiedy kilkanaście dni temu planowaliśmy wizytę i ustalaliśmy terminy spotkań, nikomu do głowy nie przyszło, że wypadnie to w oktawę Bożego Ciała. Nie zwróciliśmy na to uwagi. A tu dokładnie o godz. 18 zaczyna się msza...
Goście z Warszawy, wymęczeni już siedmioma wcześniejszymi spotkaniami tego dnia w szkołach, żalu nie mieli. Obdarowali dwóch swoich gości wydanymi przez Ośrodek periodykami i umówili się na spotkanie jesienią.
- Zaprosiła nas pani burmistrz i zamierzamy z tego zaproszenia skorzystać. Nic więc straconego. Wygłosimy wykład, ale później - powiedziała Wancerz-Gluza, nazywająca się żartobliwie matką założycielką. Ojcem założycielem jest jej mąż. Walkę o ocalenie pamięci o ofiarach komunistycznego reżimu przypłacili w stanie wojennym więzieniem.
- Nagrywaliśmy opowieści internowanych. Od tego się zaczęło - opowiadała ,,GK’’. - Miesiąc po ślubie męża wsadzili za to do więzienia. Wtedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. On był w wiezieniu całą ciążę. Ja nagrywałam dalej. Było ciężko, ale było warto. Naprawdę było warto. Ocalamy od zapomnienia. Dla nas ważne są nie liczy, ale ważni są ludzie i to z imienia i nazwiska. Scalamy informacje o represjonowanych. Stworzyliśmy jedną listę osób represjonowanych na wschodzie. Imienną. Z adnotacjami o kolejach losów. Teraz tworzymy listę osób represjonowanych pod hitlerowską okupacją. W internecie jest już lista dwóch milionów ludzi. W opracowaniu jest już dziesięć milionów. Nagrywamy relacje, kopiujemy zdjęcia, pamiętniki. Takich materiałów historycznych jak my, nie ma nikt. Robimy to od osiemdziesiątego siódmego roku. Jesteśmy niezależni. Nie stawiamy nikomu pomników z brązu. Tylko ocalamy od zapomnienia. Ocalamy świadectwa historyczne zwykłych ludzi.
Przypomnijmy, badacze przyjechali do Śmigla po blisko osiemset zdjęć i dokumentów, jakie rodzina Balcerów przechowuje po podpułkowniku Adamie Lipińskim ze Starego Bojanowa. Gościli w szkołach w Lesznie, Śmiglu, Starym Bojanowie i w Kościanie. Byli też gośćmi Towarzystwa Miłośników Ziemii Kościańskiej w Kościanie. Wszędzie opowiadali o tym, co robią, jakie materiały zbierają i czego już udało im się dokonać. Gościli w powiecie kościańskim od poniedziałku, 26 maja, do środy 28 maja. Pobyt uznali za udany.
- Oprócz materiałów pana Piotra (Balcera - red.) w Poznaniu od jednej pani otrzymaliśmy bardzo cenne pamiętniki ojca, a w Wilkowie Polskim pani Maria Meryng przekazała nam dokumenty po swoim pradziadku dotyczące kolei we Lwowie i firmy transportowej prowadzonej w latach trzydziestych przez jej dziadka - wyliczył Waldemar Michałowski, z archiwalnego pogotowia. - To dla nas naprawdę bardzo ciekawy materiał, szczególnie, że rok temu w Gdańsku otrzymaliśmy materiały dotyczące wileńskiej kolei. Wszystko zostanie zbadane i zarchiwizowane. Gwarantujemy wieczne bezpieczeństwo. Kto jednak nie chce się rozstawać z rodzinnymi pamiątkami, może nam je tylko wypożyczyć. Skopiujemy i zwrócimy.
Ośrodek prowadzi nie tylko badania historyczne, ale i działalność edukacyjną. Zaprasza do współpracy wielu młodych ludzi. Organizuje konkursy. Udział w nich wzięło już wielu uczniów I LO im. Oskara Kolberga w Kościanie, a motywujący ich do prowadzenia własnych badań nauczyciel - Janusz Grupiński, otrzymał od Ośrodka Karta nagrodę za piękne dzielenie się pasją ocalania od zapomnienia.
- Wysłuchałam setki, tysiące opowieści, ale każda kolejna porusza mnie. Czasem myślę, że już nic straszniejszego, niż to co dotknęło moich dotychczasowych rozmówców, nie mogło się zdarzyć, ale niestety ciągle przekonuję się, że granicy cierpienia nie ma. Wszystko nagrywamy i spisujemy. Żeby nie zginęło w niepamięci - stwierdziła Dagmara Mańka-Wizor, sekretarz programu ,,Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką”.
Wszystkich zainteresowanych historią lub losami konkretnych osób zapraszamy na stronę interentową Karty: www.karta.org.pl (Al)
GK 23/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Przecież nikt z zewnątrz na was nie napadł i gnębiłł, nikt nie zmuszał do walki z "reżimem", to był wasz wybór. Teraz robicie się bohaterami? Chcecie jakiejś zapłaty, podziwu? Może powiecie, że robiliście tę walkę dla idei? Jeśli tak, to zostawcie te sprawy w spokoju.