Magazyn koscian.net
18 lipca 2012Wydobyty z gęstwiny
O nowym obliczu parku miejskiego z burmistrzem Kościana Michałem Jurgą rozmawia Paweł Sałacki
- Spotykamy się w parku, którego historia sięga XIX wieku. Na początku minionego stulecia dokonano nasadzeń nad kanałem Obry, wybudowano kręgielnię i kawiarnię, powstał ogród botaniczny. Później bywało różnie. Park miewał momenty świetności na skalę krajową i przeżywał dziesięciolecia zaniedbań. Od lat mówiono o nim, że ma ogromny potencjał, ale na mówieniu się kończyło. Aż do roku 2010. Co pana skłoniło, aby zacząć działać?
- Z jednej strony potencjał tego miejsca i żal, że nie spełnia już funkcji, które pamiętam z dzieciństwa. Z drugiej pojawienie się szansy pozyskania środków unijnych. Aby sięgnąć po pieniądze z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego opracowaliśmy projekt ,,Kościański Trakt Rekreacyjny’’ szacowany na ponad 4,5 mln zł. Na jego realizację pozyskaliśmy spoza budżetu blisko 3 mln zł.
- Ale trzeba było dołożyć półtora miliona...
- Warto było. Bez dotacji park czekałby kolejne dziesięciolecia na swoją szansę. Proszę pamiętać, że kwoty o których mówimy to nie tylko koszt prac w parku, ale i przebudowy wieży ciśnień, w której powstanie ściana wspinaczkowa i obserwatorium astronomiczne. Rewitalizacja samego parku kosztowała około dwóch milionów złotych.
- Pracę rozpoczęto od zaproszenia naukowców.
- W 2010 roku specjaliści z poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego przeprowadzili inwentaryzację dendrologiczną parku. Okazało się, że na 15 hektarach, które zajmuje park, rosną aż 32 gatunki drzew. Opracowano plan wycinek, które pozwoliły wyeksponować ukryte wcześniej w gąszczu piękno parku. Przygotowujemy wieloletni plan nowych nasadzeń. Od przyszłego roku zaczną się pojawiać w parku nowe, dobrane przez naukowców krzewy. Z roku na rok park powinien się zmieniać.
- Aby tak się stało ktoś musiałby tego miejsca doglądać, dbać o nie, pilnować harmonogramu nasadzeń...
- Starsi kościaniacy pamiętają ogrodnika Franciszka Wawrzynika, który poświęcił temu miejscu nie tylko kilkadziesiąt lat pracy, ale oddał mu także swoje serce. Chcemy naśladować dobre wzorce i wyznaczyć osobę, która będzie równie zaangażowanym ogrodnikiem. Osobę, która będzie na co dzień opiekować się parkiem.
- Pomówmy o pracach jakie wykonano w parku. Po wycinkach krzewów i niektórych drzew wytyczono nowe przebiegi ścieżek. Stali bywalcy parku zauważą, że jest ich mniej...
- O blisko połowę. Nowy układ ścieżek został tak wytyczony, aby spacerujący nie mieli potrzeby poszukiwania skrótów. Tak pewnie powstało wiele starych ścieżek. Niektóre z nich jeszcze widać, ale po przyszłorocznych nasadzeniach zniknie po nich ślad.
- Obserwowałem wszystkie etapy prac i potrafię zrozumieć cenę, którą trzeba było zapłacić za wybudowanie nowych ścieżek. Ktoś, kto zobaczy je dziś może mieć wrażenie, że prace ograniczyły się do wyłożenia granic ścieżek kostką granitową...
- Kostka zapobiega mieszaniu się minerału z piaskiem. Wszystkie ścieżki wykonane zostały z kosztownej, ale niezwykle funkcjonalnej nawierzchni mineralnej. Zanim zdecydowaliśmy się na taką technologię obejrzeliśmy wiele innych parków i wiemy, że to dobre rozwiązanie. Nawierzchnia ta świetnie nadaje się do spacerowania, biegania, jazdy rowerem. Dobrze odprowadza wodę po deszczach.
- Ale miłośnicy rolek protestują, że są przeganiani...
- Żadna nawierzchnia nie sprawdziłaby się do jazdy na rolkach w parku. Przy jeździe bardzo przeszkadzają wszelkie zabrudzenia nawierzchni. Opadające liście czy gałązki w praktyce uniemożliwiają bezpieczna jazdę. Przy tak bogatym drzewostanie, jak w naszym Parku, nie dałoby się utrzymać nawierzchni asfaltowej w taki sposób, aby można było po niej jeździć na rolkach. Drugą nie mniej istotną sprawą jest to, że nie wyobrażam sobie, aby Park został zaasfaltowany. Takiej technologii nie stosuje się po prostu w tych miejscach. Park jest przeznaczony dla pieszych i rowerzystów.
- Przy ścieżkach pojawiły się wygodne ławki. Jest ich blisko 40 i przyznaję, że rozmieszczono je w dobrze wybranych miejscach. Poza pochwałami mam też uwagę krytyczną. Przy większości ławek zamontowano kosze. Moim zdaniem zbyt blisko. Proponuję odwrócić perspektywę i uświadomić sobie, że to nie kosze ustawiono obok ławek, lecz ławki postawiono przy koszach. Odpoczywanie przy koszu to kiepski pomysł...
- Nikt takiej uwagi nie zgłaszał. Być może koszy jest po prostu za dużo? Na zachodzie Europy jest ich mniej. Ludziom nie przeszkadza, że mogą wyrzucić śmieci co kilkadziesiąt, czy nawet co kilkaset metrów...
- Niestety, u nas panuje przekonanie, że kosz musi stać co pięć metrów. Co gorsza, wypoczywa się przy nich. Popatrzmy, na ten który zamontowano przy ławce, na której siedzimy. Mały jest...
- To świadomy wybór. Nie zależało nam na tym, aby kosz był pojemny, a co za tym idzie opróżniany jak najrzadziej. Wręcz przeciwnie. Chcieliśmy, aby kosze były opróżniane minimum raz na dwa dni, dzięki czemu nie będzie z nich nieładnie pachnieć.
- Spotkaliśmy się obok nowego grzybka. Miejsce urocze, przestronne, jasne, z ładnym widokiem na park. Pośrodku postawiono coś, co zdaniem niektórych grzybkiem wcale nie jest. Ani pod nim usiąść, ani schronić się przed deszczem...
- Ale można usiąść wokół. Sam pan zauważył, że jest to ładne miejsce. Idealne do wypoczynku, a sam grzybek wzbudza zainteresowanie.
- Odpytałem kilkadziesiąt osób i żadnej grzybek się nie podoba...
- Rzecz gustu. Moim zdaniem broni się. To prawda, że jest nietypowy. Powstał na początku drugiej dekady XXI wieku i niech pozostanie symbolem tych czasów. Być może spojrzy pan na niego inaczej gdy zostanie zagospodarowany widoczny z tego miejsca plac z budynkiem nieczynnej dyskoteki. Powstanie tam nowoczesna kręgielnia z ogródkiem wiedeńskim. To tam, a nie tu będzie można schronić się przed deszczem. Projekt budynku będzie korespondował z otoczeniem. Także z grzybkiem.
- Pomówmy o tym pustym placu. Dochodzące do niego ścieżki urywają się nagle...
- ...ponieważ zostały zaprojektowane z myślą o obiekcie, który dopiero powstanie, a będzie to obiekt większy od byłej dyskoteki i jego otoczenie również będzie większe. Projekt jest już gotowy, staramy się teraz o pozyskanie środków na sfinansowanie tej inwestycji. Zależało nam na tym, aby oba projekty były ze sobą ściśle powiązane. Być może jesienią będziemy mogli podać już harmonogram prac przy budowie kręgielni.
- Przy placu, na którym wyburzono już starą betonową muszlę koncertową, kończy się także oświetlenie parku.
- Nowe lampy stanęły w tych samych miejscach co poprzednie. Jednak w całym parku rozprowadziliśmy dodatkowe okablowanie, które pozwala na montowanie nowych lamp. Wystarczy w przyszłości kupić dodatkowe słupy oświetleniowe i podłączyć do istniejącej instalacji. Tak będzie przy kręgielni i przy parkowym placu zabaw po ich wykonaniu.
- Na razie to dość tajemnicze miejsce: obszerny plac przy ul. Bączkowskiego, gdzie co pewien czas w nawierzchni mineralnej pojawiają się miejsca wypełnione piaskiem...
- Są to strefy bezpieczeństwa przygotowane pod urządzenia zabawowe dla dzieci, które zostaną zamontowane na wiosnę.
- Przecież po drugiej stronie ulicy jest plac zabaw. Po co kolejny?
- Mamy wiele placów zabaw w mieście. Zależy nam jednak, aby park przyciągał rodziny. Plac zabaw w parku będzie na tyle wyjątkowy, aby dzieci miały powód namówić rodziców przynajmniej na jeden spacer w tygodniu do parku. Atrakcji będzie wiele.
- Na przyszłym placu zabaw zainteresowanie wzbudza także murowany krąg...
- Tak, najczęściej jestem pytany czy to ma być fontanna. Będzie to duży i mam nadzieję wyjątkowy klomb. Pierwsze nasadzenia zaplanowano na wiosnę.
- Skoro jesteśmy przy urządzeniach, które pana zastępca określa jako „wyróżnienia przestrzeni” pomówmy o kolejnych: mostki, przystań kajakowa i plac z ławkami na jednym z łuków Obry. Zacznijmy od mostków.
- Pojawiły się w miejscach, w których stare ścieżki przechodziły przez zagłębienie terenu, które zdaniem niektórych, może być pozostałością po starym korycie rzeki. Zamiast je zasypywać ciekawiej było zamontować nad nim mostki. Z jednej strony powstał ciekawy zakątek, z drugiej miejsce z walorami edukacyjnymi. Wyłożone kamieniami „koryto” pokazuje jak przed wiekami meandrowała rzeka...
- W całej koncepcji przebudowy parku widać, jak ważna jest Obra. To z myślą o niej powstała przystań kajakowa i wspomniane przejaśnienie z ławkami na łuku kanału.
- Tak, chcemy przywrócić miastu Obrę. Odwrócić się do niej przodem. Przed rozpoczęciem prac w parku wspólnie z samorządem województwa oczyściliśmy dno i umocniliśmy brzegi kanału pomiędzy mostem na drodze krajowej numer pięć, a mostem na ulicy Marcinkowskiego. Powstała także przystań kajakowa. Ma ona konstrukcję amfiteatralną co czyni z niej dobre miejsce do wypoczynku nad wodą. Można tu przysiąść, a nawet zamoczyć nogi w rzece...
- Tylko kajaków nie widać.
- Docelowo pojawi się tu miejski sprzęt pływający. Musimy wcześniej dokończyć oczyszczanie i umacnianie kanału w całym mieście. Tak jak do domu nie zaprasza się gości, dopóki się nie posprząta, nie chcemy zapraszać mieszkańców do momentu zakończenia całego projektu. W tym roku oczyszczony zostanie odcinek pomiędzy mostami na ulicach Łąkowej i Kościuszki. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się wykonać resztę. Warto wiedzieć, że planowana jest budowa śluzy tuż za Kościanem, po to, aby móc utrzymać poziom wody umożliwiający turystykę wodną w obrębie miasta.
- Cały czas wskazuje pan, że przebudowa parku w ramach ,,Kościańskiego Traktu Rekreacyjnego’’ to tylko element większych zmian.
- Należy planować całościowo, tak aby poszczególne elementy zazębiały się ze sobą. Zakończyliśmy tegoroczne prace, ale to nie koniec zmian. W przyszłym roku w parku powstanie plac zabaw, pojawią się pierwsze nowe nasadzenia. Plac po dyskotece jest przygotowany pod budowę kręgielni, a przystań kajakowa czeka na dokończenie prac w kanale Obry. Ważne aby wykonując kolejne etapy prac wiedzieć je jako element większej całości.
- Zdąży pan do końca kadencji dołożyć do tego projektu kolejne elementy?
- Mam już całkiem sporo lat i nie mogę zapewnić, że dożyję końca tego projektu (śmiech), ale jestem przekonany, że tego procesu już nic nie zatrzyma i będzie kontynuowany w przyszłości.
- Pytam o perspektywę dwóch lat...
- Są szanse, aby w tym czasie powstało wiele ciekawych projektów w tym m.in. kręgielnia.
- Jeden etap jest już formalnie zakończony. Jest pan z niego zadowolony?
- Tak, cieszę się, że z gęstwiny krzewów i drzew wydobyliśmy piękno tego miejsca. Jest tu teraz jasno, bezpiecznie i ładnie. Mam nadzieję, że stanie się ono ulubionym miejscem spacerów mieszkańców Kościana i odwiedzających nas gości. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim mieszkańcom, którzy w minionych miesiącach na gorąco recenzowali prace w parku. Z jednej strony umacniali mnie w przekonaniu, że warto było się podjąć tej pracy, a z drugiej wnieśli wiele cennych uwag do projektu. Liczę także na ich pomoc przy utrzymaniu tego miejsca w stanie, w jakim je dziś oddajemy do użytku. Zależy mi, aby było przyjazne, bezpieczne i czyste.
29/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Ładny park to mają we Wolsztynie, ale nie my...