Magazyn koscian.net
15 stycznia 2013Mity, legendy i zabobony
Niedawno ukazała się drukiem książka Katarzyny Marciniak-Helińskiej pt. ,,Legendy, opowiadania, wierzenia, zabobony i przesądy z powiatu kościańskiego współcześnie’’. Promocja odbyła się w racockim pałacu.
Pomysł napisania książki o legendach i mitach narodził się w styczniu 2007 r.
- Europę nawiedził wówczas huragan, zbierający swoje żniwa, niemal we wszystkich miastach i miasteczkach. Podczas tego wieczoru, gdy nie było prądu moja mama, zaczęła wspominać czasy, kiedy to z wypiekami na twarzy siadało się przy starszych osobach „bajających” legendy, rozprawiających o duchach, dworkach i kościołach, skarbach i czartach – mówi Katarzyna Marciniak-Helińska, absolwentka Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, która od lat pracuje jako nauczycielka. – W dobie komputerów takie opowieści traktowane są jako bzdura i budzą uśmiech politowania. W związku z rosnącym zainteresowaniem folklorem naszego regionu, postanowiłam zebrać i ocalić od zapomnienia te ginące informacje.
Autorka zbierała mity i legendy z regionu, rozmawiając z wieloma osobami, które dzieliły się z nią opowieściami zapamiętanymi z dzieciństwa. Publikacja składa się z dwóch części. Pierwsza to ,,Legendy i opowiadania’’, czyli 49 tekstów opowieści o wierzeniach i przekazy mieszkańców Kościana i jego okolic odnoszących się do życia codziennego, duchów, upiorów, diabłów i aniołów, czarownic i duchownych. Natomiast druga zatytułowana ,,Wierzenia, zabobony i przesądy’’ składa się z 75 przekaz dotyczących zabaw i spotkań z diabłami, zjaw, masonów jako źródła strachu, zwierząt, świeczników, osobliwych miejsc, ,,ociotowania” i „czarciego żebra”, prób wyjaśnienia zjawisk nadprzyrodzonych, wierzeń mieszkańców powiatu kościańskiego (niekonwencjonalne metody leczenia, UFO, kontakty z zaświatem), a także przesądów i zabobonów funkcjonujących współcześnie wśród mieszkańców powiatu kościańskiego. Ich uzupełnieniem jest ankieta socjologiczno-etnologiczna przeprowadzona we wrześniu 2009 r. w pierwszych klasach Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kościanie i wśród słuchaczy sekcji edukacji regionalnej Kościańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, pokazująca jakie miejsce w życiu codziennym nadal pełnią podania, legendy i przesądy.
Grafiki do książki wykonał Adrian Wojciechowski, wstępem opatrzył prof. Dariusz Matelski z Instytutu Wschodniego UAM w Poznaniu Katedry Kulturoznawstwa AHE w Łodzi. Wydawcą jest Zakład Poligraficzny Madruk2 ze Starych Oborzysk. ,,Legendy…’’ można już kupić w punkcie przy wjeździe do SP ZOZ. (kar)
O pewnym cwanym złodzieju
Opowieść z Pelikana opowiedziana przez moją mamę Marię Marciniak (1952-2009)
Pewnego razu był sobie cwany złodziej imieniem Stanisław, przez znajomych „Cwanym Stachem” zwany. Przez całe życie udawało mu się unikać wszystkich kłopotów a ze wszystkich tarapatów wychodził obronną ręką. Szczęście praktycznie go nie opuszczało.
Był piękny dzień. Przechodził akurat obok domu. Gospodyni w tym czasie wywieszała pranie, a wokół rozchodził się piękny zapach gotowanego obiadu. Jej rodzina pracowała w polu a ona dla nich gotowała grochówkę na wędzonym boczku. Zapach mięsa dotarł do nosa naszego bohatera, więc długo się nie namyślając, przeskoczył płot, wszedł do kuchni i wyciągnął boczek z grochu. Schował go do swojej torby i wyszedł niezauważony przez nikogo. Posilił się na końcu wsi i ruszył w dalszą drogę.
Następnego dnia w kolejnej wsi odbywał się akurat odpust. Ludzie tłumnie uczestniczyli we mszy. Stach poczekał, aż ludzie wyjdą... patrzy... a pod figurą świętego Antoniego stoi koszyk pełen pieniędzy. „Podzielę się z nim. On ma tego wystarczająco dużo”. Wziął połowę wszystkich pieniędzy i znów niezauważony przez nikogo wyszedł. Zadowolony ze swego postępku poszedł radośnie do domu.
Złodziejaszek mieszkał ze swoją matką – pobożną i uczciwą staruszką, która przez całe życie chciała, żeby wyrósł on na zaradnego ale porządnego jednocześnie człowieka. Rodzicielka, widząc tyle pieniędzy, zorientowała się, że syn musiał je komuś ukraść, bo z uczciwej pracy nie byłby w stanie tyle zarobić w tak krótkim czasie. Tak długo mu tłumaczyła i tłumaczyła, że w końcu ruszyło go sumienie i poszedł do spowiedzi do wioski, w której go nigdy nie widzieli i nie znali.
Stoi Stachu w kolejce a tam kolejna okazja się trafia! Akurat ksiądz zmęczony długą spowiedzią, na brzegu konfesjonału położył swój piękny złoty zegarek. Podszedł Stach do spowiedzi... i jak tu nie ulec pokusie! Niepostrzeżenie zabrał własność księdza. Nadszedł czas jego spowiedzi. Zastanawia się jak powiedzieć księdzu o tych trzech kradzieżach. Już wie!
– Proszę księdza, wyciągnąłem świnię z grochu.
– To nie grzech! To dobry uczynek, w końcu pomogłeś ludziom – odpowiedział ksiądz.
– Podzieliłem się ze świętym połową pieniędzy.
– To też nie grzech. Jesteś po prostu dobrym człowiekiem!
– Proszę księdza – ukradłem zegarek.
– Oj! To już grzech! Musisz go oddać!
– To proszę – powiedział Stach.
– A ksiądz nie patrząc w ogóle na niego mówi: ale nie mnie, ja nie chcę.
I tym przebiegłym sposobem Stach otrzymał rozgrzeszenie, zegarek i radosny wrócił do swojego domu.
Katarzyna Marciniak-Helińska
02/2013
Zgłaszasz poniższy komentarz:
świat pędzi do przodu. Wielcy już nie piszą książek tylko "doda", Marciniak Helińska ... Poziom,że aż strach czytać ! Najlepsze jest to ,że recenzja zostanie zostanie zatuszowana i nie ujrzy światła dziennego . Kiedyś pisało się do szuflady dziś do .... Jednym słowem ani dobra to książka ani dobry pedagog z autora !