Magazyn koscian.net
2008-08-27Towarzystwo ku pomocy zwierzętom
Kościański oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dokarmia psy w przytulisku i zabiera źle traktowane zwierzęta ich opiekunom.
- W Kościanie mieszkają porządni ludzie, wrażliwi, otwarci, ale mimo tego, mamy pełne ręce roboty. Zwierząt, szczególnie psów, którymi nikt się nie interesuje, jest mnóstwo - mówi Elżbieta Drozda, prezes kościańskiego TOZ. Większość skarg na los zwierząt dotyczy prywatnego przytuliska dla zwierząt, które jeszcze do niedawna świadczyło usługi dla miasta.To był odruch. Po prostu uznali, że trzeba zacząć działać. Nie można dłużej czekać, aż ktoś inny zajmie się sprawą. Trzeba coś zrobić. I zrobili. Najpierw spotykali się ukradkiem w salach, do których ktoś użyczył im klucza, na ogródkach działkowych, bywało, że w domach.
- Postanowiliśmy: zakładamy oddział. W Poznaniu działacze bardzo się ucieszyli, bo, jak twierdzili, z Kościana mieli wiele skarg - wyjaśnia Drozda.
W czerwcu odbyło się zebranie założycielskie. Złożyli wniosek u władz miasta o przyznanie lokalu na siedzibę i w październiku wprowadzili się do pokoiku na drugim piętrze przy Wałach Żegockiego pod numer dwa. Jest ich już trzydzieścioro czworo. Na razie całą działalność opierają na składkach członkowskich.
- Naprawdę mamy co robić. Mamy w Kościanie zdumiewający wprost wysyp bezpańskich zwierząt. I tu uwaga, my ich nie wyłapujemy - to obowiązek miasta, ale doglądamy, sprawdzamy, czy mają odpowiednie warunki. Udało nam się odnaleźć właścicieli osiemnastu wyłapanych psów. Miewamy też sygnały, o złym traktowaniu zwierząt przez ich opiekunów. Większość z nich, niestety, dotyczy dawnego miejskiego przytuliska prowadzonego przez prywatnego przedsiębiorcę. Zgłoszono się jednak do nas na przykład z prośbą o interwencję w sprawie psa przetrzymywanego całe dnie zimą na balkonie lub psa, który całe dnie wył w mieszkaniu. W obu przypadkach skończyło się na prośbie do właścicieli o poprawę losu ich zwierząt. Naszym podstawowym zajęciem jest jednak ostatnio dokarmianie psów - stwierdza Elżbieta Drozda.
Członkowie towarzystwa zawożą karmę psom w miejskim przytulisku w Bonikowie, sprzątają im klatki, zawożą wodę, wzywają weterynarza, gdy któreś ze zwierząt niedomaga. Dokarmiają też bezpańskie zwierzęta krążące wokół śmietników, a nawet zabiedzone psy na jednej z prywatnych posesji. Dziewięć psów zabrali z prywatnej posesji ze względu na ich stan zdrowia i złe warunki, w jakich były trzymane.
- Wszystkie dziewięć przypadków dotyczyło jednego miejsca - dawnego przytuliska dla bezpańskich zwierząt prowadzonego przez prywatnego przedsiębiorcę na zlecenie miasta. Niestety. Psy zabrała do schroniska pani Stefania Kozłowska, prezes poznańskiego oddziału Towarzystwa. Interweniowaliśmy najpierw, prosiliśmy o wezwanie do nich weterynarza, ale bez skutku. Wymagały natychmiastowej pomocy i w schronisku Towarzystwa ją otrzymały. Nie wszystkie, niestety udało się uratować.
Wiceprezes kościańskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami jest Iwona Nowaczyk, sekretarzem: Eugenia Grajewska, a skarbnikiem: Magdalena Giera. Zarząd tworzą ponadto: Andrzej Garwuliński, Urszula Dąbrowska i Irena Talikadze. Członkiem Towarzystwa może zostać każda pełnoletnia osoba, która wypełni stosowną deklarację i zdecyduje się płacić składki członkowskie (3 - 1,5 zł na miesiąc). W najbliższych dniach zakończyć mają się formalności związane z wpisaniem kościańskiego oddziału na listę organizacji pożytku publicznego, a to znaczy, że już w przyszłym roku będzie można ich działalność wesprzeć 1% podatku. (Al)
GK 35/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Zabijać świnie wolno. Krowy, kury, indyki - tez wolno. To niby dlaczego psów nie? Ludzie to dziwny gatunek