Magazyn koscian.net
2010-07-06Prawa ludzi i... pająków
Niewinny - orzekł trzyosobowy skład Sądu Rejonowego w Kościanie rozpatrując sprawę pana Tomasza, któremu prokuratura postawiła zarzut naruszenia ustawy o ochronie przyrody. Nad aktem oskarżenia dwukrotnie głowił się sąd rejonowy, raz sąd okręgowy, a opinię w sprawie wyraził nawet Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Przez cztery lata ważono czy chroniąc prawa pająków nie narusza się w Polsce praw obywatela.
Pan Tomasz z Kościana hodował kiedyś egzotyczne pająki. Cztery lata temu hodowlą zainteresowała się prokuratura, gdy jej właściciel umieścił w internetowym serwisie aukcyjnym ofertę sprzedaży sporej ilości pająków figurujących na liście gatunków zagrożonych wyginięciem. Ponieważ oferowane do sprzedaży zwierzęta nie posiadały dokumentów określających ich pochodzenie postawiono panu Tomaszowi zarzut popełnienia przestępstwa. Machina ruszyła...Nie sposób zrozumieć wyroku sądu bez przypomnienia całej historii, która - jak to zwykle bywa - wydawała się z początku banalna. Pan Tomasz kupił pająki na giełdzie. Gdy stworzenia rozmnożyły się postanowił uszczuplić hodowlę wystawiając kilkaset pająków na sprzedaż w serwisie internetowym Allegro. Służby monitorujące obrót zwierzętami w sieci powiadomiły prokuraturę, a ta postawiła hodowcy zarzut wprowadzenia do obrotu chronionych prawem pająków bez pozwolenia na handel zwierzętami podlegającymi ochronie. W 2007 roku pan Tomasz po raz pierwszy stanął przed sądem.
Chronione, ale...
Listę gatunków podlegających ochronie sporządzono w ramach międzynarodowej konwencji CITES podpisanej przez 169 państw (w tym Polskę). Reguluje ona handel 34 tysiącami gatunków roślin i zwierząt, ujętymi w trzech załącznikach do konwencji. Zapisy konwencji CITES reguluje w Unii Europejskiej rozporządzenie Rady (WE) z 1997 roku.
Przy czym sposób wydawania zezwoleń na handel chronionymi okazami powinny określać przepisy krajowe. I tu pojawił się kłopot. Z jednej strony zarzucono panu Tomaszowi brak odpowiednich zezwoleń, a z drugiej żaden organ państwa nie potrafił wskazać w jaki sposób mógłby je otrzymać. W Polsce rejestr zwierząt chronionych prowadzą starostowie. Ewidencjonują jednak tylko płazy, gady, ptaki i ssaki z gatunków ujętych w aneksach A, B i C rozporządzenia. O stawonogach, do których należą pająki, nie ma w przepisach ani słowa. Kościański sąd uznał zatem pana Tomasza za niewinnego. Nie mógł bowiem popełnić przestępstwa skoro żaden przepis nie nakładał na niego jednoznacznie obowiązku zarejestrowania pająków.
Skazać...
Wyrok zaskarżono i sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Poznaniu, który wyrok uchylił i nakazał sądowi rejonowemu ponowne rozpatrzenie sprawy. Zdaniem poznańskiego sądu hodowca powinien udowodnić, że wszedł w posiadanie chronionego gatunku w sposób legalny. Orzeczenie o tyle dziwne, że należałoby raczej oczekiwać, że w postępowaniu karnym to panu Tomaszowi należy coś udowodnić, a nie odwrotnie, i że wszelkie wątpliwości rozstrzygane będą na jego korzyść.
Sprawa powróciła do Kościana. Wydawać by się mogło, że związany wytycznymi sądu odwoławczego sędzia szybko wyda wyrok zgodny z oczekiwaniami prokuratury. A jednak nie. Kościański sąd nadal miał wątpliwości, czy można skazać człowieka za ,,nielegalny obrót’’ pająkami jeśli nie ma w polskich przepisach jednoznacznych regulacji określających zasady takiego obrotu. Sąd Rejonowy w Kościanie postanowił skierować pytanie prawne do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, który wydaje wiążącą wykładnię prawa unijnego.
Trybunał przypomina
W 2008 roku do trybunału w Luksemburgu skierowano pytanie: ,,W jaki sposób w myśl prawa wspólnotowego posiadacz zwierząt wymienionych w załączniku B do rozporządzenia (a nie będących płazami, gadami, ptakami lub ssakami) może udowodnić w sposób zadowalający, że jego okazy zostały pozyskane lub wprowadzone na obszar wspólnoty zgodnie z prawodawstwem obowiązującym w zakresie dzikiej fauny i flory, skoro przepisy prawa krajowego tych kwestii nie regulują?”
Europejski Trybunał Sprawiedliwości przypomniał, że w świetle zasady domniemania niewinności oskarżony może skorzystać z wszystkich środków dowodowych w celu wykazania, że w posiadanie okazów wszedł zgodnie z prawem. Tak też bronił się pan Tomasz. Wskazał gdzie kupił pająki i przyznał się do ich sprzedaży wykazując, że nie zna nikogo, komu udałoby się takie pająki gdziekolwiek zarejestrować. Podkreślał, że nie ma żadnego przepisu, który nakładałby na niego jakiś konkretny obowiązek.
Rozwiązane ręce
Orzeczenie z Luksemburga było dla sprawy niezwykle ważne, ponieważ przywracało kościańskiemu sądowi swobodę w osądzeniu sprawy, której pozbawiły go wytyczne sądu okręgowego. Sprawa powróciła na wokandę w lutym bieżącego roku. Po wysłuchaniu aktu oskarżenia, wyjaśnień oskarżonego i zeznań świadków sąd postanowił wysłać zapytanie do Ministra Środowiska odpowiedzialnego za dostosowywanie polskiego prawa z zakresu ochrony dzikiej fauny i flory do norm międzynarodowych. Minister miał odpowiedzieć na pytanie, czy Pan Tomasz wszedł w posiadanie pająków w sposób legalny. W czerwcu nadeszła odpowiedź, w której minister uznał, że w interesie pana Tomasz było pozyskanie dokumentów określających pochodzenie pająków. Na podstawie jakich procedur jednak nie wyjaśnił.
Niewinny
W ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy w Kościanie ogłosił wyrok: uznał oskarżonego za niewinnego popełnienia zarzucanych mu czynów, a kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa. W ustnym uzasadnieniu sąd podkreślił, że nie było żadnych wątpliwości co do stanu faktycznego, problemem pozostawało ustalenie, czy oskarżony rzeczywiście naruszył art. 128 ustawy o ochronie przyrody. O ile Polska szczegółowo ustaliła procedury dotyczące większości chronionych gatunków z aneksu A, o tyle kwestie hodowli chronionych umową międzynarodową pająków, które ujęto w aneksie B, nie zostały ustalone.
- Nullum crimen sine lege - nie ma przestępstwa bez ustawy - przypomniał sędzia sprawozdawca Michał Olszewski. - To najważniejsza zasada prawa karnego, chroniąca jednostkę przed arbitralnym posługiwaniem się represją karną przez organy państwowe. Oznacza to, że odpowiedzialności karnej podlega tylko ten, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. W tym przypadku państwo nie stworzyło jednoznacznie brzmiącego przepisu, do którego powinien zastosować się oskarżony. Nie można zatem uznać, że popełnił przestępstwo.
Koniec?
Ta pozornie błaha sprawa była nie tylko pionierską w zakresie stosowania art. 128 ustawy o ochronie przyrody, ale i niezwykle ważna z punktu widzenia praktycznego stosowania w Polsce praw człowieka i obywatela. Dociekliwość kościańskiego sądu uchroniła pana Tomasza przed uznaniem go za przestępcę. Naruszenia przez niego prawa dopatrywała się kościańska prokuratura, sąd okręgowy i ministerstwo. Trzeba było odwołać się aż do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu aby wyważyć, czy chcąc chronić prawa pająków nie narusza się praw człowieka. Wyrok przypomniał, że jedną z funkcji prawa jest ochrona obywatela przed arbitralnością państwa.
Czy wyrok się uprawomocni? Pan Tomasz ma nadzieję, że to koniec sprawy, która przez lata kładła się cieniem na jego życie.
A pająki? Pan Tomasz już ich nie hoduje. Wyleczono go z tej pasji skutecznie i nieodwołalnie.
PAWEŁ SAŁACKI
Gazeta Kościańska nr 26/2010
Zgłaszasz poniższy komentarz:
a na czym polega "reglamentacja" miru domowego?