Magazyn koscian.net
08 marca 2011Idzie mi całkiem nieźle
O planach, decyzjach personalnych i zmianach w funkcjonowaniu urzędu w trzy miesiące po objęciu stanowiska burmistrza z Jackiem Nowakiem rozmawia rozmawia Hanna Danel
- Od 2 grudnia 2010 roku zasiada pan w fotelu burmistrza Krzywinia. Pamięta pan swój pierwszy dzień w nowej pracy?
- Nie było to dla mnie łatwe. Na początek poprosiłem tutaj pracowników i odbyłem z nimi rozmowę o naszej przyszłej współpracy. Później zasiadłem za biurkiem i zacząłem przyjmować ludzi.
- Jak został pan przyjęty przez pracowników Urzędu Miasta i Gminy?
- Uważam, że dobrze.
- Kolejne tygodnie przyniosły duże zmiany w funkcjonowaniu urzędu. Nowi pracownicy, nowe stanowiska, zmiany godzin urzędowania. Czym było to podyktowane?
- Po pierwsze gmina nie miała skarbnika. Należało go powołać. Stanowisko objęła Honorota Krupka. Moim asystentem został Bartosz Kobus. To osoba bardzo dobrze mi znana i zaufana. Jest to mój doradca. Powołałem też wiceburmistrza i wiadomo, że jeżeli zostaje powołany nowy wiceburmistrz, to odwołany zostaje dotychczasowy. Robert Kubiak to mój bardzo dobry współpracownik. To również osoba zaufana. Myślę, że może zrobić dużo dla dobra mieszkańców gminy. Powołanie wiceburmistrza to moje prawo. Uważam, że w przepisach mogłoby być określone, że zastępca odchodzi wraz z tym, który kończy służbę na stanowisku burmistrza.
Godziny pracy urzędu zmieniliśmy z dwóch względów. Po pierwsze wynikało to z przepisów prawa pracy. Po drugie związane jest to z dostępnością. Chcemy, żeby urząd był jak najbardziej dostępny dla mieszkańców, szczególnie tych, którzy pracują poza gminą. Z doświadczenia wiem, że dotychczasowe godziny pracy nie dawały możliwości dotarcia do urzędu i załatwienia chociażby prostej sprawy dowodu osobistego, czy złożenia wniosku. Stąd też zmiana. W poniedziałki urząd jest czynny od godziny 7 do 18.
- W informacji dotyczącej zadań nowego wiceburmistrza doczytałam się, że będzie on odpowiedzialny za nadzorowanie wydawania przez pracowników urzędu decyzji zgodnych z prawem. Czyżby dopatrzył się pan błędów w pracy urzędników?
- To jest jedno z zadań, które postawiłem wiceburmistrzowi. Od kiedy zmienił się kodeks prawa pracy, łamany był zapis o czasie pracy. Tak było również z urlopami. Pracownicy mają zaległe urlopy w przerażającej liczbie. W regulaminie organizacyjnym urzędu jest stanowisko sekretarza. Ustawa obliguje samorząd do tego, żeby sekretarz był w urzędzie. O ile wiem w ostatnich latach nie był też ogłaszany konkurs na to stanowisko.
- Przewiduje pan powołanie sekretarza?
- Na dzień dzisiejszy nie ma na to środków w budżecie gminy.
- Obsadzając stanowiska w Urzędzie Miasta i Gminy postawił pan na ludzi, którzy nie mają doświadczenia w pracy w samorządzie lokalnym. Dlaczego?
- Praca w samorządzie nie jest dla nas łatwa. Zdecydowałem się postawić na ekonomistów. Pewnie za chwilę będzie to widać w projektach o środki zewnętrzne, które będziemy składać. Mam nadzieję, że ich przygotowanie będzie wyglądało inaczej niż do tej pory. Najpierw będzie kosztorys, a dopiero potem projekt. Na podstawie kosztorysu można planować inwestycje, a pieniądze musimy liczyć. Uczymy się. Radca prawny będzie miał dużo pracy, ale myślę, że będzie dobrze.
- Od trzech miesięcy poznaje gminę od środka. Jakie są jej największe problemy?
- Przede wszystkim drogi. Jest to temat trudny do realizacji w związku z ograniczonymi środkami w budżecie. Mamy wiele dróg gruntowych. Kolejnym problemem jest sytuacja melioracyjna. Ten problem w części dotyczy zadań gminy, ale jest dotkliwy dla społeczeństwa. Jesteśmy terenem rolniczym. Wiele pól i łąk jest zalanych. Zależy mi na tym, żeby rolnicy tych problemów nie mieli. To zagraża ich bytowi. Chciałbym na ile będzie to możliwe, żeby prace melioracyjne postępowały i można było te pola i łąki odwodnić. Takie możliwości są. Pewne spotkania już się odbyły. W tym roku prace będą prowadzone na rowie Lubiń A. Doskonale wiemy, że to jest za mało. Głównych rowów na terenie gminy jest kilka. Są jeszcze inne cieki podstawowe, które wymagają remontu. Jeżeli to nie nastąpi, to w następnych latach sytuacja nie będzie lepsza niż w tej chwili.
- Inwestycje w dużej mierze zależą od kondycji finansowej gminy.
- Na dzień dzisiejszy mamy dług. Idealnie byłoby, gdy go nie było. Zrezygnowałem z zakupu samochodu służbowego. Taka zmiana już została wprowadzona budżecie. Chcę, żeby szkoły w jakiś sposób oszczędzały. Masę pieniędzy wydajemy na równanie dróg gruntowych. Należy zrobić porządek na tych drogach. Inwestycja pewnie będzie duża, ale jeżeli uda się wyłożyć drogi płytami betonowymi, to wystarczy to na kilka lat.
- Sytuacja jaką pan zastał wymusiła weryfikację programu wyborczego?
- Uważam, że idzie mi nawet nieźle. W pierwszym punkcie mojego programu umieściłem budowę sieci kanalizacyjnej i gazowej. Budowa sieci gazowej jest możliwa, jeżeli społeczeństwo wyrazi chęć ogrzewania swoich domów gazem. Inwestycję zrealizuje firma Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Koszty dla gminy będą minimalne.
- O kanalizację już mieszkańcy się upominają.
- Słusznie. Kanalizacja to problem całej gminy. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej Krzywinia była mowa o przydomowych oczyszczalniach ścieków. Jeżeli uda się uzyskać dofinansowanie zewnętrzne, wówczas na pewno taką inwestycję będę realizował. W tej chwili zastanawiamy się nad wyborem opcji kanalizacji Krzywinia. Możliwości jest kilka. Są one zróżnicowane w kosztach. Na dzień dzisiejszy nie wiemy, którą opcję wybierzmy. Mamy już specyfikację na samą oczyszczalnie ścieków. Mam nadzieję, że do końca roku uda się pozałatwiać sprawy projektowe i od przyszłego roku ruszymy z budową oczyszczalni ścieków.
- W swoim programie zapowiadał pan wprowadzenie dziewięciogodzinnych oddziałów przedszkolnych i bezpłatnej nauki języka angielskiego. Takie oddziały przedszkolne ruszą we wrześniu. Czy z punktu widzenia finansów gminy nie jest to ryzykowne przedsięwzięcia? Gmina i tak dokłada już do oświaty?
- Nie jest to dla mnie ryzykowne przedsięwzięcie. Wkrótce zorganizuję spotkania z nauczycielami i rodzicami. W tej chwili działamy jak instytucja charytatywna. Opłata stała za dziecko w gminnym przedszkolu wynosi 24 złote. Dokonaliśmy wstępnej analizy. Wszędzie jest to opłata dużo wyższa. Czas, żeby dokonać zmian. Rodzice za przedszkole zapłacą więcej. Nie mówię, że to będzie dwieście złotych, ale opłata musi ulec zmianie.
- Podczas ostatniej sesji Rady Miejskie Krzywinia mówił pan o menadżerskim zarządzaniu oświatą. Co pan przez to rozumie?
- Przede wszystkim chcę nakłonić dyrektorów, żeby planowali wydatki, przyjrzeli się budżetom i zastanowili, gdzie mogą zaoszczędzić. Będę stawiał dyrektorom zadania. Będę chciał, żeby rozsądnie gospodarowali budżetami, które mają.
- Te działania mają na celu utrzymanie istniejącej sieci szkół?
- Zapewniam, że gminnej sieci szkół nie będę zmieniał. Tego się będę trzymał. Jednak będę chciał, żeby dyrektorzy tak zarządzali szkołami, żeby koszty ich utrzymania były jak najmniejsze.
- Burmistrz wyznacza kierunki rozwoju gminy, ale to radni podejmują decyzje. Jak układa się współpraca z Radą Miejską Krzywinia?
- Jak widać na sesjach nie aż tak pięknie, jak mogłoby być. Z czego to wynika? Trudno mi dzisiaj mówić. Na poprzedniej sesji deklarowałem, że chcę się spotkać z przewodniczącym. Porozmawialiśmy i zajęliśmy pewne stanowiska. Zaplanowaliśmy spotkanie z prezydium Rady. Niestety nie doszło ono do skutku. Radni nie dotarli na spotkanie. Wytłumaczenia ze strony przewodniczącego nie otrzymałem.
- Ma pan nadzieję, że z czasem będzie lepiej?
- Tak, mam taką nadzieję, że rada będzie chciała funkcjonować w inny sposób, że radni przede wszystkim będą chcieli współpracować ze sobą. Stanowią zespół, ale nikt nie próbuje rozmawiać i określać szczegółów współpracy. Mogę się czegoś takiego podjąć, ale czy powinienem? Jeżeli sami radni nie wychodzą z taką propozycją, to myślę, że powinien to zrobić przewodniczący.
- Punktem zapalnym jest kwestia budowy siłowni wiatrowych w okolicy Bielewa, Żelazna i Wieszkowa.
- Myślę, że w tej kwestii powinienem być jak najbardziej neutralny. To nie ja podejmowałem decyzję w tej sprawie. Dzisiaj Rada chciałaby, żebym taki nieformalny głos zajął. Stąd też moja reakcja na sesji i pokazanie, że to nie ja decyduję.
Fot. Hanna Danel / Gazeta Kościańska nr 9/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
zgodnie z prawem to burmistrz prowadzi sprawy gminy a nie chowa głowy w piasek. Trzeba mieć świadomość spraw gminy przed podjęciem obowiązków i rozwiązywać po męsku również trudne sprawy. Organizować dzień kobiet, zwalniać ludzi i zatrudniać znajomych każdy potrafi. A co z oczyszczalnią ścieków, kanalizacją sanitarną, zaopatrzeniem w gaz i innymi trudnymi problemami? Panie burmistrzu, trzeba brać się za trudne problemy a nie prowadzić ciągłą kampanię wyborczą.