Magazyn koscian.net
16 lipca 2013Wytoczą kurii proces?
Rodzina 22-letniego Dawida z Czacza, który zginął w wypadku drogowym spowodowanym przez pijanego księdza, rozważa wytoczenie procesu kurii w Pelplinie. - Wiesław Maciąg nie był jedynie osobą cywilną, tylko księdzem. Zabił naszego syna, kiedy był na służbie. Kuria od wielu lat wiedziała, że proboszcz pije, i nic nie zrobiła. Nie wysłali go na leczenie, nie odebrali parafii, nie pozbawili sutanny – powiedział „Gazecie Wyborczej” ojciec Dawida. - Nie zostawimy tak tego
Dawid miał w lipcu świętować 23. urodziny. Absolwent Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Nietążkowie pracował jako serwisant samochodów ciężarowych. Lubił tę pracę. W czwartek, 13 czerwca, wracał z kolejnego zlecenia. W domu miał być po południu. Około godziny 11 wjechał służbowym peugeotem na obwodnicę Chojnic (woj. pomorskie) stanowiącej odcinek drogi krajowej nr 22. Przeciwnym pasem jechała duża cysterna, a wprost na niego pędziła skoda. Nie mógł uniknąć zderzenia. Zginął na miejscu razem ze sprawcą tragicznego wypadku.
Skodę superb, która uderzyła w auto Dawida prowadził ksiądz Wiesław Madziąg, proboszcz parafii Matki Bożej Fatimskiej w Chojnicach. Duchowny powszechnie znany był jako nadużywający alkoholu kierowca. Badania krwi przeprowadzone po wypadku wykazały u księdza 2,02 promila alkoholu.
W 2006 roku ksiądz Wiesław zderzył się czołowo z tirem. Miał 2,9 promila. Z wypadku wyszedł bez szwanku. Sąd odebrał mu prawo jazdy na cztery lata. W czerwcu br. miał stanąć przed sądem za znieważenie policjantów. Choć wykroczeń z alkoholem w tle było wiele, to nie na wszystkich robiły one wrażenie. W kłopotach z prawem zawsze mógł liczyć na pomoc z diecezji pelplińskiej, a na co dzień wspierali go wierni z parafii Matki Bożej Fatimskiej w Chojnicach, którą kierował przez 16 lat.
- Przymierzamy się do tego, żeby faktycznie skierować do sądu pozew, w którym będziemy się domagali wypłaty rodzaju finansowego zadośćuczynienia od kurii – powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” Piotr Jaśkowiak, ojciec Dawida. - Syna nam nikt nie zwróci, ale naszym zdaniem, ze strony Kościoła w tym przypadku nie wszystko było w porządku. W kurii od dawna wiedzieli przecież o problemach tego konkretnego księdza i przez wiele lat nic nie zrobili. Po wypadku nie usłyszeliśmy od kurii w Pelplinie słowa „przepraszam”. Zamiast tego, na pogrzeb Dawida wysłali księdza, który przeczytał jakiś dziwny list. Chyba sądzili, że tym listem zamiotą sprawę pod dywan. Jesteśmy ludźmi wierzącymi, ogólnie nie mamy nic do księży, ale zachowanie po wypadku, w którym zginął nasz syn, pozostawia wiele do życzenia. Nasza 18-letnia córka stwierdziła, że w takiej sytuacji nie będzie chodziła do spowiedzi i komunii.
- Także sądzę, że jeśli kuria od dziewięciu lat wiedziała o problemach księdza i nic z nimi nie zrobiła, powinna ponieść konsekwencje – powiedział dziennikarzowi „DB” Lech Żak, sołtys Czacza - Przecież sprawcą wypadku był człowiek, który uczył, jak należy postępować. Od takich osób musimy wymagać więcej.
- Nie będziemy komentować doniesień medialnych – powiedział „Gazecie Pomorskiej” ks. Ireneusz Smagliński, rzecznik pelplińskiej kurii. - Nie wpłynął do nas pozew, a ks. biskup na pogrzeb Dawida wysłał swojego delegata i list do bliskich.
Ks. Smagliński dodał, że każdy kto zna prawo, wie, że nie ma odpowiedzialności zbiorowej.
- Za kierownicę auta wsiadła jedna osoba - ksiądz - mówi. - To wielka tragedia, ale nie możemy ponosić odpowiedzialności za zachowanie księdza, który sam podejmował decyzje. (z)
28/2013
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Raczej bez szans. Rzecznik kurii ma rację, co nie zmienia faktu, że moralnie nie są czyści.