Magazyn koscian.net
2008-05-13Śmigiel lepszy od Opola
Drżała podłoga, a ludzie zamierali w bezruchu z otwartymi buziami - tak pięknie śpiewali młodzi artyści II Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Dzieci i Młodzieży Muzol
- Bywam często na festiwalach, ale tak wysokiego poziomu nie spotkałam - ośmielę się to powiedzieć - dotąd nigdzie. Mam wrażenie, że do Śmigla przyjechały najzdolniejsze dzieciaki w Polsce. Zjawiskowe wokale... O tych, którzy tu dziś zdobyli pierwsze miejsca, na pewno jeszcze usłyszymy - komentowała dla ,,GK’’ Grażyna Łobaszewska, przewodnicząca jury.Grand Prix Muzola zdobyła w tym roku Karolina Warchoł z Nowej Dęby reprezentująca Studio Wokalne Prymka ze Stalowej Woli. Zwyciężczyni jest uczennicą trzeciej klasy gimnazjum. Śpiewa od czterech lat. Jury festiwalu olśniła perfekcyjnym wykonaniem piosenki ,,Love you I do’’.
- Talent? Myślę, że mam go po mamie i po dziadku - wyjaśniła z uśmiechem ,,GK’’ tuż po odebraniu statuetki i nagrody (telewizora).
W najmłodszej kategorii wiekowej - od 10 do 12 lat - pierwsze miejsce zdobyła Ewelina Hamerlik z Bielewa koło Wrocławia. W grupie starszych wykonawców (13-15 lat) najwyżej oceniono występ Małgorzaty Nakoniecznej z Kielc, a spośród najstarszych wykonawców (16-25 lat) statuetkę za zdobycie pierwszego miejsca otrzymała Martyna Zając ze Szczecina. Gwiazdami festiwalu byli jednak nie tylko młodzi wykonawcy, ale i - a może przede wszystkim - członkowie jury: Grażyna Łobaszewska - charyzmatyczna wokalistka i kompozytorka, Halina Bendyk - znana z sensacyjnego występu z Markiem Antonellim w Sopocie i przeboju ,,Mamy po dwadzieścia lat’’ oraz Aleksander Maliszewski, wieloletni kierownik festiwalu w Sopocie. Chęć udziału w festiwalu zgłosiły 192 osoby. To kolejny po ubiegłorocznym (150 zgłoszeń) rekord. Jury po wysłuchaniu nadesłanych przez kandydatów nagrań do przesłuchań festiwalowych zakwalifikowało 59 osób. W sobotę (10 maja) na przesłuchaniach stawiło się 58 młodych piosenkarzy. Dzień wcześniej Grażyna Łobaszewska poprowadziła warsztaty.
- To nowum. Warsztatów jeszcze uczestnikom festiwalu nie proponowaliśmy i myślę, że to strzał w dziesiątkę. I do tego wspaniała pani Łobaszewska. Odebraliśmy przed festiwalem wiele telefonów z pytaniem, czy to czasem nie blef, bo przecież trudno uwierzyć, że pani Grażyna przyjedzie do tak malutkiego miasteczka. A jednak. Muzol to dziś jeden z ważniejszych tego typu festiwali w Polsce i jest to niewątpliwie zasługa Henryka Pelli. To głównie dzięki niemu ten festiwal jest i tak pięknie się rozwija - powiedział ,,GK’’ dyrektor CK Eugeniusz Kurasiński.
Henryk Pella, pomysłodawca festiwalu i jego wieloletni kierownik artystyczny, z powodu choroby nie mógł uczestniczyć w festiwalu. Do niego burmistrz Śmigla, Wiktor Snela, skierował największe podziękowania za stworzenie w małym Śmiglu imprezy z najwyższej półki.
- Ten Festiwal to jego ukochane dziecko. Niech nasz szacunek i wdzięczność wyrażą oklaski, o które teraz państwa proszę - powiedział na scenie burmistrz i salę zalała burza oklasków. Barbara Mencel, konferansjerka festiwalu, zamykając go stwierdziła:
- Wierzymy, że Heniu będzie tu z nami w przyszłym roku.
W festiwalu nie uczestniczyła też wychowanka śmigielskiego Studio Piosenki Muzol i gwiazda festiwalu - Kasia Marona.
- To świadoma nieobecność. Kasia wygrała tu już wszystko. Cztery razy zdobyła Grand Prix. Uznaliśmy, że trzeba dać szansę innym. Poza tym właśnie zdaje maturę - wyjaśnił ,,GK’’ dyrektor Kurasiński.
A młodzi artyści zjechali do Śmigla między innymi z Bydgoszczy, Wrocławia, Chodzieży, Sieradza, Kielc, Torunia, Szczecina, Lublina, Częstochowy i Stalowej Woli. Wielkoświatowy był też repertuar - śpiewano po rosyjsku, czesku, angielsku mniej i bardziej znane szlagiery. Wielu starszych wykonawców sięgnęło po jazzowy repertuar.
- Jeżdżę tylko na naprawdę dobre festiwale i ten chyba do takich należy. Trudno w to uwierzyć, bo to przecież takie malutkie miasteczko. Dostać się tu dziś nie mogłem. Pociągu nie ma, a autobusy z Poznania były tylko dwa. Dojechałem po piętnastej i dobrze, że byłem na końcu listy, bo ledwo zdążyłem. Na szczęście jeden pan obiecał, że po koncercie laureatów podrzuci mnie do jakiegoś większego miasta tu w okolicy, bo nie wiem, jak bym się stąd wydostał - wyjaśniał tuż po występie w koncercie laureatów Mariusz Wawrzyńczyk, student z Nowej Soli, i - jak się okazało - zdobywca drugiego miejsca w najstarszej kategorii wiekowej.
Zdobywczyni Grand Prix festiwalu - Karolina Warchoł do domu - Nowej Dęby - jechała autobusem.
- Jeden pan obiecał, że nas z mamą podrzuci do Poznania. Stamtąd mamy już bilet na autobus o godzinie dwudziestej drugiej. Czeka nas czternastogodzinna podróż, ale warto było... - stwierdziła Karolina.
Jurorzy jeszcze długo po zamknięciu festiwalu pozowali z młodymi artystami do zdjęć. Udzielali ostatnich porad i wyjaśnień.
- A ja mam pytanie i wcale nie jest ono związane z tym festiwalem. Pani Grażyno, czemu pani i takiej jak dziś słyszeliśmy muzyki nie ma w radio? - zapytał Łobaszewską starszy mężczyzna w okularach.
- Nie wiem, proszę pana. Chyba za to, żeby się gdzieś pojawić, trzeba po prostu zapłacić. Wiem jedno - w Opolu w tym roku będzie jedna trzecia tego, co można było usłyszeć tu w Śmiglu. Dlaczego tych wspaniałych, młodych ludzi tam nie będzie - nie rozumiem. Dlaczego nie promuje się takich talentów? Jedno jest pewne - Opole może zazdrościć Śmiglowi - stwierdziła Łobaszewska. (Al)
Gazeta Kościańska 20/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Może i lepszy, ale pies z kulawą noga nie przyszedł na koncert finałowy. Mieszkańcy naszej wioski są odporni na sztukę. Szkoda, bo mieli okazję zobaczyć, że rozrywka to nie tylko kiełbasa z grila, piwo i umps, umps z głośnika