Magazyn koscian.net
2008-04-30Sprawa śmierci policjanta umorzona
Umorzeniem zakończyło się śledztwo kościańskiej Prokuratury Rejonowej w sprawie tragicznej śmierci 35-letniego policjanta z Czempinia, którego na początku stycznia br. znaleziono martwego z raną postrzałową. Śledczym nie udało się wyjaśnić przyczyn zgonu i jednoznacznie stwierdzić czy był to wypadek, czy samobójstwo.
- Umorzyliśmy sprawę, ponieważ w tym przypadku nie doszło do przestępstwa. Nie stwierdziliśmy udziału osób trzecich – informuje Przemysław Rajch, prokurator rejonowy z Kościana, dodając, że sprawa została zamknięta 16 kwietnia. – Nie udało się nam ustalić czy było to samobójstwo czy nieszczęśliwy wypadek.Przypomnijmy, że ciało zastrzelonego policjanta znaleziono 2 stycznia na osiedlu przy ul. Przedszkolnej w Czempiniu. 35-letni Jarosław M. od pięciu lat służył w policji. Pracował w Komendzie Miejskiej Policji w Poznaniu. Poprzedniego dnia wieczorem odprowadzał dziecko do dziadka mieszkającego w bloku przy ul. Przedszkolnej. Do domu już nie wrócił. Ostatnią osobą, która widziała policjanta żywego, był jego ojciec. Wówczas rodzina rozpoczęła poszukiwania. Zaniepokojona żona, przed godz. 11, zgłosiła na Posterunku Policji w Czempiniu zniknięcie męża. Niedługo potem brat poszukiwanego odnalazł ciało. Leżało 200 m od bloków przy ul. Przedszkolnej. Mężczyzna miał ranę postrzałową klatki piersiowej. Był to strzał z bardzo bliskiej odległości, w samo serce. Na miejsce pojechali prokurator, policyjni technicy, funkcjonariusze z Kościana i Poznania. Zabezpieczanie śladów trwało ponad dwie godziny. Obok zwłok znaleziono służbową broń.
Sprawę prowadziła kościańska Prokuratura Rejonowa. Wewnętrzne śledztwo wszczęła też Komenda Wojewódzka Policji. Śledczy szukali odpowiedzi na pytania o powody samobójstwa i odtwarzali ostatnie 24 godziny życia Jarosława M. Po oględzinach, przesłuchaniu świadków i opiniach biegłych śledczy stwierdzili, że brak dowodów na potwierdzenie tezy, że do śmierci policjanta z Czempinia przyczyniły się osoby trzecie. Natomiast biegli z dziedziny balistyki potwierdzili, że padł jeden śmiertelny strzał. Niewyjaśnione pozostały jedynie okoliczności tragedii. Tajemnicę tę Jarosław M. zabrał do grobu. (kar)
GK 18/2008