Magazyn koscian.net
17 lipca 2011Personel sprowadził lekarza na ziemię
I tak nic mi pani nie zrobi – usłyszała od lekarza mama niespełna trzyletniej dziewczynki. W czerwcu zmuszona była skorzystać z usług przychodni zdrowia w Starym Bojanowie, które pełni dyżury w ramach „wieczorynki”
Scenariusz jakich wiele. Coś złego zaczęło się dziać z dzieckiem. Był weekend. Mama postanowiła nie zwlekać z wizytą u lekarza. Zaniepokojona stanem zdrowia dziecka kobieta zabrała je i pojechała do przychodni w Starym Bojanowie. Liczyła na szybką i fachową pomoc. Rozczarowała się. Pani z recepcji była bardzo miła. Później było już gorzej.
- Cokolwiek powiedziałam, lekarz głupio to komentował. Podważał moje decyzje. Wyjaśniłam, że córeczka ma często problemy z ropnymi migdałkami. Gdy poprosiłam o przepisanie na wszelki wypadek antybiotyku, stwierdził, że zmarnuję dziecko – opowiada wzburzona mieszkanka powiatu.
Jednak nie to przelało czarę goryczy. Lekarz nie miał identyfikatora. Mama 2,5-latki zapytała o nazwisko.
- Usłyszałam, że nie musi mi się przedstawiać. Rzucił jeszcze „i tak mi pani nic nie zrobi”. Poprosiłam o książkę skarg i zażaleń. Dowiedziałam się, że takiej nie ma - informuje kobieta. Dodaje, że nadal chciałaby złożyć skargę na zachowanie lekarza.
Po weekendzie dziewczynka ponownie znalazła się w lekarskim gabinecie. Jej stan zdrowia pogorszył się. Tym razem zbadał ją doktor, który na co dzień się nią opiekuje. Zalecił odstawienie antybiotyku przepisanego na „wieczorynce” i natychmiast przepisał inny.
- Pani w recepcji przepraszała mnie za zachowanie lekarza – mówi kobieta. - Córka była tak zmęczona, że zasypiała mi na rękach, a lekarz przez pół godziny chodził po przychodni. Nie wiem, czy wypisanie recepty musi trwać tak długo?! Nigdy na nikogo nie składałam skargi, ale tu chodzi o dziecko. Moja starsza córka choruje. Często bywam u lekarzy. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim zachowaniem.
Okazało się, że nie tylko kobieta korzystająca z „wieczorynki” była zbulwersowana zachowaniem lekarza. Uwagę zwrócił na to także personel placówki. Po takim sygnale reakcja była natychmiastowa.
- Lekarz już tutaj nie pracuje – poinformował Paweł Górzny, prowadzący Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Starym Bojanowie. Podkreśla, że niezadowolona mama może złożyć pisemne zażalenia na lekarza na miejscu lub przesłać za pośrednictwem poczty. (h)
28/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Prawidłowa reakcja, panowie lekarze często się zapominają