Magazyn koscian.net
02 października 2012Prewencyjny duet
Nie zostali patrolem roku, lecz jako pierwsi w historii kościańskiej policji zakwalifikowali się do Finału Ogólnopolskich Zawodów Policjantów Prewencji – Turniej Par Patrolowych ,,Patrol Roku’’. W finale byli lepsi od tych, z którymi przegrali w etapie wojewódzkim. Mowa o Witoldzie Jankowskim i Arturze Tomczaku, policjantach z Wydziału Prewencji kościańskiej komendy
Turniej ten jest formą doskonalenia zawodowego policjantów pełniących służbę patrolowo-interwencyjną, którzy są szczególnie blisko ludzkich problemów, pojawiają się, kiedy potrzebna jest pomoc, a ich obecność na ulicach decyduje o spokoju i bezpieczeństwie mieszkańców. Dla obu policjantów z Kościana był to pierwszy start w tych zawodach.
Witold Jankowski służy w policji od pięciu lat. Od samego początku w prewencji. Wcześniej, przez 10 lat, był strażnikiem miejskim w Kościanie. Natomiast Artur Tomczak to były komandos z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej, który zanim wstąpił do policji był na dwóch misjach w Afganistanie. Służbę w policji zaczął w grudniu 2011 r. Nim jednak trafił do kościańskiej jednostki policji odbył półroczne szkolenie w Szkole Policji w Słupsku. Egzamin końcowy zdał 6 lipca, a trzy dni później zameldował się w komendzie w Kościanie. Kilkakrotnie obaj panowie pełnili razem służbę. Dzięki temu lepiej się poznali.
- Nie było jakiś super trudnych interwencji – mówi Artur Tomczak, co potwierdza starszy kolega z patrolu Witold Jankowski, przyznając, że nie mieli wielu możliwości sprawdzenia jak się uzupełniają i dodaje: – Jeśli ma się za plecami kogoś pewnego, nie trzeba pilnować osób trzecich ani dbać o własne bezpieczeństwo, to bardzo pomaga.
Do finału wojewódzkiego konkursu awansowali, bo byli lepsi od kolegów z jednostki w teście wiedzy. W Wielkopolsce walczyli z reprezentacjami 31 komend miejskich i powiatowych policji z całej Wielkopolski, a także poznańskich Oddziału Prewencji Policji w Poznaniu, Komisariatu Kolejowego Policji i Komisariatu Wodnego Policji. Musieli wykazać się wiedzą, sprawnością fizyczną i wyszkoleniem strzeleckim. Policjanci z Kościana byli najlepsi w strzelaniu, choć celność ćwiczą tylko raz w roku na strzelnicy w Krzywiniu. W tej konkurencji każdy z policjantów musiał w ciągu 30 sekund oddać po 5 strzałów do dwóch różnych tarczy znajdujących się w odległości 15 m i 20 m. Ostatecznie kościaniacy zgromadzili na swoim koncie 97 pkt. (na 108 możliwych) i zajęli drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. O zaledwie 2 pkt. przegrali z policjantami z Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu: Tomaszem Nowakiem i Michałem Kołodziejczukiem. Tym samym zakwalifikowali się do XIX Finału Ogólnopolskich Zawodów Policjantów Prewencji – Turniej Par Patrolowych ,,Patrol Roku’’, które w połowie września zostały rozegrane w Słupsku. Żaden z nich nie spodziewał się tego.
- Dopatruję się w tym szczęścia, bo nie braliśmy pod uwagę możliwości awansu. Było to ogromne zaskoczenie – stwierdza krótko straszy sierżant Witold Jankowski, przyznając, że ważne było uzyskanie dobrych, i co ważne zbliżonych, wyników w parze. – W Poznaniu nie było potrzebne zgranie patrolowe, ale w finale już tak.
- Zdziwiłem się – potwierdza Artur Tomczak, podkreślając, że było to miłe zaskoczenie. – Wiedziałem, że dobrze nam poszedł test sprawnościowy, w którym byliśmy drudzy i strzelanie, które zakończyliśmy na pierwszym miejscu. Pomyślałem wtedy, że nie jest źle, ale że będziemy drudzy się nie spodziewałem – przytacza. - Razem z Witkiem mieliśmy podobne wyniki i chyba właśnie dzięki temu tak wysoko się uplasowaliśmy. Wystrzelaliśmy po 48 punktów, a trasę toru sprawnościowego pokonaliśmy w czasie minuta i siedemnaście sekund. Najgorzej było na teście wiedzy. Mam wojskową przeszłość, ale moim narzędziem pracy była broń długa. Z bronią krótką nie miałem do czynienia.
Jak obaj policjanci przyznają, nie było czasu na przygotowania, tym bardziej, że eliminacje wojewódzkie odbyły się w sezonie urlopowym, a zaledwie półtora tygodnia później był już finał ogólnopolski. Przystąpili więc do niego z marszu.
- Założenie jest takie, żebyśmy się właśnie specjalnie nie przygotowywali. Mamy zostać zweryfikowani w służbie. Wiele też zależy od tego jak po pracy dbamy o kondycję. Ja miałem o tyle łatwiej, że jestem krótko po szkole – stwierdza Artur Tomczak. - Do tej pory nie zdarzyło mi się nawet nikogo zakuć w kajdanki, bronić przed atakiem, nie mówiąc już o użyciu broni. Staram się obserwować starszych kolegów, wyciągać wnioski i uczyć.
Zawody w Słupsku trwały trzy dni. Finaliści musieli wykazać się umiejętnościami w następujących turniejowych konkurencjach: strzelaniu, technikach obezwładniania osób, interwencji policyjnej, udzielaniu pierwszej pomocy przedmedycznej, teoretycznym sprawdzianie z wiedzy zawodowej i pokonywaniu policyjnego toru przeszkód. W niektórych przydawało się doświadczenie, a w innych szybkość i sprawność. Prawie połowa uczestników była krótko po szkole policyjnej. Konkurencja strzelecka miała charakter strzelania sytuacyjnego. Policjanci oddawali strzały zza osłony do ruchomych tarczy strzeleckich. W tej konkurencji kościaniacy zdobyli pierwsze 13 pkt. Próba przeprowadzana była na jednej z najnowocześniejszych krytych strzelnic w kraju.
- Było osiem sekund na oddanie sześciu strzałów, a to jak dla mnie za mało – nie ukrywa starszy sierżant. Jak dotąd na służbie nie użył broni. Najczęściej bowiem patrole prewencji są wzywane na interwencje domowe, czy do osób bezdomnych.
Kolejne 9 pkt. policjanci z Kościana otrzymali za stosowanie technik obezwładniania (obezwładnianie i zakuwanie w kajdanki) i po pierwszym dniu zajmowali 24 miejsce na 34 zespoły. Drugi dzień zawodów był dość pechowy. Za przeprowadzanie interwencji policyjnych w pubie otrzymali 14 pkt. Najgorzej poszło im udzielanie pierwszej pomocy ofierze zaimprowizowanego wypadku drogowego. Po tej próbie spadli na 29 miejsce w klasyfikacji generalnej.
- To chyba moja zasługa. Na punktację duży wpływ miała resuscytacja. Nie do końca dobrze to zrobiłem. Wiadomo, że fantomy są różne, jeden bardziej wyrobiony, a drugi mniej. Poszło mi kiepsko - mówi samokrytycznie Tomczak, nie kryjąc, że było to dość stresujące. – Nie spodziewałem się takiego spięcia. Na interwencji człowiek się nie poci, a tu tak.
- Polegliśmy tam, gdzie liczyło się zgranie patrolowe – wskazuje Jankowski, przyznając, że ,,zjadł’’ ich stres, a na dodatek fantom nie chciał z nimi współpracować. – Jak zapisałem sobie nazwisko, to za chwilę nie mogłem go rozczytać, głos mi się trząsł, zastanawiałem się nad kwalifikacją czynu, czy zrobiłem i powiedziałem wszystko. Przecież wykonujemy te czynności na co dzień i robi się to automatycznie. Może było tak dlatego, że do tej pory nie braliśmy udziału w takiej rywalizacji.
Poprawili się jednak ostatniego dnia. Zajęli 9 miejsce w teoretycznym sprawdzianie wiedzy zawodowej, w którym należało odpowiedzieć na sto pytań w ograniczonym czasie (Jankowski zdobył 75 pkt., a Tomczak 74 pkt.). Dotyczyły one m.in. przepisów prawnych, kryminalistyki i ruchu drogowego.
- Gdyby strzelanie poszło mi tak dobrze jak testy, to byłoby nieźle, a tak okazało się, że lepiej strzelałem w odpowiedzi niż do tarczy – mówi śmiejąc się st. sierż. Jankowski.
Na torze przeszkód, który pokonali w czasie 1:20,3, uplasowali się na 11 miejscu. Ostatecznie patrol z Kościana zajął 23 miejsce i o osiem miejsc wyprzedził patrol z Wągrowca, z którym kościaniacy przegrali rywalizację w Wielkopolsce. Satysfakcji jednak z tego nie mieli, bo drużynowo reprezentanci Wielkopolski znaleźli się dopiero na 15 miejscu.
- Moim zdaniem to dobry wynik – uważa Artur Tomczak. – Pokonaliśmy chłopaków z Wągrowca, z którymi przegraliśmy przecież w finale wojewódzkim. Wyraźnie im nie szło.
- Miałem apetyt, by znaleźć się gdzieś w połowie stawki, zająć miejsce koło siedemnastego, ale się nie udało, bo zawaliliśmy dwie konkurencje - dodaje Witold Jankowski, przyznając, że cieszy go to, że nie byli gorsi od patrolu z Wągrowca. – Najgorsze, że nawet nie wiemy gdzie popełniliśmy błędy.
Przez najbliższe trzy lata ani Jankowski, ani Tomczak nie powalczą o tytuł Patrolu Roku. Zabrania tego regulamin konkursu. Liczą jednak na to, że w ich ślady pójdą koledzy z jednostki. Już dziś zapewniają, że pomogą. (kar)
39/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Znów prowadzą gwistki?