Magazyn koscian.net
2008-12-03Robocza wizyta premiera
Śmigiel i Kościan odwiedził podczas jednodniowej wizyty na Ziemi Kościańskiej premier Donald Tusk. Prezes Rady Ministrów przyjechał na zaproszenie parlamentarzystów senator Małgorzaty Adamczak i posła Wojciecha Ziemniaka. Oprócz premiera do Kościana przyjechali także wojewoda wielkopolski, marszałek województwa wielkopolskiego i grupa posłów z Platformy Obywatelskiej.
Po oficjalnym otwarciu w Śmiglu boiska wybudowanego w ramach rządowego programu Orlik 2012, premier przejechał do Kościana, gdzie zwizytował Warsztaty Terapii Zajęciowej (więcej o spotkaniu z podopiecznymi WTZ w następnym numerze ,,GK”). Stamtąd szef rządu udał się na spotkanie z mieszkańcami regionu. Zamiast, jak wcześniej planowano, w Kościańskim Ośrodku Kultury zorganizowano je w auli I Liceum Ogólnokształcącego im. Oskara Kolberga. Tak zdecydowała kancelaria premiera. Każdy wchodzący do ,,Kolberga’’ musiał przejść skrupulatną kontrolę. Przed wejściem do ogólniaka na premiera czekał burmistrz Michał Jurga w asyście dyrektor szkoły Małgorzaty Andersz. Jednak pierwsze kroki Donald Tusk skierował do stojących na ulicy ludzi.- A wy państwo nie wchodzicie do środka? – zapytał, a gdy usłyszał, że nie ma już wolnych miejsc interweniował u swoich współpracowników, uzyskując zapewnienie, że wszyscy wejdą do środka.
Aula ,,Kolberga’’ i sąsiednia sala wypełnione były po brzegi. Na korytarzu przed aulą ustawiono dodatkowy telebim, na którym można było śledzić co dzieje się wewnątrz. Spotkanie w liceum trwało prawie dwie godziny.
- Nie przyjechałem po komplementy. Nie ma trudnych tematów, ani opinii, których nie można wygłosić. Przyjechałem, żebyście nie pomyśleli, że mi odbiło. Mam nadzieję, że szczerze porozmawiamy i że półtorej godziny na to wystarczy – rozpoczął premier, oddając głos Kościaniakom.
Pytań było bardzo dużo. Padały nawet te najtrudniejsze. Na wszystkie premier odpowiadał na stojąco. Pytano o budowę dróg, reformę służby zdrowia, przemoc w szkole, godziwe pensje dla nauczycieli, podwyżki dla emerytów i rencistów, relacje z prezydentem, sytuację w polskim rolnictwie, obalenie rządu Jana Olszewskiego, kryzys ekonomiczny, zmiany w ordynacji wyborczej, start w najbliższych wyborach prezydenckich. Przed mikrofonem ustawiła się spora kolejka osób chętnych do zadania pytania. Moderatorem dyskusji była senator Małgorzata Adamczak. Oprócz pochwał premier Tusk usłyszał sporo gorzkich słów i zarzutów.
- Tak już jest, że nie zawsze ludziom wychodzi prawdomówność. Największym problemem polskiej polityki nie jest kłamliwość, lecz konfliktowość – przyznał Donald Tusk, zgadzając się, że w Polsce jest wielu polityków, którym brakuje racjonalnych argumentów w publicznej debacie. Zgodził się również, że emerytury i renty powinny być zdecydowanie wyższe. Odnosząc się do uwag o złym stanie polskich dróg stwierdził: – Polska jest dziś największym placem budowy dróg, ale to wszystko idzie za wolno, choć uprościliśmy procedury. W przyszłym roku na budowę dróg przeznaczymy 30 miliardów złotych. To naprawdę rekord świata!
- Ja kocham moherowe berety i to nie tylko dlatego, że jestem mężczyzną – powiedział premier odpowiadając na zarzut uprzedzenia do słuchaczy Radia Maryja i ojca Rydzyka. - Pytała pani kiedy mi odbiło, a ja na początku powiedziałem, że przyjechałem, żebyście nie pomyśleli, że mi odbiło. I mam nadzieję, że po tym spotkaniu, gdzieś w sercu przyzna pani, że jednak mi nie odbiło.
- Żałuję, że na pana nie głosowałem w wyborach prezydenckich, ale boję się o jedno, że w 2010 roku będzie się pan ubiegał o prezydenturę, a ja wolę pana jako premiera, bo jako prezydent nic pan nie zrobi – stwierdził kościaniak Andrzej Wrzesiński, apelując do premiera, by częściej spotykał się i rozmawiał z Polakami. – Takie spotkania powinny być organizowane nawet dwa, trzy razy w tygodniu. Tylko kiedy pan będzie miał czas rządzić? W sumie teraz pan tu rządzi!
- Gdybym przegrał prezydenturę jednym głosem to bym się cieszył, że wreszcie znalazłem tę osobę – zażartował Tusk, informując, że nie wie czy będzie ponownie ubiegał się o prezydencki fotel. – Mamy taki system konstytucyjny, że aby prezydent był silny musi być na nie. Lech Kaczyński jest bardzo blisko ze swoim bratem, który jest liderem opozycji, a ta utrudnia jak może, więc i prezydent jest de facto liderem opozycji, stąd też między nami iskrzy – zdradził odpowiadając na pytanie czy naprawdę nie lubią się z prezydentem.
- Panie premierze, łatwo pan dziś nie miał – stwierdził jeden z dziennikarzy ogólnopolskich mediów tuż przed rozpoczęciem konferencji prasowej.
- Nikt mnie na to nie skazał – odpowiedział Donald Tusk. – Nie oczekujcie ode mnie żadnych oświadczeń, bo już się dziś nagadałem.
Podczas konferencji prasowej dla mediów ogólnopolskich i lokalnych padło pytanie o gwarancje budowy ekspresowej drogi S5 do 2012 roku.
– ,,Piątka’’ będzie budowana i będzie przez nas traktowana jak jedna z dróg priorytetowych. To nie problem lokalny, ale strategiczny i to nie tylko dlatego, że jest to droga między Gdańskiem a Wrocławiem. Ta trasa ma nasz specjalny patronat – zapewnił premier, dodając, że różne odcinki powstaną w różnym tempie.
Na opuszczającego ogólniak premiera czekali samorządowcy z miast, gmin i powiatu kościańskiego. Tylko tu mieli bowiem szansę zamienić parę zdań z Donaldem Tuskiem i wręczyć mu upominki, ponieważ z programu wizyty ,,ścięto’’ spotkanie z samorządowcami, jakie miało się odbyć wieczorem w Racocie.
KARINA JANKOWSKA
GK 49/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Co to znaczy "ścięto" z programu wizyty wieczorne spotkanie z samorządowcami? W oficjalnych informacjach podobnego spotkania w ogóle nie było! Czy nie jest więc tak, że któryś z samorządowców wyszedł przed szereg i zorganizował na własną rękę kolacyjkę w Racocie za kilka tysięty i myslał, że zjedzenie kolacji ze starostą i wójtami z powiatu to jakaś wielak atrakcja dla premiera. A biba tak czy inaczej pewnie się odbyła, bo żarcie zosało zamówione. I kto za to zapłacił? Ja, ty, tamta pani - po prostu społeczeństwo, bo ktoś miał kaprys i wyszedł przed szereg. Premier Tusk to nie prezio Kaczyński, który wykonuje nierozważne ruchy i godzi się na zmiane oficjalnego programu wizyty. A swoją drogą chyba wiem czyj to był pomysł. kto chciał błysnąć przed premierem.