Magazyn koscian.net
2010-03-25Najpierw fachowiec, później decyzja
Z pomocy biegłego skorzysta Urząd Miejski w Kościanie przed wydaniem decyzji dotyczącej posesji przy ulicy Śmigielskiej. Jest to związane z powodzią, do której doszło pod koniec lutego. Woda wdarła się wówczas do sklepów i na jezdnię. Zagroziła także krajowej „piątce”
Woda pojawiła się 25 lutego. Zalała sklepy i kilkudziesięciometrowy odcinek ulicy Śmigielskiej. Kilka dni później zagroziła także drodze krajowej nr 5. W obu przypadkach niezbędna okazała się pomoc strażaków.Na posesji przy ulicy Śmigielskiej przeprowadzono wizję lokalną. Rozwiązanie problemu próbowali znaleźć pracownicy: Urzędu Miejskiego w Kościanie, Starostwa Powiatowego w Kościanie, Spółki Wodnej Melioracji Nizin Obrzańskich, Zarządu Dróg Powiatowych, rejonu leszczyńskiego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Kiełczewie i strażacy z kościańskiej PSP.
Ustalono, że przez posesję przechodzą dwa cieki wodne: jeden od strony Pelikana i drugi, zbierający wodę ze znacznie większego obszaru, od strony Kobylnik. Woda z obu powinna trafiać do przepustu przy ul. Śmigielskiej. Na nieruchomości doszło jednak do zmiany stosunków wodnych.
- Powołany przez nas biegły jest specjalistą od spraw melioracji. Jego zadaniem będzie ustalenie co było przyczyną tej sytuacji i wypracowanie rozwiązania, które będzie akceptowane przez wszystkie strony – wyjaśnia Jerzy Frąckowiak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej Urzędu Miejskiego w Kościanie.
Koszty związane z przygotowaniem opracowania pokryją po połowie Urząd Miejski i Starostwo Powiatowe w Kościanie. Rzeczoznawca weźmie pod lupę teren od krajowej ,,piątki’’ do ul. Śmigielskiej. Zanim rozpocznie prace na miejscu pojawi się geodeta, którego zadaniem będzie uaktualnienie mapy tego obszaru. (h)
GK 12/2010
Zgłaszasz poniższy komentarz:
"...- Powołany przez nas biegły jest specjalistą od spraw melioracji. Jego zadaniem będzie ustalenie co było przyczyną tej sytuacji i wypracowanie rozwiązania, które będzie akceptowane przez wszystkie strony – wyjaśnia Jerzy Frąckowiak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej Urzędu Miejskiego w Kościanie...." No i znowu mamy kolejną, kuriozalną wypowiedź "poważnego pana naczelnika Frąckowiaka", który zamiast zareagować, wówczas kiedy, zapewnie bez żadnych uzgodnień i pozwoleń, były zasypywane stawy, i istniejące od lat cieki wodne, mające jak się teraz okazuje kluczowe znaczenie dla systemu melioracyjnego, siedział sobie cichutko i brał kasę za nic nie robienie. Zapytam się więc gdzie był, wówczas kiedy to właściciel w/w terenu samowolnie niszczył infrastrukturę melioracyjną o kluczowym przecież znaczeniu ? To przecież trwało nie miesiące a nawet lata więc było sporo czasu na działanie. Teraz okazuje się jednak, iż wiedział, a przynajmniej wiedzieć był powinien, piastując swoje, naczelnikowskie stanowisko, o istotnym znaczeniu w/w stawów, które dla przeciętnego człowieka były jedynie bajorkami bez żadnego znaczenia. No i jeszcze szuka przyczyn obecnej sytuacji, co zakrawa już na jawną kpinę z ludzi. Dla przypomnienia. Przez kilkadziesiąt lat nie było w tym miejscu żadnych problemów z wodą która sobie spokojnie spływała. Problem się zaczął dopiero po zasypaniu stawów i zabudowaniu tego terenu. Zapytam się więc: dlaczego urzędasy odpowiedzialne za stan infrastruktury melioracyjnej nie interweniowały kiedy stawy i cieki wodne były samowolnie zasypywane oraz kto i dlaczego wydał pozytywną opinię dotyczącą warunków zabudowy terenu i na nią zezwolił ? A teraz, te same urzędasy, udają, że szukają przyczyn i wydają publiczne pieniądze na biegłych, geodetów, opinie, ekspertyzy itp miast zainterweniować w odpowiednim czasie. Dla mnie rozwiązanie powinno być jedno. Przywrócić drożność zasypanej infrastruktury melioracyjnej na wspólny koszt właściciela działki za samowolę oraz urzędasów za brak reakcji i błędne decyzje.