Magazyn koscian.net
2010-08-30Wyremontują dom powodzianom
Trzy tony darów zawieźli do Bogatyni członkowie Grupy Motocyklowej działającej przy Stowarzyszeniu Zapobiegania Wypadkom Drogowym „Stop Śmierci” w Kościanie. Na tym jednak nie koniec. Motocykliści zaoferowali pomoc Elżbiecie i Józefowi Bieniek. Gdy tylko drogi będą przejezdne, załadują sprzęt i ruszą remontować ich dom
Dary dla powodzian
Decyzja o zorganizowaniu zbiórki darów dla powodzian z Bogatyni była spontaniczna. Pomysł pojawił się podczas cotygodniowego spotkania motocyklistów. Pierwszy krok – telefon do miejscowego urzędu z zapytaniem czego potrzeba. Otrzymali listę najbardziej potrzebnych rzeczy. W ciągu kilku dni udało się zebrać m. in.: butelkowaną wodę, artykuły chemiczne (środki czystości i do sprzątania), świeczki, śpiwory, koce, latarki, poduszki, szczotki, łopaty, grabie, węże ogrodowe, odzież dziecięcą, czajniki, kalosze, worki na śmieci, wiaderka, ścierki, środki opatrunkowe, ręczniki papierowe. Wszystkiego trzy tony. Troje motocyklistów zapakowało wszystko do samochodu i ruszyło do Bogatyni. Byli zmuszeni jechać przez Niemcy i Czechy, które również ucierpiały wskutek powodzi.
To co zobaczyli w sobotę, 14 sierpnia, przeraziło ich. Szlam i śmieci były wszędzie. Niektóre drogi zniknęły. Woda zabrała nie tylko nawierzchnię asfaltową, ale również całą infrastrukturę – sieć kanalizacyjną, wodociągową i gazową. Na ulicach było wszystko, co niosła woda. Z niektórych samochodów pozostały tylko wraki. Nawet nie można było poznać, jaka to marka. Wszystkiemu towarzyszył niesamowity smród.
Poinstruowani przez urzędników, dotarli do szkoły, gdzie zorganizowano punkt odbioru darów. Otrzymali numer 196. W rozładowaniu samochodu pomogli wojskowi. Obok nich w kolejce stały głównie samochody osobowe. Ludzie przywozili co mieli: kołdry, pościele, narzędzia. Wśród ofiarodawców byli Niemcy.
- Darów był ogrom. To niesamowite jak ludzie potrafią być solidarni – mówi kościański przedsiębiorca, który był na miejscu. Woli zachować anonimowość.
Niemców spotkali także na ulicach. Grupki młodzieży przyjeżdżały i pomagały mieszkańcom w sprzątaniu. Uporządkowaniem ciągów komunikacyjnych zajęło się wojsko. Ciężki sprzęt użyczyła także kopalnia i elektrownia.
Małżeństwo w potrzebie
Po rozładowaniu darów trójka motocyklistów ruszyła w miasto. Jeszcze przed wyjazdem zapowiedzieli, że pomogą jakiejś rodzinie w wyremontowaniu domu. Z mieszkańcami trudno było rozmawiać. Często byli załamani po stracie dorobku życia. Dotarli do części Bogatyni, która ucierpiała najbardziej. Pytali policjantów i strażaków. Ci jednak w większości byli spoza miasta. Zaczęli szukać na własną rękę. Jeden z napotkanych mężczyzn przyznał, że jego dom popłynął. Stwierdził, że niczego nie potrzebuje, ale wskazał na rodzinę, która ma jeszcze dom. Dom okazał się zabytkiem liczącym 350 lat. Kościaniacy obawiali się, że nie podołają remontowi takiego obiektu. Jego właściciel zaprowadził ich do swoich sąsiadów.
- Gdy weszliśmy do domu i zapytaliśmy czy im pomóc, stwierdzili, że nie. Cieszyli się, że ich dom ocalał, że mają gdzie spać i gdzie mieszkać. Żywność otrzymywali z darów – wspomina uczestnik wyjazdu. - Zdążyli już usunąć z domu błoto. Woda wlewała się przez okna. Dom był zalany do wysokości czterdziestu centymetrów. Dwadzieścia centymetrów stanowił szlam.
Motocykliści widząc w jakim stanie jest dom, nie odpuścili. Zaoferowali pomoc Elżbiecie i Józefowi Bieniek. Małżeństwo uratowało się uciekając na strych. Ich dom ocalał dzięki śliwce rosnącej w ogrodzie. Na niej zatrzymało się to, co niosła woda. Zmienił się także nurt strumienia. Woda zabrała solidną, murowaną szopę stojącą obok domu. A z nią opał zgromadzony na zimę. To właśnie szopa okazała się dla pana Józefa najważniejsza.
- Zaproponowaliśmy im zakup blaszanego garażu i dwie tony węgla – mówi kościański motocyklista.
W sobotę motocykliści wrócili do Kościana. W środę ponownie pojechali do Bogatyni. Tym razem ekipa liczyła osiem osób. Miasto wyglądało już nieco lepiej. Wojsko zdążyło uprzątnąć drogi. Udali się do domu państwa Bieniek i rozpoczęli przygotowania do przeprowadzenia remontu.
- To był dobry wybór. Ci państwo są rencistami. Sami by się z tego nie dźwignęli. Mieszkaliby w tej wilgoci – stwierdza koordynator akcji.
Pięć osób miało problem z wyniesieniem dywanu, tak był nasiąknięty wodą i szlamem. Ekipa zerwała podłogi, które już zdążyły się wyprężyć. Smród był niesamowity. Pod nią było jeszcze 10 centymetrów szlamu. Motocykliści wyremontują pokój, który zostanie przedzielony na dwa mniejsze i kuchnię.
Materiały i ręce do pracy
- Potrzebujemy stolarzy, którzy pokierują pracami, kładzenia paneli na podłodze i ścianach oraz osoby do montażu okien. Zapewniamy dojazd i wyżywienie – informuje członek motocyklowej grupy.
Gdy tylko drogi będą przejezdne, motocykliści załadują tira i pojadą remontować dom. Na miejscu chcą być już w najbliższy weekend. Po okazyjnej cenie udało im się już kupić okna i piec. Mają już także dwa zestawy wypoczynkowe i kanapę oraz opał. Potrzeby są jeszcze: dwie pary drzwi wewnętrznych, farby, środki do odgrzybiania, gniazdka, materiały do wymiany instalacji elektrycznej, klej do płytek i dolne szafki kuchenne. Materiały przyjmowane są przy ul. Ogrodowej 1a w Kiełczewie (skład opału, tel. 601 555 823). Pieniądze zbiera skarbnik Grupy Motocyklowej Zbigniew Kraśner (tel. 607 996 264).
- Pan Józef stwierdził, że przez 63 lata koryto rzeki nie było pełne. Jest wymurowane na wysokość trzech metrów a były jeszcze dwa metry ponadto – stwierdza uczestnik dwóch wyjazdów do Bogatyni. - Żywność i środki czystości już są. Teraz mieszkańcy Bogatyni potrzebują pieniędzy i materiałów budowlanych. (h)
Gazeta Kościańska nr 34/2010