Magazyn koscian.net

25 Kwi 2016

Towarzystwo amatorów pływania

Grupa około dwudziestu osób dwa razy w tygodniu doskonali technikę pływania na kościańskim basenie. Od 2014 roku treningi organizuje Kościańskie Towarzystwo Pływackie. - Nie trzeba być mistrzem, żeby do nas dołączyć – mówi Marcin Bernard, wiceprezes stowarzyszenie i trener pływania

   Pomysł założenia stowarzyszenia skupiającego amatorów pływania zrodził się w 2014 roku podczas zawodów. Na kościańskim basenie rywalizowały reprezentacje miejskich osiedli. Wśród zawodników był Wojciech Skrzypczak i Marcin Bernard. Obaj od lat czynnie uprawiają pływanie. Nie zastanawiali się długo. Krótko po zawodach zorganizowali pierwszy trening na basenie. Odbył się 6 czerwca 2014 r. Do sekcji mógł zgłosić  się każdy, kto choć trochę umiał pływać. Ze znalezieniem chętnych nie było problemów.

    - Od początku myśleliśmy o założeniu stowarzyszenia, tak żeby kościaniacy mogli startować w zawodach masters – mówi Marcin Bernard, trener i wiceprezes Kościańskiego Towarzystwa Pływackiego. - Naszym głównym celem jest jednak propagowanie pływania i zdrowego stylu życia.

    Treningi na pływali odbywają się nieprzerwanie w każdy wtorek i czwartek o godz. 20. Trwają półtora godziny. Członkowie sekcji mają do dyspozycji dwa lub trzy tory. Pracują nad techniką, szybkością i wytrzymałością. Pływają kraulem, żabką, delfinem i stylem grzbietowym. Pokonują średni od 2500 – 3000 metrów. Na każdy treningu stawia się około dwudziestu osób. Stowarzyszenie jest otwarte na kolejnych amatorów pływania. Chodzi o osoby powyżej 16 lat. Płeć i miejsce zamieszkania nie mają znaczenie. Dziś w grupie przeważają mężczyźni. W sekcji trenują zarówno osoby z Kościana, jak i sąsiednich miejscowości.

    - Nie trzeba być mistrzem, żeby do nas dołączyć. Wystarczą podstawy. Jeżeli ktoś czuje się na siłach, to powinien przyjść na trening. Będzie miał okazję, żeby popracować nad techniką i wyeliminować błędy. Na pewno się podszkoli. Wspólne treningi motywują. Samemu na pewno nie pokonywałoby się takich dystansów, jak u nas – podkreśla trener Marcin Bernard. - Osoby, które do nas dołączyły, bardzo rzadko opuszczają treningi. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza. Przychodzą ponieważ chcą. Większość pracuje i znajdują czas na zajęcia dwa razy w tygodniu. Widać, jak treningi wpływają na zdrowie. Członkowie sekcji rzadko chorują. Nie ma też  problemu z kontuzjami.

    - Dlaczego dołączyłem do grupy? Pływam od zawsze. Miałem coraz mniej zapału, a chciałem się rozwijać i doskonalić swoje umiejętności. Zajęcia ruszyły w czerwcu 2014 roku, a ja dołączyłem do grupy we wrześniu.  – mówi Tomasz Naglik z Kościana. - Wszyscy zrobili tutaj niesamowity progres. Widać to zwłaszcza u młodych ludzi, którzy mieli problemy z techniką i wydolnością.            

- Chciałbym, żeby było nas jeszcze więcej. Niestety, ludzie się wstydzą. Niektórych przez rok zachęcałem, żeby do nas przyszli – mówi Wojciech Skrzypczak, prezes Kościańskiego Towarzystwa Pływackiego. - Działamy jak normalny klub pływacki. Być może pojedziemy na mistrzostwa Polski w Gliwicach. Poziom jest tam już wysoki. Niektórzy obawiają się, jak wypadną w takiej rywalizacji.

    - Mamy dużo planów. Najważniejsze jest to, że wszystko co sobie zakładamy, udaje nam się zrealizować – dodaje Bernard.

    Dla niektórych członków grupy trening to rodzinne spotkanie. Trener śmieje się, że może dać wycisk ojcu, który kiedyś uczył go pływać. Regularnie na zajęciach pojawiają się Wesołowscy: Mariusz z żoną Anną i starszym synem 12-letnim Jakubem. Młodszy syn sześciolatek na razie chodzi na indywidualne lekcje pływania.

    - Pierwsza na treningi zaczęła przychodzić żona. Pływała na studiach. Gdy tylko powstała sekcja, z automatu zapisała się. Wracając do domu opowiadała, jak sympatycznie jest na treningach. Okazało się, że kilku znajomych też tutaj pływa. Dołączyłem do grupy. Po jakimś czasie doszedł jeszcze syn. Fajnie sobie radzi. Treningi w grupie to świetna sprawa. Jesteśmy tutaj w każdy wtorek i czwartek z wyłączeniem przerw na choroby i wyjazdy. Zawsze w domu jest ktoś, kto nie odpuszcza i mówi „jedziemy” – mówi Mariusz Wesołowski. -  Chodząc indywidualnie na trening, trudno byłoby zafundować sobie taki reżim, jak daje nam trener. Świetna grupa się tutaj stworzyła. Zżyliśmy się.  (h)

Gazeta Kościańska 16/2016

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (3)

w dniu 29-04-2016 06:42:20 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

polak to taka nacja , ze bez bata nad glowa ani rusz....

polak to taka nacja , ze bez bata nad glowa ani rusz....

w dniu 06-05-2016 16:40:27 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Tylko skóra sie liczy

Tylko skóra sie liczy

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.227.52.248

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.