Magazyn koscian.net
2008-09-24Sprawa odroczona
Poniedziałkowe posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie skargi redaktora naczelnego "Gazety Kościańskiej" trwało zaledwie 4 minuty. Trybunał musiał odroczyć sprawę ponieważ na rozprawę nie stawił się reprezentujący w tym postępowaniu Sejm RP poseł Stanisław Chmielewski. Kolejne posiedzenie wyznaczono na 29 września
22 września Trybunał Konstytucyjny miał rozpatrzyć skargę konstytucyjną Jerzego Wizerkaniuka, redaktora naczelnego "Gazety Kościańskiej", w której wykazuje on niekonstytucyjność zawartej w prawie prasowym instytucji autoryzacji wypowiedzi. Skargę wspiera Rzecznik Praw Obywatelskich, jak i Sejm RP, który w przedłożonym trybunałowi pisemnym stanowisku podzielił argumenty skarżącego. Z przyczyn formalnych sprawę odroczono o tydzień.
Skarga czeka na rozpatrzenie od 2005 roku, a zrodziła się w następstwie wyroku Sądu Rejonowego w Poznaniu, który w październiku 2004 roku uznał redaktora naczelnego za winnego opublikowania nieautoryzowanych fragmentów stenogramu wywiadu przeprowadzonego przez dziennikarki "GK" z ówczesnym posłem Tadeuszem Mylerem. Sąd uznał winę pomimo pisemnego oświadczenia posła wysłanego do redakcji, w którym zrezygnował on ze swego prawa do autoryzacji. Zdaniem sądu dziennikarze powinni wystąpić do posła o wiążącą interpretację jego oświadczenia.
Wyrok, podtrzymany przez sąd okręgowy, wzbudził ogromne zainteresowanie mediów i specjalistów z zakresu prawa prasowego i wolności konstytucyjnych. Pisały o nim ogólnopolskie tygodniki i dzienniki, komentowały media elektroniczne. Cześć prawników wskazywała na niekonstytucyjność przepisów, w oparciu o które wydano wyrok. Tak powstała skarga konstytucyjna i skarga do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jako pierwsza na wokandę trafiła skarga konstytucyjna.
W skardze szczegółowo opisano sprzeczności zapisów prawa prasowego z gwarantowaną konstytucyjnie wolnością prasy i swobodą przekazywania informacji. Konstruujący skargę prawnicy uznają, że wymóg autoryzacji cytowanych dosłownie wypowiedzi stanowi przejaw paternalistycznego potraktowania własnych obywateli przez państwo, zakładające iż obywatel zachowuje się w sposób nieodpowiedzialny, dlatego musi mieć możliwość wycofania się ze swoich słów.
Szczegółowych powodów, dla których należy znieść instytucję autoryzacji, prawnicy znaleźli kilkanaście. Specjaliści dowodzą między innymi, że instytucja autoryzacji jest ograniczeniem wolności obywatelskiej, której nie można określić jako „koniecznej w państwie demokratycznym”. Pogląd ten podziela i Rzecznik Praw Obywatelskich i Marszałek Sejmu. Również analiza praktyk innych państw demokratycznych dowodzi, że autoryzacja jest czymś osobliwym. W takim kształcie jak w Polsce nie występuję ona w żadnym innym kraju należącym do Rady Europy.
- Dopóki politycy będą mieli prawo autoryzowania, czyli poprawiania swoich wypowiedzi, tak długo trudno będzie poznać ich prawdziwą twarz - dodaje redaktor Jerzy Wizerkaniuk – Ważne jest nie tylko to, co polityk powiedział, ale i to, jak to powiedział. Bywa, że tekst po autoryzacji w niczym nie przypomina przeprowadzonej rozmowy.
Sprawa, z uwagi na swoją wagę, wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów. W miniony poniedziałek w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego pojawiły się ekipy telewizji publicznej, Polsatu i TVN. Polsat News przed rozprawą wyemitował na żywo rozmowę z redaktorem Jerzym Wierkaniukiem. Istotę skargi redaktor naczelny "GK" wyjaśniał także w wywiadach dla radiowej "jedynki" i "trójki". Odpowiadał również na pytania dziennikarzy najważniejszych ogólnopolskich dzienników. Wszyscy z zainteresowaniem oczekiwali rozstrzygnięcia. Ale nie doczekali się.
O godzinie trzynastej na sali rozpraw uruchomił się alarm przeciwpożarowy, który udało się wyłączyć dopiero po kilku minutach. Licznie zgromadzeni dziennikarze sądzili, że to ta awaria jest winna opóźnieniu. Gdy kwadrans po wyznaczonym terminie pojawili się sędziowie Trybunału Konstytucyjnego okazało się, że... czekali na przedstawiciela Sejmu RP. Na rozprawę stawił się przedstawiciel Rzecznika Praw Obywatelskich oraz przedstawiciel Prokuratora Krajowego. Miejsce dla przedstawiciela sejmu było puste...
Wojciech Hermeliński, przewodniczący składu orzekającego, poinformował, że na posiedzenie nie stawił się reprezentujący Sejm RP poseł Stanisław Chmielewski. Zgodnie z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym w posiedzeniu musi uczestniczyć przedstawiciel organu, który wydał zaskarżony przepis. Ponieważ poseł nie przybył, wyznaczono nowy termin. Konstytucyjność przepisów prawa prasowego, przewidujących karę grzywny lub ograniczenia wolności za publikację materiału prasowego bez autoryzacji Trybunał Konstytucyjny badać będzie w najbliższy poniedziałek (29 września) o godzinie 13.30. (s)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Dlaczego komentarze, które są niewygodne dla redaktora naczelnego usuwane są przez moderatorów... a dlaczego pisze ciągle o Panie M. - robi się to już nudne chyba, że dla takich artykułów sprzedaje się tylko gazeta. Z poważaniem. Władimir