Magazyn koscian.net
18 lipca 2012Wieś podzielona
Może gdyby był chodnik, to byłoby inaczej – mówi Paweł Bzyl, sołtys Gorzyczek w gminie Czempiń. Po ponad dwudziestu latach wolnej Polski wieś nadal jest podzielona. Część z blokami i szeregowcami to „PGR-y”. Właściwa wioska, to część zamieszkana przez gospodarzy
Na uboczu
- To droga powiatowa na Śrem. Naprawdę szybko tędy jeżdżą. Nikt dzieci na ulice nie wypuszcza, bo strach – mówi o głównym ciągu komunikacyjnym Gorzyczek sołtys Paweł Bzyl. Wzdłuż tej drogi położone są domostwa. Ostatni numer to 36. - Kiedyś to na ulicy grało się w piłkę.
Gorzyczki leżą na skraju powiatu kościańskiego. Wokół same pola uprawne i sady. Sąsiednie wsie do Nowy Gołębin, Stary Gołębin i Gorzyce. Najbliżej położone miasto to Czempiń. Nieco dalej jest do Kościana i Śremu.
Sklep? Był kiedyś w jednym z domów. Prowadziła go Gminna Spółdzielnia. Później przeszedł w prywatne ręce. Nie utrzymał się zbyt długo. Wyjazdy po zakupy do miasta to codzienność. Gdy czegoś zabraknie, można pojechać do Nowego Gołębina. Na miejscu kilka razy w tygodniu można kupić pieczywo, wędliny i artykuły spożywcze wprost z samochodu.
- Praktycznie każdy ma samochód. Bez tego ani rusz. Autobus już od dawna tutaj nie kursuje – mówi Magdalena Bzyl, żona sołtysa.
Mieszkańcy są przyzwyczajeni do tych niedogodności. Mogą za to cieszyć się ciszą i spokojem. W środowe popołudnie na ulicy nie ma praktycznie nikogo. Pojedyncze osoby kręcą się przy blokach. Ulicą przejeżdżają na rowerach dwie dziewczynki. Mieszkańców jest niespełna czterystu.
W cieniu historii
Wjeżdżających do wsi wita figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Skwer na skrzyżowaniu jest zadbany. Widać, że jest regularnie sprzątany. Obok znajduje się kostnica z 1928 roku. Została wybudowane przez rodzinę Horwattów. W przeszłości ceremoniom pogrzebowym towarzyszyło bicie dzwonu znajdującego się na folwarcznym budynku. Obecnie jest to miejsce, w którym odprawiany jest różaniec po śmierci mieszkańca wsi.
Kostnica nie jest jedynym zabytkowym obiektem w Gorzyczkach. Z daleka widać charakterystyczny ceglany komin gorzelni z 1876 roku. Przechodząc przez bramę znajdującą się przy ulicy można dojść do pałacu. Został zbudowany w XIX wieku przez Edwarda Potworskiego. W 1923 roku obiekt odnowiła i nieznacznie przebudowała rodzina Horwattów. Pałac otacza park o powierzchni ponad 4 hektarów.
- Ścieżki były kiedyś wysypane kamykami. Już zarosły – wyjaśnia sołtys Gorzyczek. - Jeszcze za czasów komuny zamontowano tam oświetlenie. Lampy chyba nigdy się nie paliły.
Za pałacem i parkiem znajdują się budynki folwarczne. Obecni są w nich mieszkania. Część budynków to dawna fabryka marmolady i cukierków. Jest też kaplica. Na co dzień zamknięta. Starszy pan mieszkający w przyległym budynku ma klucze.
- Otwieram i zamykam. Jestem klucznikiem – żartuj opiekun świetlicy. - Co tydzień ktoś przychodzi sprzątać.
Doskonale pamięta jak niegdyś funkcjonował folwark.
- Kiedyś wszystkie budynki były zapełnione. Wszystko się opłacało. O ciemku wychodziło się do pracy i o ciemku wracało – wspomina. - Teraz to ruina. Roboty jest mało.
Teren po byłym PGR przejęła firma Top Farms. W Gorzyczkach ma sady jabłkowe i wiśniowe. Część mieszkańców wsi pracuje przy zbiorach.
- Co roku robią jakiś remont w pałacu – mówi Paweł Bzyl.
Pałac i park to teren „neutralny”.
- Jako dzieci urządzaliśmy tutaj bitwy – dodaje Bzyl, który w Gorzyczkach mieszka od urodzenia. Po przeciwnych stronach stawały dzieci z wioski i PGR-u. Ten podział widoczny jest do dziś.
Dwie części wsi
Przystanki autobusowe dla dzieci dojeżdżających do szkoły są dwa – jeden w wiosce, drugi przy blokach.
- Ci, którzy się tutaj wprowadzają widzą podział - mówi Agnieszka Podgórska, członkini Rady Sołeckiej Gorzyczek. Mieszkanką wsi jest od ośmiu lat. - Tutaj dostaliśmy z mężem przydział z gminy. Podobno kiedyś było jeszcze gorzej.
- Może gdyby był chodnik, to byłoby trochę inaczej. Z bloków do wioski jest około czterysta metrów – ocenia sołtys Gorzyczek. - Dziecka nikt tutaj samego nie puści.
- Podziału nie ma. Kiedyś trochę było to widać. Teraz nowi ludzie przeprowadzają się tutaj. Tych młodych już się nie zna – ocenia jeden z gospodarzy. - Powoli przestaje to być wieś rolnicza. Gospodarstwa przechodzą z ojca na syna. Rolnicy, którzy mają większe gospodarstwa wykupują mniejsze. Przejmują ziemię, a budynki zostają.
Tylko w ostatnim czasie „zniknęły” trzy małe gospodarstwa. Tych większych jest zaledwie kilka. Rolnicy są nastawieni na trzodę. Mają także sady.
- Teraz mówi się u nas o siłowniach wiatrowych. W pobliżu ma ich być sześć – dodaje rolnik z Gorzyczek.
Niektóre z domostw mają ponad sto lat. Właśnie taki dom kupili państwo Skrzypczakowie.
- Mieszkaliśmy w Piechaninie. Szukaliśmy jakiegoś domu na sprzedaż. Było taniej niż wybudować nowy. Tak trafiliśmy tutaj – wyjaśnia Aurelia Skrzypczak. - Samochód musi być, a najlepiej dwa. Wystarczy zamknąć bramę i dzieci można spokojnie wypuścić na podwórko.
- Do pracy do Śremu jest stąd super dojazd – dodaje Leszek Skrzypczak.
Trudno o integrację
Gorzyczki mają swój plac zabaw, boisko i świetlicę wiejską. Wydawałoby się, że to doskonałe miejsca do spotkań. Na zebrania wiejskie praktycznie nikt nie przychodzi. 7 lipca po raz pierwszy zorganizowano festyn rodzinny. Przyszli głównie mieszkańcy z bloków, choć mieli dalej. Impreza nie przyciągnęła tłumów.
- Niektórzy chcą zabaw, inni nie – stwierdza Agnieszka Podgórska.
Rada Sołecka i sołtys nie dają jednak za wygraną. Do integracji lokalnej społeczności mogą przyczynić się dzieci. Jest ich całkiem sporo. Część z nich uczestniczyła w wakacyjnym projekcie „Gorzyczki – Kościan – sport nie zna granic”.
W jednej kwestii wszyscy mieszkańcy są zgodni. We wsi powinien powstać chodnik łączący jej dwie części. W pobliżu jednego ze stawów, tuż przy drodze powiatowej leży tablica z napisem „Kto dokona cudu tego wybuduje tu chodnik dla ludu prostego. Czekamy XXX lat”. W taki sposób w ubiegłym roku witano gości gminnych dożynek w Gorzyczkach. Problemem zajął się Paweł Bzyl, który jest sołtysem od 2011 roku. (h)
29/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
to ze nie ma chodnika to jest wina radnego ktory wchodzi pani burmistsz w t***** i o was nie walczy