Magazyn koscian.net

02 sierpnia 2011

Ulewa

Przez trzy doby walczono ze skutkami frontu burzowego, który przeszedł nad powiatem kościańskim. Z podtopieniami zmagali się strażacy zawodowcy i ochotnicy, a także sami mieszkańcy. Od środy Zintegrowane Stanowisko Dyspozytorskie odebrało ponad 170 zgłoszeń. Najbardziej podtopione były miasto Kościan oraz gminy Czempiń, Krzywiń i Kościan

 

Dwie trudne doby

    Początkiem  niebezpiecznych zjawisk była burza, która przeszła nad Ziemią Kościańską w środę (20 lipca) w nocy. O tym, że front burzowy przechodzi na linii od Lwowa, przez Wyszków, Płock, Toruń po Kościan poinformowały w środę telewizyjne stacje TVN24 i TVN Meteo. W wyniku wyładowania atmosferycznego zapalił się stóg w Wyskoci w gminie Kościan. Kolejne zgłoszenia o zalanych budynkach i posesjach straż odbierała do samego rana (16 zdarzeń). Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. W środowe popołudnie spadł ulewny deszcz.

    - W Kościanie, gminach Kościan, Krzywiń i Czempiń spadło około 100-120 litrów na każdy metr kwadratowy – wylicza Andrzej Ziegler, zastępca komendanta powiatowego straży i jednocześnie rzecznik prasowy komendy. - Kilka minut przed godziną 18. zaczęły lawinowo napływać zgłoszenia do Zintegrowanego Stanowiska Dyspozytorskiego. Zgłoszenia dotyczyły głównie zalanych piwnic, pomieszczeń gospodarczych i terenów. Konieczne było zwiększenie do trzech osób obsady stanowiska kierowania.

    Do akcji przystąpili strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kościanie (wielu ratowników odwołano z urlopów) i jednostek OSP praktycznie z całego powiatu. Straż zmobilizowała wszystkie dostępne siły i sprzęt. Mimo tego nie mogła obsłużyć wszystkich zgłoszeń. Odciążali ich sami mieszkańcy, którzy w ramach pomocy sąsiedzkiej pomagali najbardziej potrzebującym.

    - Wieczorem i w nocy jednostki straży pożarnej interweniowały aż 109 razy. W wielu przypadkach mieszkańcy pomagali sobie nawzajem, dzięki czemu strażacy szybciej mogli dotrzeć do kolejnych potrzebujących. Bez wątpienia wsparciem tych działań było funkcjonowanie struktur zarządzania kryzysowego w bezpośrednim sąsiedztwie Zintegrowanego Stanowiska Dyspozytorskiego. Wicestarosta Edward Strzymiński, burmistrz Kościana Michał Jurga i zastępca Maciej Kasprzak pomogli w załatwieniu spraw nie do załatwienia – przyznaje Ziegler, wyliczając, że w siedzibie kościańskiej straży wydawano worki i koordynowano dostarczanie piasku w poszczególne punkty miasta. - Kolejnej doby  strażacy interweniowali 62 razy, jednocześnie przygotowując się do zapowiadanych kolejnych intensywnych opadów deszczu. W sumie interweniowaliśmy ponad 170 razy. W działania ratownicze oprócz zastępów Państwowej Straży Pożarnej zaangażowano siły ponad 30 jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. Pomogły też samorządy.

    Choć nad ranem opady ustały, strażacy nie mieli chwili wytchnienia. Mieli tylko czas na zmianę przemoczonej odzieży i częściową wymianę załogi, po czym wracali nieść pomoc potrzebującym.

    W piątek wieczorem, gdy uporano się z zalanymi budynkami, woda z pól podeszła pod drogę krajową nr 5. Przy wyjeździe z Kościana do Leszna układano worki z piaskiem chroniące jezdnię. Sprowadzona ze Śremu pompa wysokiej wydajności pracowała ponad dobę obniżając lustro wody o 20 centymetrów. Przełom nastąpił w sobotę po południu gdy strażacy odkryli, że ktoś świadomie zablokował jeden z przepustów. Po jego udrożnieniu woda zaczęła spływać szybciej.

Zalany Kościan

    Podtopione piwnice bloków Kościańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, domów przy ul. Prostej, Skłodowskiej-Curie, Poznańskiej, Grodziskiej, Gostyńskiej, Topolowej, Torowej, Berwińskiego, Surzyńskiego, a także zespołów szkół nr 1 i 4, zalany elewator przy ul. Gostyńskiej, baza przeładunkowa przy ul. Północnej, Komenda Hufca ZHP, hala produkcyjna Obrzańskiej Spółdzielni Mleczarskiej, budynki Starostwa Powiatowego przy Al. Kościuszki i ul. Gostyńskiej - to tylko część zgłoszeń, jakie w ciągu  dwóch dni odebrali strażacy. Oprócz olbrzymiej ilości deszczówki, która wlewała się do piwnic, w wielu domach wybijała też kanalizacja. Zalane były ulice, drogi, sklepy, restauracje. Rósł też poziom wody w Obrze, dochodząc do stanu ostrzegawczego.        

Pływała garderoba w Kościańskim Ośrodku Kultury przy ul. Mickiewicza i siedziba Ośrodka Edukacji Teatralnej przy ul. Bernardyńskiej 2. I to już po raz drugi w tym roku. Pod koniec czerwca teatr zalała woda ściekająca z placu. Wejście główne zabezpieczono więc workami z piaskiem i folią. Teraz woda z kanalizacji dostająca się do środka przez odpływy w podłodze zalała salę główną (nie było widać sceny), magazyn muzyczny i strojów, garderobę, sale dudziarzy i plastyczną. Ścianki kartonowo-gipsowe dzielące pomieszczenia po prostu się kruszą.

    - Ze środy na czwartek ratowaliśmy teatr od godziny 3.30. Z dwóch odpływów w sali teatralnej tryskały gejzery. Wszystko jest mokre, przegniłe i zaczyna wchodzić grzyb. Nie da się tu prowadzić zajęć. Straty są nie do oszacowania. Wkładanie pieniędzy na remont jest bez sensu. To już koniec tej sali… – uważa Janusz Dodot, dyrektor KOK, przypominając, że salę przy ul. Bernardyńskiej teatr zajmował od 2004 r. Po raz pierwszy siedziba zalana została w połowie 2009 r. Wtedy jednak woda nie narobiła tylu szkód.

     W garderobie KOK-u woda z kanalizacji sanitarnej wybijała toaletą i umywalkami, wlewała się przez drzwi wejściowe. Drzwi do sali widowiskowej trzeba było zabezpieczyć workami z piaskiem od strony parku, który zamienił się w jezioro. Nachodzącą wodę wypompowywali strażacy, a resztę trzeba było usunąć ręcznie. Walka trwała do godz. 0.30. Zalane zostały sterowniki do nowego oświetlenia stojące w garderobie. Na szczęście sprzęt działa. Zniszczone zostały tablice reklamowe

    - Trzeba będzie coś zrobić, by zabezpieczyć garderobę przed podobnymi zdarzeniami. Konieczny będzie remont i zbicie tynków ze ścian – wskazuje dyrektor Dodot, przyznając, że budynek zajmowany przez ośrodek nadaje się do kapitalnego remontu. – Fundamenty od wielu miesięcy są cały czas podmywane przez wody gruntowe, dach musimy zrobić, bo strop jest stary, trzcinowy i przecieka. Kiedyś może się zawalić. Najlepiej byłoby zburzyć KOK i postawić nowy budynek, bo w tym trudno o komfort pracy.

…gmina Krzywiń

    Za pośrednictwem Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa ze straży w Śremie ściągnięto pompę dużej wydajności do Świńca w gminie Krzywiń, gdzie trwała walka o uratowanie zalewanego domostwa. Właśnie tam była najtrudniejsza sytuacja. I to nie po raz pierwszy. Wcześniej gospodarstwo w Świńcu było zalane przed ośmiu laty i zimą 2010 r. Przez całą noc ze środy na czwartek wypompowywano wodę, która - o mały włos - nie zaczęła wpływać do domu. Konieczna była ewakuacja zwierząt.

    - Brakował zaledwie centymetra, by przez próg domu państwa Kmieciaków w Świńcu przelała się woda – mówi Jacek Nowak, burmistrz Krzywinia, wskazując, że przez dwa dni strażacy wraz z sąsiadami walczyli o uratowanie gospodarstwa. - Dzisiaj (miniony piątek – przyp. red.) już nie wpłynęły żadne zgłoszenia do urzędu. Sytuacja jest opanowana. Szacujemy straty, choć nie wszystkie przypadki zalanych podwórek, posesji i domów są zgłaszane. Trzeba teraz wszystko posprzątać.

    Ucierpiały także polne drogi, które zostały wymyte, m.in. w Starym Dębcu. Gdy pogoda się poprawi zostaną utwardzone tłuczniem. By zapobiec kolejnym szkodom, potrzebne będzie też wyczyszczenie przepustów pod drogami, odmulenie i wyczyszczenie rowów melioracyjnych. W pierwszej kolejności zostanie to zrobione w Świńcu. Decyzję taką podjęli wspólnie przedstawiciele samorządu gminy Krzywiń, Zarządu Dróg Powiatowych w Kościanie i Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. 

…gmina Czempiń

    Równie trudną walkę z żywiołem prowadzono w Borowie, Głuchowie, Czempiniu, Piechaninie. W gminie Czempiń spadło 120 litrów wody na metr kwadratowy. Studzienki nie nadążały odbierać wody, która zalegała na drogach, ulicach, podwórkach. Woda wybijała też w piwnicy czempińskiego urzędu. Wymyte są drogi gruntowe.

    W Siernikach woda podmyła budynek mieszkalny. Strażacy byli tam nieprzerwanie od środowego wieczoru. Przez dwie doby non stop wypompowywano wodę.

    - Woda spływa z pól, z drenów i podmywa fundamenty budynku z jednej strony. Straż pożarna pompuje wodę ze studzienki drenarskiej, a budynek jest zabezpieczony workami z piaskiem. Na szczęście mieszkańcy nie muszą opuszczać domu, bo nadzór budowlany nie stwierdził zagrożenia - informuje Dorota Lew-Pilarska, burmistrz Czempinia, wyliczając, że w ratowanie gospodarstwa zaangażowanych było 16 osób. Jako powód zagrożenia wskazuje zamurowanie przez właściciela posesji  wyjścia do studzienki. – Powiedział, że odblokuje przepływ, gdy mieszkańcy odłączą się od drenów. To przecież technicznie niemożliwe, by tak byli podłączeni. W tym tygodniu zorganizujemy spotkanie z mieszkańcami Siernik i będziemy starali się rozwiązać ten problem.

    W Borówku Nowym spływająca woda zagrażała zalaniem gospodarstwa, a staw groził przelaniem. Podjęto więc decyzję o pogłębieniu rowu. Zalana została droga gminna w Borowie, gdzie woda stała do czwartkowego późnego wieczora. Podobnie wyglądała ul. Towarowa w Czempiniu, gdzie spływała woda z położonego wyżej osiedla. Mimo drożnych studzienek kanalizacji deszczowej woda stała na ulicy, co utrudniało przejazd. W miniony piątek podjęto decyzję o ustawieniu tam znaku ograniczającego prędkość, a kierowcom aut osobowych zalecono przejazd przez centrum Czempinia.

    Gmina sprawdziła drożność studzienek.
    - Nie były specjalnie zamulone, ale tak duża ilość wody, jaka spadła i wymywała piach zrobiła swoje – mówi burmistrz Lew-Pilarska.

...gmina Kościan

    Zgłoszenia o zalaniach straż odebrała m.in. z Kiełczewa, Racotu, Januszewa, Osieka. Także i tutaj wybijała kanalizacja sanitarna.

    - Po raz pierwszy zalało nam piwnicę pięć lat temu. W ubiegłym roku po kolejnym zdarzeniu wodociągi zaleciły założenie zaworu zwrotnego i dodatkowych drenów. To jednak nie pomogło. Gdy zaczęło padać, z odpływów w wannie, prysznicu i toaletą tryskała fontanna ścieków cofających się z kanalizacji - mówi pani Stasia z Kiełczewa. W piwnicy woda sięgnęła 20- 30 cm, konieczne więc było wykorzystanie pompy. – Zastanawiamy się dlaczego tak się dzieje i czy powodem cofania się ścieków z sanitarki jest podłączenie rynien w okolicznych domach do kanalizacji.

Zabezpieczyć się

    W miniony czwartek (21 lipca) starosta Andrzej Jęcz zorganizował spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele instytucji i służb odpowiedzialnych za usuwanie skutków opadów. Wyznaczono niezbędne zadania do realizacji i harmonogram działań, biorąc pod uwagę różne warianty rozwoju sytuacji.
    Wnioski z podtopień będą musiały wyciągnąć nie tylko odpowiednie służby, ale i   mieszkańcy. Warto przygotować się na takie zdarzenia pogodowe, które zdaniem meteorologów, będą się powtarzać.   (kar)

GK nr 30/2011

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.118.28.217

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.