Magazyn koscian.net
02 maja 2011Kościańskie spotkania z Ojcem Świętym
Niedziela, 1 maja 2011 roku, będzie szczególnym dniem dla katolików. Tego dnia na ołtarze wyniesiony zostanie Sługa Boży papież Jan Paweł II. Człowiek, który odcisnął swe piętno nie tylko na losach świata, ale przede wszystkim w sercach milionów ludzi. Również mieszkańców Ziemi Kościańskiej
Honorowano Go już za życia. Gmina Śmigiel uczciła Jana Pawła II nazywając jego imieniem ulicę w Śmiglu. ,,W uznaniu nieocenionych zasług dla Polski i świata’’ został pierwszym honorowym obywatelem gminy Krzywiń. Gmina wiejska Kościan w czerwcu 2002 roku Jego imieniem nazwała Szkołę Podstawową i Gimnazjum w Starych Oborzyskach. W 1998 roku Kościan za doniosłą rolę w obaleniu komunizmu Jego imieniem nazwał skwer między ulicami Dworcową, Młyńską i Kurpińskiego. Uhonorował też Ojca Świętego medalem 600-lecia odnowienia praw miejskich Kościana. Bywały u Niego delegacje samorządowe, śpiewał Mu chór ,,Lutnia’’, tańczyli dla Niego Żeńcy z Nietążkowa, przez pół Europy biegli do Niego sportowcy z Kościana i okolicy, regionalni artyści wykonali kilka dzieł specjalnie dla Niego. Bywali u Niego notable i zwykli ludzie. Setki, jeśli nie tysiące mieszkańców Ziemi Kościańskiej miało z Nim bliższy lub dalszy kontakt.
Świadkowie zamachu
Kościańscy pielgrzymi uczestniczyli w najbardziej dramatycznym momencie pontyfikatu Jana Pawła II. 13 maja 1981 roku byli świadkami zamachu na Jego życie, a przywieziony przez nich dar wpisał się w to dramatyczne wydarzenie, stając się dla katolików widocznym symbolem rozegranego tego dnia pojedynku dobra ze złem.
- To była pierwsza pielgrzymka z Kościana. Organizował ją ksiądz Pospieszny. Wyjeżdżaliśmy z wielką radością. Ile emocji było z pierwszym lotem samolotem... Patrzyłam na jego skrzydła i wyobrażałam sobie, że to aniołki nas do Rzymu niosą. Audiencję mieliśmy mieć około 17.00. Właśnie szliśmy z darami, kiedy padły strzały. Nie widziałam wtedy Ojca Świętego, był za zakrętem, ale gdy samochód wracał z nim do rezydencji przejeżdżał o dwa metry ode mnie. Pamiętam, leżał skulony, blady, a głowa bezwładnie opadła mu na bok. I pamiętam krew na sutannie i kroplę, która ściekała mu po serdecznym palcu. Na placu cisza. Tłumy z tyłu nie wiedziały, co się stało. Gdy po chwili ojciec Kazimierz Przydatek stanął przed mikrofonem i powiedział, że Ojciec jest ranny, zaczął się płacz i gwizdy. Staliśmy tam do wieczora i modliliśmy się, a nasz, kościański obraz Matki Boskiej Jasnogórskiej wykonany z ziaren zbóż leżał na fotelu papieża. Wszyscy dziwowali się, że na płaszczu Maryi wypisaliśmy S.O.S. Jakbyśmy przeczuwali? Tam było szaleństwo. Płacze, wołanie, modlitwy. Niemcy, Włosi i inne nacje, ściskali nas i robili nam zdjęcia. Wszędzie słychać było Polakko, Wasz papa... i pocieszali. Następnego dnia dary dla Ojca Świętego wręczyliśmy kardynałom. Co przeżywaliśmy, nie sposób opisać. Nie spaliśmy trzy noce. Do Kościana wracaliśmy trzema autokarami. Była 22.00. Czekał na nas tłum. Czekali na wieści. Obraz, jak podają w gazetach, jest w zbiorach Ośrodka Dokumentacji Pontyfikatu. Ponoć podpisany jest, że to świadek zamachu na życie Jana Pawła II. Z Ojcem Świętym zobaczyłam się dopiero sześć lat później. Pogłaskał mnie wtedy po policzku i kazał pozdrowić Kościan - wspominała w roku 2002 na naszych łamach Maria Owsianny z Kiełczewa.
Symbolikę obrazu przywiezionego wówczas z Kościana opisano w wielu wspomnieniach. Przytoczmy fragment jednego z nich autorstwa Czesława Ryszki opublikowanego w tygodniku „NIEDZIELA”.
„(...) W tym samym czasie na Placu św. Piotra trwała gorąca modlitwa o ocalenie życia Jana Pawła II. W polskim sektorze wiele osób płakało. Odmawiano jeden Różaniec za drugim. O. Kazimierz Przydatek, jezuita, sekretarz Ośrodka Duszpasterstwa Polskiego w Watykanie, zauważył, że polscy pielgrzymi z Kościana przywieźli w darze Ojcu Świętemu obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Szybko ustawiono go na papieskim tronie i złożono przed nim kwiaty w barwach biało-żółtych i biało-czerwonych.
W tej samej chwili, kiedy w klinice Gemelli prof. Crucitti rozłożył ręce i stwierdził, że nic więcej nie da się zrobić, na Placu św. Piotra rozegrała się dziwna scena. Nagle, w środku pogodnego majowego wieczoru, kiedy nic nie wskazywało na zmianę pogody, zerwał się porywisty wiatr i zadął tak mocno, że zrzucił z tronu obraz Matki Bożej Jasnogórskiej. Obraz, jakby uderzony przez kogoś z tyłu, uniósł się nieco w górę i potoczył po stopniach podium, upadając kilka metrów dalej. Stojący w pobliżu Polacy zauważyli napis umieszczony na odwrocie obrazu: „SOS. Matko Boska, opiekuj się Ojcem Świętym, broń go od złego”.
To wydarzenie nabiera niezwykłego dramatyzmu, jeśli zestawi się je ze słowami Ojca Świętego, który po opuszczeniu kliniki Gemelli powiedział: „Zamach na moje życie był elementem pozaziemskiej walki”, a także z głębokim przekonaniem Papieża, że swoje ocalenie zawdzięcza Matce Bożej.
A jaki był dalszy przebieg wypadków? Kiedy o. Kazimierz Przydatek ponownie ustawił obraz Matki Bożej Jasnogórskiej na papieskim tronie, w klinice Gemelli zabiegi przy reanimacji Papieża przyniosły oczekiwany skutek. Ks. Stanisław Dziwisz skomentował wówczas to zdarzenie słowami: Ojciec Święty widział w tym wszystkim znak z nieba, a my łącznie z lekarzami – cud. Wydawało się, że wszystkim kieruje niewidzialna ręka.”
Zjednoczeni w żałobie
O spotkaniach mieszkańców Ziemi Kościańskiej z Janem Pawłem II pisano w „Gazecie Kościańskiej” wielokrotnie. Jednak o tym jak wielki miał wpływ na mieszkańców tej ziemi świadczyć będą przyszłym pokoleniom dwa numery naszego tygodnika z kwietnia 2005 roku, w których opisywaliśmy dni żałoby narodowej ogłoszonej po śmierci papieża Polaka oraz płyta DVD wydana przez „GK” zawierająca fotograficzną dokumentację tych dni.
Znaków pamięci i zwykłej ludzkiej solidarności było wówczas wiele. Świat nieco zwolnił swój bieg i nie jest to metafora lecz opis rzeczywistości. Dało się to zauważyć także na Ziemi Kościańskiej. W tygodniu żałoby narodowej byliśmy dla siebie bardziej serdeczni, życzliwi i solidarni. Choć aż dwa numery „GK” poświęcono czasowi żałoby, to nie udało się opisać wszystkich wydarzeń tych dni. Udokumentowaliśmy kilka w Kościanie, Śmiglu, Czempiniu, Krzywiniu, Starych Oborzyskach i Starym Gołębinie. Modlono się i wspominano zmarłego w dzień i w nocy, w świątyniach, na placach, w szkołach, w domach. Największe zgromadzenie miało miejsce na kościańskim rynku w dniu pogrzebu Jana Pawła II.
„Mszą świętą odprawioną w piątek na kościańskim rynku mieszkańcy Ziemi Kościańskiej żegnali papieża Jana Pawła II. Mimo padającego ulewnego deszczu i przenikliwego zimna w nabożeństwie uczestniczyły tysiące kościaniaków. W piątkowy wieczór kościański rynek utonął w strugach deszczu, jakby niebo płakało żegnając Papieża Polaka” - donosiła 13 kwietnia 2005 roku „Gazeta Kościańska”. Przed ołtarzem władze samorządowe miasta, powiatu i gminy Kościan złożyły wieńce, symbol wdzięczności mieszkańców Ziemi Kościańskiej za Jana Pawła II. A wierni z trzech parafii kościańskich modlili się za zmarłego prosząc, by Bóg przyjął Go do radości nieba. Tego też dnia ogłoszono rozpoczęcie starań o postawienie w Kościanie pomnika Jana Pawła II.
Tydzień później opublikowaliśmy relacje kościaniaków, którzy uczestniczyli w uroczystościach pogrzebowych w Watykanie. Na Placu św. Piotra było wówczas kilkudziesięciu mieszkańców powiatu kościańskiego.
Widoczny znak
Na Palcu Niezłomnych w Kościanie pozostał trwały ślad tamtych dni - pomnik Jana Pawła II. Odsłonięto go w drugą rocznicę śmierci papieża - 2 kwietnia 2007 roku. Pomnik poświęcił ks. biskup Grzegorz Balcerek. Posąg powstał dzięki staraniom Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ojca Świętego Jana Pawła II przy współudziale miasta, gminy Kościan i powiatu. Pieniądze na ten cel przekazało również wielu anonimowych mieszkańców powiatu kościańskiego. Pomnik przedstawia papieża spacerującego z modlitewnikiem wśród gołębi. Odlana z brązu figura mierzy dwa metry i waży około 350 kilogramów. Autorem pomnika jest Wiesław Koronowski z Puszczykówka, a ośmiokątny postument z jasnoszarego fińskiego granitu wykonała kościańska firma Granit-Mar.
- Ojcze Święty dobrze, że jesteś. Kiedy żegnaliśmy Cię, krzyczeliśmy: zostań z nami! Prosimy usłysz jedno i drugie, wracaj do nas duchem. Janie Pawle II papieżu, Ojcze Święty, synu tej ziemi czuwaj nad nami, mieszkańcami kościańskiej ziemi, tej ziemi – prosili pod pomnikiem uczniowie ze Starych Oborzysk.
- Dziś Jan Paweł II wkroczył na Plac Niezłomnych, miejsce szczególne, bo tu znajdują się symboliczne tablice upamiętniające wszystkich niezłomnych i niezwyciężonych. Dziś jest wśród nich ten największy niezłomny - mówił burmistrz Michał Jurga.
Wiązanki kwiatów pod pomnikiem złożyli przedstawiciele społecznego komitetu budowy, władze samorządowe oraz mieszkańcy Ziemi Kościańskiej. Wielu płakało ze wzruszenia i radości.
Choć mijają lata, pod pomnikiem codziennie można znaleźć świeże kwiaty. Codziennie płoną znicze. To tu kościaniacy spotykają się ze „swoim papieżem”, do którego kiedyś jeździli do dalekiej Stolicy Piotrowej. Choć pielgrzymowanie do Watykanu nie ustało. Trwa cały czas i z pewnością po niedzielnej beatyfikacji Jana Pawła II przybierze na sile.
Opracował: Paweł Sałacki
W tekście wykorzystano archiwalne materiały „Gazety Kościańskiej”
Nr 17/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Stało się :) Dla katolików bardzo ważne, dla reszty niekoniecznie... Ale stało się :)