Magazyn koscian.net
2010-01-21Uniewinnienia już prawomocne
Uniewinnienia burmistrzów, notabli, piłkarzy i działaczy sportowych są prawomocne. Prokuratura Rejonowa w Gostyniu nie przystąpiła do apelacji. To prawdziwy koniec największej, kościańskiej afery urzędniczo-sportowej
Wyrok, przypomnijmy, zapadł w lipcu ubiegłego roku. Był to ostatni werdykt sądu w sprawie, w której na ławie oskarżonych prokurator Roch Waszak posadził aż 24 osoby i to powszechnie znane: piłkarzy Obry, działaczy klubu, zarządzających miejskimi zakładami, audytora wewnętrznego Urzędu Miejskiego w Kościanie i dwóch byłych burmistrzów – Jerzego Bartkowiaka (gdy zaczynał się proces był jeszcze urzędującym włodarzem) i Mirosława Woźniaka. Akt oskarżenia liczył 104 strony, a zarzutów było ponad trzydzieści. Proces toczył się ponad dwa i pół roku i przed oblicze Sądu Rejonowego w Gostyniu wezwano ponad dwustu świadków. Megaproces finalnie podzielił się na kilka osobnych postępowań i w nich rozstrzygnęły się losy szesnastu oskarżonych. Ostatnia ósemka - z dwojgiem byłych burmistrzów - usłyszała wyrok właśnie w lipcu ubiegłego roku.- W sprawie księgowości klubu i wydatkowania miejskiej dotacji na sport sąd nie dopatrzył się żadnych uchybień. I przyznawanie, i wydatkowanie pieniędzy nie nosi znamion przestępstwa. Piłkarze istotnie nie pracowali, choć pobierali pieniądze, ale zdaniem sądu prokuratura postawiła im złe zarzuty. Nie można ich było skazać w myśl wskazanej przez prokuratora ustawy – wyjaśniła latem ubiegłego roku ,,GK’’ sędzia Marzena Łukaszewska- Niewrzęda. Zdaniem sądu ponadto winę za fałszowanie dokumentacji niepracujących poborowych ponosili tylko bezpośrednio ich zatrudniający – szefowe zakładów budżetowych. Sąd nie uwierzył w naciski, jakie zdaniem prokuratury wywierali na szefów tychże zakładów burmistrzowie.
- To były tylko rozmowy. Zarządzający zakładami mogli odmówić i nic by się nie stało. Nie można skazać kogoś za to, że rozmawiał na jakiś temat. Tak naprawdę wszystkim ta piłka w Kościanie leżała na sercu. Wiele osób rozmawiało. Wiele osób szukało sposobu na to, by klubowi jakoś pomóc – powiedziała wówczas ,,GK’’ sędzia.
Podsumowanie megaprocesu wypada dość zdumiewająco - z wyrokami wyszli z niego tylko ci, którzy dobrowolnie poddali się karze. W lipcu sąd nie skazał żadnego z ośmiu ostatnich oskarżonych. Prokurator Roch Waszak – autor aktu oskarżenia i oskarżyciel w procesie – deklarował, że od decyzji sądu się odwoła. Prokuratura wystąpiła o pisemne uzasadnienie wyroku i w listopadzie (sic! - kilkadziesiąt stron!) je otrzymała. Apelacji jednak nie było.
- Uznałem, że apelacja nie ma szans na powodzenie. Większość aktu oskarżenia oparta była na opinii biegłej, która w trakcie procesu zaczęła wycofywać się ze swego stanowiska. Nic więcej nie dało się już w tej sprawie zrobić – powiedział ,,GK’’ prokurator rejonowy Roch Waszak.
W grudniu ostatni wyrok więc się uprawomocnił.
- Cóż, ciągnęło się to długo i wynik jest, jaki jest, ale trzeba pamiętać o tym, że sądy nie są od skazywania, ale od sądzenia. Zwyciężyła sprawiedliwość i to jest najważniejsze – podsumował prokurator Waszak. - Sprawa w pewien sposób ciągle jest otwarta, bo ciągle brak uregulowań prawnych pozwalających jasno i czysto wspierać samorządom sport lokalny. Jedno jest pewne, w Kościanie zostało to prześwietlone.
Wszystkie apelacje prokuratury w pomniejszych procesach wywodzących się z tego samego aktu oskarżenia zostały przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu – odrzucone. Akta sprawy opatrzonej tytułem: ,,Bartkowiak i inni’’ lada dzień trafią do archiwum Sądu Rejonowego w Gostyniu. Zajmą tam pokaźny regalik. To około pół setki tomów dokumentów. (Al)
GK 3/2010
Zgłaszasz poniższy komentarz:
To były tylko rozmowy.