Magazyn koscian.net
2010-03-11Kulturalne tate a tate (foto)
Janusz Dodot, dyrektor Kościańskiego Ośrodka Kultury był pierwszym gościem ,,Rozmównicy Publicznej’’, wspólnej inicjatywy ,,Gazety Kościańskiej’’ i kościańskiej kawiarni Saskia. Przez ponad dwie godziny rozmawiano o życiu kulturalnym Kościana. Na czwartkowe spotkanie do Saskii przyszło kilkanaście osób. Ile zjawiło się świadomie, a ile przez przypadek nie wiadomo. W dyskusję jednak zaangażowały się zaledwie cztery
Przypomnijmy, że w założeniu organizatorów ma być to miejsce spotkań i ożywionych dyskusji o sprawach ważnych i ciekawych, ma służyć nieskrępowanej, wolnej od tematów tabu wymianie myśli i opinii o wszystkim. Na pierwszy ogień poszła kultura i wizja Janusza Dodota, artysty, twórcy i jednocześnie osoby odpowiedzialnej za ofertę kulturalną w mieście. Spotkanie poprowadził Paweł Sałacki, zastępca redaktora naczelnego ,,GK’’.
- Ludziom się wydaje, że wystarczą cięcia i wstawienie w to miejsce czegoś nowego. Starałem się nie wprowadzać na siłę nowości. Dla mnie bycie szefem jednostki, która nie jest teatrem, to nowe doświadczenie – przyznał Janusz Dodot, który od sierpnia 2008 r. pełni funkcję dyrektora KOK. - Słyszałem, że nic się nie dzieje – odparł odpowiadając na pytanie co się na co dzień dzieje w Ośrodku. - Jesteśmy jednostką nastawioną na edukację, dlatego jest sporo sekcji, powstały też nowe, takie jak sekcja malarska prowadzona przez Mariusza Korbańskiego. Strzałem w dziesiątkę jest nauka gry na gitarze przez Michała Dolatę.
Jak przyznał dyrektor Dodot, KOK jest przez cały czas zajęty i brakuje już pomieszczeń na próby i zajęcia poszczególnych sekcji. Brakiem miejsc wytłumaczył brak zgody na zorganizowanie wieczoru gier. Z propozycją taką wystąpili forumowicze z koscian.net. Omówieniu tego tematu poświęcono sporo miejsca.
- Na pierwszym miejscu jest działalność artystyczna. OsET jest przede wszystkim salą ćwiczeń. W kolejce do wolnej sali prób stoją mój teatr i zespoły muzyczne, a dopiero w dalszej kolejności gry. Pierwszeństwo mają ludzie robiący sztukę – podkreślił.
Była też mowa o sztandarowej imprezie w roku kulturalnym, czyli Dniach Kościana, które kojarzą się przede wszystkim kościaniakom z darmowymi koncertami plenerowymi i tanecznymi biesiadami.
- Nie jesteśmy instytucją charytatywną. Dostajemy określone pieniądze od miasta i nie są one jakieś potężne. I w tym budżecie trzeba się zmieścić. Dobrze, jeśli uda się coś zarobić – stwierdził przyznając, że ubiegły rok KOK zakończył z zyskiem. Pieniądze te zostaną przeznaczone na wyposażenie sali widowiskowej (oświetlenie, nagłośnienie, zakup sceny), nowy samochód, naprawę fortepianów. Przyznał, że jako dyrektor KOK liczy każdą złotówkę, choć prywatnie jest rozrzutny.
Gość Rozmównicy zapewnił, że jest za rozrywką skierowaną do szerokiego grona odbiorców, ale nie poniżej pewnego poziomu i nie za wszelką cenę, dlatego nie zamierza zapraszać Dody i grup grających disco polo. Przyznał, że nie jest zwolennikiem biesiad tanecznych, bo po prostu nie ma na nie pomysłu. Dzielił się też z uczestnikami spotkania wrażeniami z ubiegłorocznego plenerowego koncertu Dżemu, który – jak przyznał - kosztował go sporo zdrowia.
- Ktoś dostał butelką, ktoś przeskakiwał przez barierki, padały wyzwiska. Miałem serce w gardle. Żeby profesjonalnie zorganizować duży koncert plenerowy trzeba dziesiątków tysięcy, a na to nas nie stać. Imprezy plenerowe muszą być inaczej organizowane. Ja jestem zwolennikiem koncertów w sali.
Zdradził też, że tegoroczne Dni trwać będą trzy tygodnie, będą przebiegały pod hasłem ,,3 x Tak Kościan Tak x 3” i że prowadzono wstępne rozmowy z Kultem oraz Oddziałem Zamkniętym. Póki co pewne jest, że w Kościanie będzie można usłyszeć przeboje z repertuaru grupy Genessis i Janis Joplin. - Mam nadzieję, że z czasem Dni nabiorą kościańskiego klimatu, zapaszku, ale nie smrodu.
Podczas ponad dwugodzinnego spotkania pytano o możliwość organizacji w KOK koncertów lokalnych zespołów, takich jak Lalka, powrót do koncertu rockowego przy okazji finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i festiwalu gitary. Ponadto dociekano jaki sens ma rozbijanie Dni Kościana na trzy weekendy, dlaczego Kościan uczepił się kabaretów i jakie są szanse, by w KOK ruszył DKF. Zapytany o to czym kieruje się kompletując ofertę kulturalną KOK, Janusz Dodot odpowiedział, że na pewno nie własnymi upodobaniami.
- Jestem krytykiem teatralnym, więc tak naprawdę to nic mi się nie podoba – zażartował. - Kultura jest wszystkim potrzebna, ale nie wszyscy mają tego świadomość – stwierdził na koniec. (kar)
Fot. Bogdan Ludowicz
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Palili marihuanę za szkołą - 46 komentarzy. Kulturalne tate a tate - 0 komentarzy. Pokolenie neostrady doprowadzi nas do zagłady...