Magazyn koscian.net
18 kwietnia 2012Obra - temat rzeka
O technicznej wyjątkowości systemu kanałów i walorach turystycznych Obry ze Zdzisławem Witkowskim rozmawia Paweł Sałacki
- Spoglądając na leniwy nurt rzeki przepływającej przez Kościan trudno zrozumieć pańską fascynację Obrą. Przynajmniej do czasu lektury opracowania, które przedstawił pan na styczniowym wykładzie Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej. Dla pana rzeka, a dokładniej kanały, w które ją wtłoczono warte są bliższego poznania. Dlaczego?
- Obra jest ciekawą rzeką. Pod wieloma względami wyjątkową nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Prawdopodobnie jest to jedyny na naszym kontynencie, a z pewnością w Polsce, przykład trifurkacji, czyli trójpodziału wód. Oznacza to, że Obra ma trzy ujścia. Dwukrotnie uchodzi do Warty, raz do Odry. Wiąże się to z drugą wyjątkowością Obry: imponującym systemem kanałów poprowadzonych przez nizinny teren.
- Prześledźmy jej bieg.
- Opiszę go w dużym uproszczeniu. Rzeka powstaje z połączenia dwóch strumieni wypływających pomiędzy Jarocinem i Koźminem. Bardzo krótko płynie naturalnym korytem. Za Jaraczewem skierowana jest do Kanału Obry, następnie płynie Kościańskim Kanałem Obry do Węzła Bonikowskiego, gdzie następuje rozdział wód. Część płynie Kanałem Mosińskim do Warty. Część Południowym Kanałem Obry płynie w kierunku jeziora Rudno, poprzez które łączy się z Obrzycą i pod Cigacicami uchodzi do Odry. Część kierowana jest do Kanału Południowego, który dzieli się później na Kanał Środkowy i Północy, z którego przez Jezioro Oberskie woda wraca do Północnego Kanału Obry i w rejonie Kopanicy wpływa do starego, w miarę naturalnego, koryta i ponownie jako naturalna rzeka uchodzi do Warty pod Skwierzyną.
- To jest uproszczony schemat?
- Tak, system kanałów ma 250 kilometrów. To wielkie dzieło inżynierskie pozwalające, w zależności od potrzeb, na odprowadzanie nadmiaru wód lub jej zatrzymywanie w okresach suchych.
- Kanały zaczęto kopać dwieście lat temu. Jak rzeka wyglądała wcześniej?
- Wiemy co nieco o dolnym biegu rzeki dzięki cystersom, którzy w XIII wieku osiedlili się przy Obrze, w Wieleniu i Przemęcie. O tym jak rzeka wyglądała powyżej Kościana, w okolicy Krzywinia źródła milczą, ale należy przypuszczać, że podobnie. Jako, że jest to rzeka o bardzo małym spadku, płynąca po nizinnym terenie, Obra bardzo szeroko rozlewała. Z jednej strony podnosiło to atrakcyjność rolniczą dorzecza, bo okresowe wylewy użyźniały glebę, z drugiej powolny odbiór wód po wiosennych przyborach sprawiał, że ogromne obszary ziemi pozostawały pod wodą przez wiele miesięcy i nie można ich było uprawiać. Trzeba dodać, że poziom wód był wówczas znacznie wyższy. Na przykład dzisiejszy ciąg jezior od Brenna do Przemętu stanowił jedno jezioro zwane „Dominice”, a od Przemętu po Wilkowo rozciągał się zalew na Obrze. Cystersi, którzy mieli w swej regule uprawę roli, próbowali ujarzmiać i wykorzystywać dla swoich celów rzeki, nad którymi osiadali. Tak też było z Obrą. Nie mogąc walczyć z wylewaniem rzeki postanowili wykorzystać jej siłę budując młyny wodne. Pierwsze powstały w XIII wieku.
- Spiętrzali tym samy wodę tworząc kolejne rozlewiska...
- Tak i dlatego kilka stuleci później, w XVIII wieku, odzyskiwanie gruntów pod uprawę rozpoczęto od ich likwidacji. Młyny rozebrano, a właścicielom wypłacono odszkodowania, na które składali się właściciele łąk, którzy zyskali większe dochody przez to, że ich ziemia krócej znajdowała się pod wodą.
- To wystarczyło, aby większość wód Obry pozostała w korycie?
- Nie, zaczęto więc myśleć o całkowitej likwidacji bagien i zmeliorowaniu Łęgu Obrzańskiego. Główne prace przeprowadzono pod panowaniem pruskim, choć z wykorzystaniem polskiej myśli technicznej. Prace pomiarowe rozpoczęto pod koniec XVIII wieku. Prace ziemne rozpoczęto w 1799 roku. Przez 33 lata, do roku 1832, wykopano 236 kilometrów kanału! Proszę pamiętać, że wykopano je ręcznie, a do wytyczania optymalnych kierunków odprowadzania wody nie korzystano ze zdjęć satelitarnych. To obrazuje wielkość ówczesnej myśli technicznej. Powstał system, który działa do dziś. Rozbudowano go w drugiej połowie ubiegłego wieku budując zbiornik retencyjny w Wonieściu i poszerzając Kanał Mosiński.
- Zachwyca się pan inżynierami sprzed dwóch wieków...
- Stworzyli dzieło wyjątkowe. Ręcznie wykopano kanały, w których spadek liczony jest czasem nie w stopniach, a w promilach. Stworzyli skomplikowany system kanałów wykorzystujący do regulowania poziomu wody naturalne rzeki, jeziora i kilometry rowów. Wpadli na pomysł odprowadzenia wody w trzech kierunkach: wschodnim do Warty, zachodnim do Odry i północnym do Warty. To jedyny przypadek trifurkacji w Polsce. Kanały Obry zapewniają szybki odbiór nadmiaru wody i pozwalają na jej zatrzymanie i nawadnianie pól w okresach suchych. I to wszystko opracowano na przełomie XVIII i XIX wieku. Korektę systemu, który przetrwał do naszych czasów przeprowadzono po utworzeniu w 1842 Towarzystwa Melioracji Obrzańskich. Swój udział w projektowaniu kanałów miał zamieszkały w Kościanie inspektor kanałowy inż. Jan Władysław Szczepanowski, który obliczył spadki i podział wód kanałów Północnego i Mosińskiego. A warto podkreślić, że Kanał Mosiński pokonuje wododział, co dodatkowo znacznie komplikowało prace.
- To znaczy?
- To miejsce, od którego woda płynie w dwóch kierunkach. Aby przez taki punkt poprowadzić wodę trzeba było głęboko kopać.
- Kanał Mosiński odbiera najwięcej wody.
- Tak, jest prawym ujściem Kanału Kościańskiego. Ma blisko 26 kilometrów długości i uchodzi do rzeki Samicy Stęszewskiej, a dalej do Warty. Kanał Mosiński zasila także rzeka Mogilnica za pośrednictwem kanału Prut I. Z kolei kanałem Prut II część Mogilnicy trafia do Kanału Północnego. To bardzo ciekawy kanał Obry. Pojawia się znikąd i początkowo nie ma w nim wody.
- ?
- To kolejny dowód mądrości inżynierów. Kanał Północny ma ponad 57 km długości i w początkowym biegu niemal nie prowadzi wody, by po kilku kilometrach mieć wypełnione koryto. Najprawdopodobniej kanał ten stanowi zwykłe przedłużenie rzeki Obry – tym bardziej, że w rejonie Kopanicy znów przybiera naturalny charakter i jako rzeka Obra uchodzi do Warty w okolicy Skwierzyny.
Podobne zjawisko, jak w Kanale Północnym zachodzi w Kanale Środkowym. Biegnie on przez 36 kilometrów środkiem Wielkiego Łęgu Obrzańskiego. Uchodzi z Kościańskiego Kanału Obry na wysokości wsi Szczodrowo. W początkowym biegu kanał nie prowadzi wody i jest mocno zarośnięty. Ale już 2 kilometry dalej wypełniony jest całkowicie wodą, którą zbiera z okolicznych pól.
- Bez mapy już można się pogubić, a w pana opracowaniu widzę więcej kanałów: południowy, północny, środkowy, kościański, mosiński, dźwiński, kaszczorski, Prut, do tego rzeki, jeziora, rowy i zbiornik retencyjny...
- I to wszystko działa! Pomimo kilkudziesięcioletnich poważnych zaniedbań. Przez lata nie dbano o jazy, nie odmulano kanałów, nie wycinano roślinności. Zaniedbano wielkie dzieło naszych przodków, co może się na nas surowo zemścić.
- Odczuliśmy to w styczniu 2011 r. gdy Kościanowi groziła powódź i to pomimo zatrzymania ogromnej ilości wody przez zbiornik w Wonieściu...
- Tak, stan wody w Obrze był tak wysoki, że część wód z kanału Mosińskiego, na węźle Bonikowskim, odprowadzono na łąki zalewając znaczne obszary pomiędzy kanałem Środkowym, Prut I i Południowym. Przez kilka tygodni droga Szczodrowo – Sepno była zalana wodą, która przelewała się przez drogę z prawej strony łąk na lewą i uchodziła do Kanału Środkowego. Tym razem udało się uratować miasto i wioski, ale jeśli nie zostanie powstrzymana degradacja kanałów to w przyszłości może być gorzej.
- Wystarczy zadbać o to, co wykonano 200 lat temu?
- Dokładniej o to, co zakończono budować w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wówczas uregulowano górny bieg i zbudowano zbiornik Wonieść.
- Powróćmy do pana zachwytu nad kanałami. Porównał je pan kiedyś do kanału augustowskiego. Nie jest to lekka przesada?
- Nie boję się takiego porównania. Kanał augustowski ma atuty, których nam brakuje: położony jest w przepięknej puszczy, jest popularnym szlak wodnym, jest ładnie utrzymany. Jednak to nie tam, a tu inżynierowie musieli się bardziej natrudzić. Tam stosunki wodne są proste, tu trzeba było znaleźć sposób na skuteczne odprowadzenia wody z płaskiego terenu. O wyjątkowości kanałów Obry decyduje po pierwsze minimalny spadek na kilometrze wyrażający się w promilach, co zważywszy na czas budowy (przełom XVIII/XIX stulecia) było niezwykle trudnie technicznie. I po drogie: skala przedsięwzięcia i fantastyczne wykorzystanie istniejących cieków i zbiorników do rozprowadzenia wody skomplikowanym systemem kanałów.
- Tyle, że tam są piękne krajobrazy, a tu nizinna nuda...
- Krajobraz Wielkiego Łęgu Obrzańskiego nie jest nudny. To wyjątkowy teren objęty ochroną programu Natura 2000. Krajobraz jest zróżnicowany: dużo zadrzewień, jezior, kanałów. To wspaniałe tereny dla miłośników przyrody...
- Mówimy o kanałach wijących się wśród łąk i pól, a nie wspomnieliśmy o Kościanie, o którym pisze się jako o „królewskim grodzie nad Obrą”. Tyle, że nie płynie już przez niego rzeka, lecz kanał. Wiemy, gdzie jest naturalne koryto rzeki?
- Sam jestem ciekaw. To, co obecnie znamy jest bardzo młodym stanem. Jeszcze w czasie II wojny światowej były w mieście trzy odnogi kanału. To wręcz zadziwiające w jak krótkim czasie uległo to zmianie. Kanał płynął w ul. Zacisze. Zniknął na oczach naszych rodziców. Gdzie było naturalne koryto? Nie wiemy nic poza tym, że rzeka płynęła przez Kościan. 500 - 700 lat temu Obra nie miała chyba stałego koryta lub je często zmieniała...
- Co praktycznego możemy mieć z tego cudu techniki? Da się jakoś wykorzystać kanały inaczej niż do odbioru wody lub nawadniania pól?
- Oczywiście! Obra ma ogromne walory turystyczne. Można przepłynąć nią blisko 500 kilometrów.
- Jakim cudem, skoro jej długość jest o połowę krótsza?
- Wykorzystując połączone kanałami naturalne zbiorniki i robiąc pętle. Poza tym od Kościana możemy spłynąć Kanałem Kościańskim do Kanału Mosińskiego i dalej do Warty, skąd możemy płynąć do Odry bądź Notecią do Bydgoszczy, a nawet na jezioro Wigry, Wisłę, Bug. Możliwości jest wiele.
- Ograniczmy się do tych bliższych.
- Proszę bardzo. Wypływa pan z Boszkowa, płynie w kierunku Kanału Południowego czyli przez jeziora Wielkie, Małe, Boszkowskie do Przemętu. Przez Kanał Przemęcki na Południowy Kanał Obry, dalej do Kanału Soleckiego i dostaje się pan na Środkowy Kanał Obry. Dalej przez Jezioro Oberskie do Północnego Kanału Obry i wpływa pan na starą rzekę w rejonie Kopanicy. Kanałem Dźwińskim przepływa pan w kierunki Obrzycy i dalej w kierunku Jeziora Rudno i Południowym Kanałem Obry wraca pan do Przemętu i dalej do Boszkowa. To jest około 200 kilometrów. Taka trasa zajmuje grupie od 10 do 14 dni.
Druga trasa: wypływa pan z Osiecznej, przepływa przez górny i dolny zbiornik Wonieść, Kanałem Wonieć do Kanału Obry. Przepływa pan przez Kościan i dalej, albo Kanałem Mosińskim w kierunku Warty, którą można płynąc dalej dokąd się chce, albo Południowym Kanałem Obry dopływa pan do Przemętu.
Inny wariant: rzuca pan kajak na Środkowym Kanale Obry w rejonie stacji pomp Sepno 5 i płynie kilkanaście kilometrów w dół. W rejonie Wilkowa jest trudne, ale wykonalne połączenie z Kanałem Południowym, którym płynie pan do Przemętu.
Kolejny: z jeziora Radomierskiego przez kanał Przemęcki na kanał Południowy i dalej do Rudna i rzeką Obrzycą do Odry bądź z jeziora Rudno na Obrzycę i dalej kanałem Dźwińskim do rzeki Obry w kierunku Skwierzyny. ..
Wariantów jest wiele. Jak wspominałem, kanały były przez lata zaniedbywane, dlatego na niektórych odcinkach mogą pojawić się kłopoty. Trzeba się też przygotować na pokonywanie jazów, czy przenoszenie kajaków pomiędzy kanałami. Niektóre odcinki wśród łąk nie są spławne w upalane lato, ale przez większą część roku można po kanałach Obry pływać. Gorąco polecam.
- Sądzi pan, że przekona więcej osób o wyjątkowości Obry?
- Mam nadzieję, bo warto poznać tę rzekę. Warto opowiadać o technicznej wyjątkowości tego ogromnego przedsięwzięcia, i warto je samemu ocenić z kajaka lub choćby z polnych dróg, z których wiele pobudowano na groblach.
- Na początek warto usystematyzować sobie wiedzę. Gdzie można znaleźć opracowanie, o którym dziś rozmawialiśmy?
- Mam nadzieję, że ukaże się drukiem w 13. tomie Pamiętnika TMZK. Co prawda, działając społecznie mamy dość długi cykl wydawniczy, ale sądzę, że uda się go wydać jeszcze w tym roku.
15/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
W dolnym biegu rzeka jest UROCZA i stworzona do KAJAKÓW