Magazyn koscian.net
07 lutego 2012Połączenie rozwiąże problem?
Ponad sto pięćdziesiąt osób uczestniczyło w spotkaniu poświęconym przyszłości systemu oświaty w gminie Czempiń. Władze samorządowe szukają oszczędności. Największe przyniosłaby likwidacja dwóch najmniejszych szkół, w Starym Gołębinie i Borowie. Taka perspektywa budzi jednak społeczny sprzeciw
Kolejne spotkanie
Do reorganizacji systemu oświaty władze samorządowe Czempinia przygotowują się od ubiegłego roku. Pierwszym krokiem było zlecenie wykonania szczegółowej analizy Wielkopolskiemu Ośrodkowi Kształcenia i Studiów - Samorządowych w Poznaniu. Jako pierwsi zapoznali się z nią czempińscy radni. W październiku ubiegłego roku wyniki zaprezentowano podczas spotkań w szkołach w Borowie i Starym Gołębinie. W ubiegłym tygodniu zorganizowano kolejne.
W sali sportowej w Starym Gołębinie pojawiło się ponad sto pięćdziesiąt osób. Urząd Gminy w Czempiniu do udziału w nim imiennie zaprosił osoby, które podpisały się pod protestem w sprawie likwidacji miejscowej „podstawówki”. Poinformowano o nim także mieszkańców miejscowości z obwodów szkolnych w Borowie i Starym Gołębinie. Czempińscy radni spotkanie potraktowali jako wspólne posiedzenie wszystkich komisji Rady Miejskiej.
Pierwszym punktem było przedstawienie analizy systemu oświaty przygotowanej przez Waldemara Prusa z WOKiSS w Poznaniu.
Analiza i statystyka
- Oświata to problem wszystkich gmin w Polsce – podkreślił Waldemar Prus. - Kiedyś oświata była traktowana jako koło zamachowe, przyczynek do rozwoju samorządu. Teraz o oświacie mówi się najczęściej jako o zagrożeniu finansowym dla gminy. Coraz mniej samorządów jest w stanie udźwignąć to zadanie.
Jako główne przyczyny takiego stanu rzeczy Prus podał drastyczny spadek liczby dzieci w szkołach i rosnące wynagrodzenia dla nauczycieli. W większości gmin wynagrodzenia stanowią 90% ogółu wydatków na oświatę.
Pieniądze idą za uczniem. Wysokość subwencji, którą gminy otrzymują z budżetu państwa zależy zatem od ich ilości. W ciągu kilku ostatnich lat w czempińskich szkołach ubyło 230 uczniów. Ministerstwo oświaty wylicza, że subwencja powinna wystarczać na utrzymanie szkół, jeżeli w klasie wiejskiej będzie około 22 – 24 uczniów, a miejskiej około 28. Szkoły w gminie Czempiń nie spełniają tych kryteriów. Najlepiej pod tym względem jest w Gimnazjum w Borowie. To jedyna szkoła, do której gmina nie dokłada. Najgorzej nie jest także w Szkole Podstawowej w Czempiniu. Tam, ze względu na dużą ilość uczniów, gmina ma większe pole manewru. Najgorzej jest w szkołach w Borowie i Starym Gołębieni, gdzie niektóre klasy liczą po kilku uczniów. Gmina dopłaca nawet do Szkoły Podstawowej w Głuchowie, gdzie liczba dzieci od lat utrzymuje się na stałym poziomie. W każdym roczniku jest jedna klasa, ale i tak w każdej z nich uczy się średnio 17 uczniów. W tym roku do subwencji oświatowej, gmina będzie musiała dołożyć około pięciu milionów złotych z własnych środków.
- Praktycznie we wszystkich szkołach uczy się za mało dzieci w stosunku do subwencji oświatowej. Im mniejsza szkoła, tym więcej trzeba dopłacać – tłumaczył Waldemar Prus. - Do systemu oświaty w obecnym kształcie co roku gmina musiałby dokładać o kilkaset tysięcy złotych więcej. Gminy na to nie stać.
Kilka wariantów
Z punktu widzenia gminnego budżetu najlepszym rozwiązaniem byłoby zlikwidowanie „podstawówek” w Borowie i Starym Gołębinie, i przeniesienie uczniów do szkoły w Czempiniu. Innym rozwiązaniem jest likwidacja przez gminę dwóch najmniejszych szkół i oddanie ich prowadzenia w ręce stowarzyszenia.
- To rozwiązanie popierane przez ministerstwo. Stowarzyszenie otrzymuje sto procent subwencji oświatowej. Gmina przekazuje stowarzyszeniu szkołę, nauczyciele mają pracę, a państwo mają szkołę u siebie – mówił o zaletach takiego wariantu Prus.
Stowarzyszenia prowadzące szkoły nie funkcjonują jednak w oparciu o Kartę Nauczyciela. Oznacza to, że pedagodzy muszą zrezygnować z szeregu przywilejów. Przede wszystkim nie obowiązuje ich 18-godzinny tryb pracy.
- Jeżeli chcecie państwo ratować szkołę proponuję zapoznać się jak funkcjonują stowarzyszenia – mówił autor analizy czempińskiego systemu oświaty. - Coś się musi zmienić. Chodzi o to, żeby wypracować rozwiązanie jak najmniejszym kosztem społecznym.
Ks. Marek Niemir z parafii w Starym Gołębinie uczący w obu „podstawówkach” sugerował likwidację jednej z nich. Jego zdaniem to lepsze rozwiązanie niż tworzenie stowarzyszenia. Proponował spotkanie nauczycieli i rodziców.
- Nie mówi się w ogóle o aspekcie społecznym – stwierdził ks. Niemir. - Z punktu widzenia ekonomicznego szkoły nie powinny istnieć. Trzeba pamiętać, że są potrzebne ludziom i w jednej, i w drugiej wiosce. Już teraz mają dużo problemów z dziećmi. Jeżeli nie będzie szkoły, będzie jeszcze gorzej.
Ksiądz zauważył, że i tak w przedszkolu dzieci uczą się razem. Dopiero w pierwszej klasie są rozdzielane na dwie grupy.
- Jest nas piętnastu, którzy będą decydować o tym, co będzie działo się dalej. Na razie słyszałem głosy w obronie nauczycieli. Nikt nie zadał pytania, o której dziecko będzie musiało wstać, żeby autobusem dojechać do szkoły – zauważył radny Maciej Głochowiak. - Tego mi brakuje. Powinniście przedstawić swoje argumenty, najlepsze rozwiązanie dla dzieci.
Jeden z uczestników spotkania zarzucił autorowi opracowania faworyzowanie wariantu z założeniem stowarzyszenia. Pytał o symulację finansową dla połączenia szkół w Borowie i Starym Gołębinie.
- Dlaczego nie dyskutujemy o połączeniu, tylko o stowarzyszeniu? – pytał.
Waldemar Prus poinformował, że w materiałach dla radnych wariant został uwzględniony, a połączenie szkół przyniosłoby około miliona złotych oszczędności.
- Co państwo powiecie młodym, którzy kupili tutaj mieszkania? Liczyli na to, że szkoła tu będzie – rzucił ktoś z sali.
Części mieszkańców gminy Czempiń rozważała możliwość posłania dzieci do szkół w gminie Kościan, gdyby okazało się, że podstawówki w Starym Gołębinie i Borowie zostaną zlikwidowane. Uczestniczący w spotkaniu wójt gminy Kościan Henryk Bartoszewski stwierdził, że możliwe byłoby posłanie dzieci do szkoły w Turwi. Dotyczyłoby to jednak tylko klas I – III. Przyjęcie dzieci do klas IV – VI w szkole w Racocie nie jest już takie oczywiste.
Jeszcze jest czas
- Przedstawiliśmy państwu aspekt finansowy - mówiła burmistrz Czempinia, Dorota Lew-Pilarska. - Czekamy na propozycję. Po to się spotkaliśmy.
Do końca lutego Rada Miejska Czempinia ma czas na podjęcie uchwały intencyjnej w sprawie zamiaru likwidacji szkół. Projekt musi zaopiniować Związek Nauczycielstwa Polskiego.
- Państwo dobrze wiecie, że kilka lat temu został wykopany topór wojenny pomiędzy szkołami w Borowie i Starym Gołębinie. Trzeba zastanowić się, gdzie szkoła ma funkcjonować – stwierdził Krzysztof Sankiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej Czempinia. Wariant z zakładaniem stowarzyszenia uznał za nietrafiony. - Usiądźcie do stołu i zastanówcie się, co możecie zrobić. (h)
05/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Takie były propozycję, obietnicę,spotkania, a jak przyszło co do czego to i tak podjeli decyzję o zamknięciu szkół.