Magazyn koscian.net
2010-05-11Miejsca coraz mniej
Nieco ponad trzydzieści metrów kwadratowych ma do dyspozycji rodzina Frąszczaków z Bieżynia. Taką powierzchnię ma mieszkanie, które zajmują. Jest za ciasno – uważają rodzice siedmiorga dzieci. Od dwóch lat proszą władze gminy o przydział większego lokalu
3,5 metra na osobęW budynku mieści się punkt apteczny i przychodnia lekarska. Wejście do mieszkań od podwórza. Metalowe drzwi. Parter. Na wycieraczce stoi w rządku kilka par butów. Tabliczka na drzwiach - Frąszczakowie. Otwiera pani Katarzyna. Zaprasza do środka. Z korytarza wchodzi się wprost do kuchni. Po lewej wieszak z ubraniami i miski ze zwiniętym praniem. Po prawej w rządku zlew, pralka, kuchenka, lodówka. Uprząta stół. Z pokoju wychodzi mąż Krzysztof trzymając w ręku szklankę z herbatą. W pokoju tapczany i szafki. Pod oknem telewizor i małe biurko do komputera.
Ciasno. Kuchnia i pokój to całe mieszkanie. Razem niespełna 31,95 metrów kwadratowych. 31,95 metrów, które zajmuje dziewięć osób. Na jednego członka rodziny przypada 3,55 metra kwadratowego. Wkrótce będzie jeszcze mniej. W lipcu na świat przyjdzie ósme dziecko państwa Frąszczaków.
- Jesteśmy katolikami. Przyjmujemy to, co Pan Bóg na daje – mówi o narodzinach kolejnego dziecka pani Katarzyna.
Zbliża się pora obiadowa. Niedługo wszystkie dzieci będą w domu. Kończą lekcje. Do szkoły mają kilkadziesiąt metrów.
- Dobrze się uczą. Nie mamy z nimi problemów. Nauczyciele mówią, że stać ich na więcej, ale gdzie mają się uczyć i odrabiać lekcje? - mówi pani Katarzyna wskazując na jeden, wspólny pokój.
Do domu wchodzi jeden z synów.
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – wita się z rodzicami.
- Na wieki wieków amen – odpowiadają.
- Co jeszcze się mówi? Chyba „dzień dobry” – upomina syna pan Krzysztof podkreślając, że w domu jest gość.
Wchodzi kolejny z chłopców. Powitanie identyczne. Wszystkie dzieci chodzą do szkoły w Bieżyniu. Najstarsza Klaudia ma 12 lat. W tym roku skończy podstawówkę. Są jeszcze: Łukasz 11 lat, Mateusz 10 lat, Maria 8 lat, Robert 7 lat, Bartłomiej 4,5 roku i półtoraroczna Magdalena.
- Dzieci śpią po trzech. Najmłodsza córka jeszcze w łóżeczku. Jak urodzę, to chyba sobie kołyskę pod sufitem zawieszę – ironizuje pani Katarzyna. - Miejsca jest coraz mniej.
Myśleli o wynajmie mieszkania. Problem są pieniądze. Jeżeli już coś wynająć, to na czas nieokreślony. Boją się że w innym przypadku, po kilku latach przyjdzie im szukać nowego lokum dla siebie i dzieci.
Różne propozycje
Rodzina Frąszczaków w Bieżyniu jest od 2003 roku. Wcześniej małżonkowie wraz z dziećmi mieszkali z rodzicami w Gierłachowie. Mieli pokój o powierzchni 16 metrów kwadratowych. Jak sami mówią, bez wygód. Z prośbą o pomoc zwrócili się do Urzędu Miasta i Gminy w Krzywiniu. Udało się dla nich znaleźć mieszkanie z kuchnią, łazienką i centralnym ogrzewaniem.
- Na osobę przypadało wówczas około pięć metrów kwadratowych. Spełniliśmy wymogi dotyczące mieszkań socjalnych. Nikt nie spodziewał się, że rodzina będzie się powiększać – przyznaje burmistrz Krzywinia, Paweł Buksalewicz.
- Gmina nas oszukała. Mieliśmy dostać dwa pokoje i kuchnię. Rok czekaliśmy na to mieszkanie. Gdy się wprowadzaliśmy okazało się, że jest tylko jeden pokój. Drugie pomieszczenie zostało oddane na aptekę – stwierdza pani Katarzyna.
Od 2007 roku Frąszczakowie wnioskują o przyznanie im większego lokalu. Władze gminy zaproponowały przeprowadzkę do Gierłachowa. Wskazane mieszkanie jest większe. Ma około 50 metrów kwadratowych. Propozycje została jednak odrzucona.
- Moglibyśmy tam iść, ale najpierw niech gmina zrobi remont. Kuchnia jest bez okna. Przy naszym gotowaniu, po trzech tygodniach wszystko zajdzie wilgocią. Okna są do wymiany – ocenia pan Krzysztof.
Frąszczakowie widzą inne rozwiązanie. Chcieliby przeprowadzić się do budynku Szkoły Podstawowej w Bieżyniu. Twierdzą, że od trzech jest tam puste mieszkanie.
- Dyrektor szkoły mówi, że w szkole nie ma wolnych pomieszczeń, a gmina zasłania się Kartą Nauczyciela – stwierdza pani Katarzyna.
Burmistrz uważa, że ulokowanie rodziny w szkolnym budynku jest niemożliwe. Mieszkania w takich placówkach, zgodnie z Kartą Nauczyciela, przysługują nauczycielom. Poza tym przez szereg lat gmina dążyła do zlikwidowania mieszkań w placówkach oświatowych. To rodziło bowiem szereg problemów związanych z zachowaniem bezpieczeństwa, czystością czy ogrzewaniem.
Może radni pomogą?
- Ciągle nam odpisują, że nie ma wolnych mieszkań – stwierdza pani Katarzyna. - Prosiliśmy już o pomoc starostę i posła. Wszyscy nam odpowiadają, że to leży w gestii burmistrza.
Gmina dysponuje 42 lokalami komunalnymi. Wszystkie mają lokatorów. Rotacja jest niewielka. Połowa mieszkań komunalnych znajduje się w Krzywniu. Pozostałe rozsiane są na terenie gminy. Jeszcze kilkanaście lat temu było ich około 200. Stopniowo je wyprzedawani. Zasobu mieszkań socjalnych gmina nie ma.
- W praktyce pomagamy rodzinom, które w żaden inny sposób nie mogą sobie poradzić – wyjaśnia burmistrz Paweł Buksalewicz. Dodaje, że kilka razy gmina wygospodarowała mieszkania dla rodzin, którym groziła eksmisja. - Większość mieszkań komunalnych została sprzedana. Rada Miejska nie zgodzi się na budowę mieszkań socjalnych.
To właśnie radnych Frąszczakowie postanowili zainteresować swoją sprawą. Na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej Krzywinia Romana Majorczyka skierowali pismo z prośbą o skontrolowanie działań burmistrza. Sprawę potraktowano jako skargę. Po przeanalizowaniu sprawy radni uznali skargę za bezzasadną.
- Nie mamy pustych mieszkań, ale postaramy się pomóc tej rodzinie – deklaruje burmistrz i dodaje, że od 2003 roku rodzinie dziewięć razy umarzano czynsz.
Frąszczakowie w takie zapowiedzi nie wierzą.
- Już rok temu burmistrz mówił, że nam pomoże – stwierdza pan Krzysztof.
Hanna Danel
GK 18 / 2010
Zgłaszasz poniższy komentarz:
po co mieszacie w to Jezusa ale skoro tak to jesli ojciec chce powiekszyc rodzine i bawic sie w hodowle i arke noego to musi na to zapracowac. Zrobic dziecko jest łątwo a potem co Panstwo ma pomagac? Bo co? Dostali mieszkanie w gierłachowie i nie chcieli bo co? bo nie ma okna? to trzeba zalatwic i po problemie, burmistrz ma wam zakładac okna? Ludzie gdzie wy zyjecie. Jedynym minusem burmistrza gminy krzywin jest to ze tak dobrze rozwinal pomoc spoleczna i znajac zycie rodzina Fraszczaków przychodzi po zapomogi oraz zywnośc a jeszcze ma czelność zadać wyremontowanego mieszkania? Na miejscu głowy rodziny wystosowałbym prośbe o lokal w gierłachowie i ewentualnie podkreslam ewentualnie środki w postaci materiałów budowlanych na remont a robocizna zająłbym sie sam. Panie Frąszczak PRL na terenie gminy krzywiń musi sie skonczyc-NIC sie nikimu nie należy mozna o coś ewentualnie poprosić.