Magazyn koscian.net
2010-09-29Nie lubią nas, bo egzekwujemy prawo

Gościem trzeciej ,,Rozmównicy Publicznej’’, wspólnego przedsięwzięcia ,,Gazety Kościańskiej’’ i Kawiarni Saskia był Maciej Szymczak, komendant kościańskiej Straży Miejskiej. Temat spotkania brzmiał: ,,Po co nam Straż Miejska?’’. Dyskusja trwała ponad godzinę.
Po raz pierwszy zdarzyło się, że trudno było rozmawiać. W Saskii bowiem oprócz osób zainteresowanych rozmową z komendantem Szymczakiem znalazło się sporo tych, którzy przyszli do kawiarni na kawę i plotki. Kawiarniany gwar utrudniał więc wymianę uwag i zadawanie pytań.W założeniu organizatorów ,,Rozmównica Publiczna’’ ma być miejscem spotkań i ożywionych dyskusji o sprawach ważnych i ciekawych, ma służyć nieskrępowanej, wolnej od tematów tabu wymianie myśli i opinii o wszystkim.
- Mam nadzieję, że dowiecie się państwo czym zajmuje się Straż Miejska – powiedział Paweł Sałacki, zastępca redaktora naczelnego ,,GK’’, prowadzący ,,Rozmównicę’’, witając uczestników środowego spotkania.
- Już odpowiem. Mamy służyć mieszkańcom, a nie włodarzom. Mamy pilnować porządku publicznego i spokoju. Sprawdzamy umowy na śmieci, robimy cykliczne akcje porządkowe, zajmujemy się wykroczeniami w ruchu drogowym, interweniujemy gdy ktoś spożywa alkohol w miejscach publicznych, nie sprząta po pieskach i nie odśnieża chodnika, kontrolujemy wagi na targowiskach i w sklepach – odpowiedział komendant Szymczak. Jak wyliczył 60% to interwencje w ruchu drogowym, a 40% porządkowe. Przypominał też historię formacji, której początki sięgają średniowiecza. – W Kościanie straż działa od 1 stycznia 1998 roku. Współpracujemy z policją i innymi instytucjami, między innymi Strażą Ochrony Kolei. Jak państwo myślicie ilu jest w Kościanie strażników? – zapytał słuchaczy.
- W ogóle nie ma, bo nigdzie was nie widać. Jest tylko komendant – odpowiedział starszy pan siedzący z przodu. Jak się później okazało zagorzały przeciwnik istnienia straży miejskiej, którą nazwał pozostałością po komunie.
- Dziesięciu, ośmiu – padały propozycje z sali.
- Ośmiu - potwierdził komendant, dopowiadając, że strażnicy poza patrolowaniem miasta zajmują się także obsługą monitoringu. – Bywa więc, że w mieście jest jeden strażnik.
Pytano czy tych samych zadań nie mogłaby wykonywać policja, a także podawano przykłady, gdy strażnicy pozostawali bierni na interwencje mieszkańców. Obecnego na spotkaniu Piotra Ruszkiewicza, przewodniczącego Rady Miejskiej Kościana pytano po co miastu Straż Miejska.
- Nie byłem radnym, gdy zapadała decyzja o powołaniu straży. Ale formacja ta powstała z myślą o wspieraniu działań policji, bo ta nie zajmuje się sprawami porządkowymi. My reagujemy na sygnały ze straży i na odwrót. Idea była taka, by straż była bliżej mieszkańców i szybciej reagowała – odpowiedział przewodniczący Ruszkiewicz, a komendant Szymczak dodał, że obowiązkiem strażników jest też wykonywanie uchwał Rady Miejskiej.
Komendant Szymczak wyliczył, że w ubiegłym roku strażnicy interweniowali 2,5 tys. razy.
- Najpierw upominamy i pouczamy, mandat jest ostatecznością – przyznał, zdradzając, że do kasy miejskiej wpłynęło z tego tytułu około 40 tys. zł. - Gdybyśmy mieli fotoradar, to byłoby znacznie więcej, nawet 2 miliony złotych.
- Czy gdyby nie było straży to policja też byłaby tak obojętna jak jest? – zapytał starszy pan z sali, deklarując, że jest za likwidacją Straży Miejskiej, na dowód przytaczając kilka przykładów bezczynności strażników. – Ile kosztuje straż i ile można byłoby za te pieniądze zrobić? Istniejecie tylko, żeby zakładać blokady na koła tym, którzy źle parkują!
- Nasz budżet to 500 tysięcy złotych – wyliczył komendant Maciej Szymczak, a broniąc się przedstawił sytuację z drugiej strony, czyli osoby, której zastawiono wyjazd z posesji lub kierowcy karetki pogotowia, która nie może przejechać, bo ktoś zablokował przejazd. Przekonywał też, że strażnik w utrzymaniu jest tańszy niż policjant.
Z sali padały też uwagi, że strażników nie widać na ulicach Kościana, że są źle postrzegani przez społeczeństwo i mają zły wizerunek.
- Nie lubią nas, bo egzekwujemy prawo. Za bardzo. Ale ktoś musi pilnować ładu i porządku publicznego. Moim marzeniem jest, by było dziesięciu strażników, by wszystkie zmiany były zapełnione i byśmy zawsze byli do dyspozycji – przyznał Maciej Szymczak. – Każdy dzień jest stresujący. Jest ciężko. Ja uwielbiam moją pracę i lubię pomagać ludziom. Po prostu żyję strażą miejską – zapewnił, przytaczając kilka niezwykłych przypadków interwencji, gdy był po służbie, m.in. gdy gonił w nocy po ulicy przestępcę… w pidżamie.
Na koniec komendant wręczył wszystkim gościom Saskii wizytówki z numerem telefonu do Straży Miejskiej. Rozdał też kilka egzemplarzy ubiegłorocznego sprawozdania z działalności i zestawy do sprzątania po psach. (kar)
GK nr 39/2010
Fot. Bogdan Ludowicz
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Ładnie sobie wlewają! Nie lubią was: - bo zachowujecie się jak równi i równiejsi.. wlepiacie mandaty a sami nei przestrzegacie zasad(ot choćby stajecie w miejscach niedozwolonych jeździcie za szybko) - bo niszczycie przyszłość młodzieży zamiast im pomagać(za narkotyki, lekkie wykoroczenia) - bo nadużywacie wladzy wiec ja bardzo przepraszam ale jak was lubic? Policja zamiast pomagac w panstwie naszym sie dopier.. taka prawda! Nie liczy sie obywatel, licza sie mandaty, osiagi, i pokazanie ze ja moge bo mam wladze a ty sie pierd.. ;/