Magazyn koscian.net

20 czerwca 2011

Historia żółtego roweru

Tuż obok Najświętszej Panienki Maryś oberwał od Żyda za dług, którego podobno nigdy nie było. Rzekomy dług nie był duży, za to był prawie przeterminowany. - Od dwóch lat Maryś mi wisiał stówę - tłumaczył potem policji 22-letni Paweł K. pseudonim Żyd.


   
Podobno akurat tego dnia, 25 października, nadszedł czas, kiedy Paweł K. postanowił pieniądze wyegzekwować. Ale czy faktycznie była to prawda, można powątpiewać. No bo skoro chciał pieniędzy, to dlaczego nawet nie dał dojść do słowa Markowi O. (pseudonim Maryś) i od razu walnął go z całej siły pięścią w nos? Dlatego bardziej prawdopodobna jest druga wersja wydarzeń, mówiąca o tym, że tak naprawdę nie poszło o stówę, ale o żółty rower górski.
   
Na razie ustalmy fakty. Pierwszy fakt jest taki, że 25 października po południu Paweł K., pseudonim Żyd, w towarzystwie Ireneusza K. spacerował po Kościanie. Tak to właśnie nazwali: spacer po mieście. Po drodze była konsumpcja: najpierw połówki wódki czystej zakupionej przez Żyda w sklepie monopolowym, a wypitej z gwinta w parku miejskim. A potem jeszcze konsumpcja piwa jasnego pełnego w ilości butelka na głowę. W tej miłej atmosferze upływał im czas aż do godziny 18. To wtedy postanowili pójść do Marka. Paweł K. twierdził, że po pieniądze, Ireneusz K., że po rower.
   
Fakt numer 2 też jest bezdyskusyjny. To Ireneusz K. wywabił z domu Marka O.  Obaj, co przyznali zgodnie podczas późniejszych przesłuchań,  przed laty bardzo się kolegowali i często odwiedzali. Coś tam się jednak po drodze zepsuło i ostatnio wzajemne relacje znacznie się ochłodziły. I tutaj, przyznać trzeba, Ireneusz zadziałał bardzo perfidnie. Zadzwonił do Marysia i zaproponował piwo.
   
- Powiedziałem mu, że nie mam pieniędzy - zeznał potem Marek O. - Ale Irek powiedział, że to nic, że mam zejść na dwór.
   
Przekaz był jasny: przyjdź, ja stawiam. Spotkać się mieli przy farze, obok figury Najświętszej Panienki. Kto jednak przypuszcza, że święte miejsce natchnęło Irka do pojednania, jest w  błędzie. Maryś przyszedł, jak obiecał i się zdziwił. Najpierw zdziwił się, bo Irek nie był sam, ale w towarzystwie Żyda, którego Maryś zbyt dobrze nie znał. Potem zdziwił się przyjęciem, jakie go czekało.  
   
W tym momencie mamy do czynienia z faktem numer 3. Żyd zamiast się przywitać od razu poczęstował go pięchą w nos. Maryś nie miał szans w starciu, bo do Pawła K. zaraz dołączył Ireneusz K. Oklepali Marysia po twarzy i całym ciele, przewrócili, a na koniec, nim Marek zdołał jakoś zwiać, zabrali mu jeszcze telefon komórkowy i czapkę firmową marki H&M. Te zdarzenia są bezdyskusyjne, bo potwierdza je nie tylko sam poszkodowany, ale też bezdomna kobieta, która przypadkowo przechodząc obok kościoła, widziała całe zajście i zeznawała w sprawie jako świadek.
   
Maryś, gdy uciekł i wrócił do domu, opowiedział o wszystkim ojcu, a ten powiadomił policję. Ze znalezieniem obu sprawców funkcjonariusze kłopotów nie mieli żadnych, bo się chłopaki wcale nie kryli. I nie zaprzeczali, że ostro potarmosili kolegę.
   
Paweł K., jak już wiemy, zeznawał o rzekomym długo, co prawdą raczej nie było:
    - W życiu nie pożyczałem od niego pieniędzy, ani nic od niego nie kupowałem - zarzekał się podczas przesłuchania Marek O.
   
Natomiast Ireneusz K. opowiedział policjantom historię swego żółtego roweru, którą częściowo potwierdził też Marek. I dlatego w tym momencie mamy do czynienia z faktem numer 4.
   
- Jak jeszcze byliśmy kolegami, to pojechałem do niego rowerem, takim żółtym, górskim  - zeznał Ireneusz K. - Piłem alkohol, więc do domu wracałem pieszo. Rower został u Marysia. I on mi go nie oddał. A wręcz unikał mnie.
   
- Jak jeszcze byliśmy kolegami przyjechał do mnie rowerem - zeznał Marek O. - Pił alkohol, więc do domu wracał pieszo, a rower został u mnie. Ja ten rower użytkowałem przez jakiś tydzień, aż się nie przebiła dętka. Po tygodniu Irek do mnie przyszedł i zabrał rower. Nic nie mówił, że mam mu zapłacić za dętkę.
   
Być może to właśnie doprowadziło do dramatycznych wydarzeń obok maryjnej figury. To w sumie jednak nieistotne, bo bez względu na powody Paweł K. i Ireneusz K. i tak stanęliby przed kościańskim sądem za pobicie. Obaj byli już w przeszłości karani za kradzieże i niszczenie cudzych rzeczy. Ireneusz K. miał też na koncie kilka kradzieży damskich torebek metodą „na wyrwę”.
   
Tak się jednak złożyło, że na proces w sprawie pobicia Marka O., to nie oni, lecz poszkodowany dowożony był w kajdankach. Przywożono Marka  z aresztu w Śremie, gdzie osadzono go celem odbycia kary 8 miesięcy pozbawienia wolności, która otrzymał w jakimś innym procesie.
   
Na razie jego koledzy do niego nie dołączą, bo Sąd Rejonowy w Kościanie skazał ich wprawdzie za pobicie na karę roku i 4 miesięcy więzienia, ale w zawieszeniu na 5 lat. Mają zapłacić po 200 zł nawiązki Markowi O. Wyrok nie jest prawomocny.  (kan)

PS Dane poszkodowanego zostały zmienione

GK 24/2011

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (4)

w dniu 20-06-2011 13:11:24 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Ciekawa ekipa, byle nie bawiła zbyt długo na wolności

Ciekawa ekipa, byle nie bawiła zbyt długo na wolności

w dniu 27-06-2011 22:18:49 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

żyd jest bardzo dobrym chlopakiem.Ma tylko zlych kolegow ,doceniaja go tylko wtedy jesli ma pieniadze.Znam go bardzo dobrze i wiem ze napewno nie klamal na temat pieniedzy gdyz ile on ma byc wykorzystywany przez innych.Walczy o pozyczone samemu mu sie nie przelewa.

żyd jest bardzo dobrym chlopakiem.Ma tylko zlych kolegow ,doceniaja go tylko wtedy jesli ma pieniadze.Znam go bardzo dobrze i wiem ze napewno nie klamal na temat pieniedzy gdyz ile on ma byc wykorzystywany przez innych.Walczy o pozyczone samemu mu sie nie przelewa.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.221.102.0

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.