Magazyn koscian.net
2009-11-19Zadymiarze
Pojawiają się bez zapowiedzi i robią dym. Kręcą się po ulicy dokładnie oglądając każdą posesję. Gdy znajdą to, czego szukali sięgają po aparat fotograficzny. Robią zdjęcia i notatki, by później grzecznie, lecz stanowczo zmusić właściciela domu do zmiany postępowania. Gdy ten nie chce tego zrobić sięgają do jego kieszeni. Mogą z niej wyciągnąć nawet dziesięć tysięcy złotych. Co ciekawe, robią dym w interesie całej społeczności. Kim są? Pracownikami Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Kościanie
Od marca Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Kościanie przeprowadza kontrole kanalizacji sanitarnej. Sprawdza, w których miejscach dostaje się do niej deszczówka. Z wielu posesji wodę z rynien odprowadza się do kanalizacji sanitarnej. Bywa, że właściciele domów nawet o tym nie wiedzą. Dom wybudowano dawno, a rynny podłączono do jakieś kanalizacji. Jakiej? Nie wiadomo. Teraz każdy, kto odprowadza wodę deszczową do kanalizacji sanitarnej dowie się o tym od pracowników miejskich wodociągów i będzie musiał bezzwłocznie odciąć się od instalacji.Nie wolno?
Wielu właścicieli ,,przyłapanych’’ na tym procederze dziwi się nakazowi odłączenia rynien od kanalizacji. Jeszcze bardziej zdziwieni są sankcjami, jakie grożą za odprowadzanie wody deszczowej do kanalizacji sanitarnej. Prawo przewiduje w takim przypadku grzywnę do wysokości dziesięciu tysięcy złotych.
Nie jest to wymysł miejskich służb, lecz zapis ustawowy. Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków zabrania ,,wprowadzania ścieków bytowych i ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych przeznaczonych do odprowadzania wód opadowych, a także wprowadzania ścieków opadowych i wód drenażowych do kanalizacji sanitarnej”.
Komu to przeszkadza?
To kolejne z pytań jakie słyszą pracownicy wodociągów. Specjaliści tłumaczą, że przeszkadza wszystkim, tyle że nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
- Odprowadzanie wód deszczowych do kanalizacji sanitarnej stanowi zagrożenie dla oczyszczalni ścieków i dla środowiska. Ponadto podnosi koszty funkcjonowania zakładu, co przekłada się wprost na wysokość opłat jakie muszą płacić za odbiór ścieków wszyscy mieszkańcy – wyjaśnia Leszek Zamelczyk, kierownik Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Kościanie.
Kościańska oczyszczalnia przygotowana jest wyłącznie na odbiór ścieków, a nie ich mieszaniny z wodą deszczową. Na dobę do oczyszczalni trafia około pięciu tysięcy metrów sześciennych ścieków. Po każdym większym deszczu jest ich dwukrotnie więcej, co powoduje podtopienia oczyszczalni. Rosną także koszty jej funkcjonowania. Bywa, że po zalaniu trzeba wymieniać całą florę bakteryjną wykorzystywaną w procesie oczyszczania. Ponadto odprowadza się wówczas do Obry większe ilości oczyszczonych ścieków, a to oznacza wyższe opłaty za korzystanie ze środowiska. W dodatku to, co opuszcza zakład po zalaniu jest gorzej oczyszczone.
- Szkody są znaczne, dlatego w interesie wszystkich mieszkańców musimy zadbać o to, aby wody opadowe nie trafiały do oczyszczalni – mówi kierownik Zamelczyk.
O kłopotach jakie może wywołać odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej przekonali się niedawno mieszkańcy ulicy Krzywej. Po latach ulica doczekała się utwardzonej nawierzchni. Radość mieszkańców z inwestycji szybko zmąciło zalewanie części ulicy po każdym większym deszczu. Okazało się, że wybijała kanalizacja sanitarna, do której wielu mieszkańców Gurostwa odprowadza deszczówkę. Wcześniej, gdy ulica była gruntowa, nie dostrzegano tego, bo wszystko wsiąkało w ziemię. Teraz pozostaje na jezdni. Pracownicy wodociągów ustalili już część osób, które ponoszą odpowiedzialność za zalewanie Krzywej i nakazali im niezwłoczne odłączenie od sieci.
Zadymiarze
W marcu rozpoczęto kompleksową kontrolę obejmującą całe miasto. Rozpoczęto od miejsc, w których do kanalizacji mogła trafiać woda deszczowa z dużych powierzchni. Sprawdzano sieć w pobliżu obiektów z dużymi dachami. Metoda jest dość prosta. Przy dobrej pogodzie do kanalizacji sanitarnej wprowadza się dym. Jeśli ktoś odprowadza do niej deszczówkę zdradzi go dym, który znajduje ujście w rynnach. Pracownicy wodociągów sporządzają notatkę i wykonują dokumentację fotograficzną.
- Wzywamy do usunięcia takiego przyłącza i informujemy o sankcjach, jakie grożą właścicielowi lub administratorowi, jeśli tego nie zrobi – mówi Leszek Zamelczyk. – Oczywiście, po upływie wyznaczonego terminu przeprowadzamy kolejną kontrolę. Gdy znajdziemy wówczas jakieś obejście nałożymy karę finansową, a ta może być bardzo dotkliwa, dlatego warto w terminie wywiązać się z tego obowiązku. Jeśli jest to z jakiś powodów niemożliwe należy nas o tym powiadomić. W każdym uzasadnionym przypadku możemy taki termin przedłużyć.
Gdzie i kiedy do sieci zostanie wpuszczony dym nie wiadomo. Dlatego warto z wyprzedzeniem zabrać się do samodzielnego sprawdzenia dokąd trafia deszczówka z naszej posesji.
- Kontrole obejmą całe miasto, a po ich zakończeniu, będziemy je wyrywkowo powtarzać– dodaje kierownik Zamelczyk. – Do tej pory ujawniliśmy 111 przypadków podłączenia rynien do kanalizacji sanitarnej, a przeprowadzono dopiero dwadzieścia procent planowanych kontroli.
Co zrobić z deszczówką?
Woda z kościańskiej kanalizacji deszczowej trafia – po przejściu przez odpowiednie filtry – do kanału Obry. Gdy przy posesji znajduje się taka sieć można wystąpić do Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji z wnioskiem o wyrażenie zgody na podłączenie rynien do kanalizacji deszczowej.
- Bywa, że właściciele nieruchomości nie wiedzą jak się do tego zabrać. Nasi pracownicy służą w takich przypadkach radą i pomocą – mówi Leszek Zamelczyk. - Można u nas także dowiedzieć się gdzie szukać wykonawcy, jeśli właściciel nieruchomości nie może zrobić tego sam. Oczywiście nie wskażemy żadnej konkretnej firmy, ale udostępnimy wykaz wszystkich firm w mieście mogących takie prace wykonać.
Nie ma obowiązku odprowadzania wody opadowej do kanalizacji deszczowej. Jeśli warunki na to pozwalają można ją odprowadzać do wybudowanych na posesji studni chłonnych. Nie wolno oczywiście problemem deszczówki obarczać sąsiadów profilując spadki w taki sposób, aby wody opadowe spływały na sąsiednie posesje. Można za to gromadzić wodę w zbiornikach lub oczkach wodnych i wykorzystywać ją na przykład do podlewania ogrodu.
Paweł Sałacki
GK 46/2009
Zgłaszasz poniższy komentarz:
No i zadymili mi chałupę ;( Nawet nie wiedziałem, ze woda idzie do kanalizy. Masakra! Trudno, trzeba przerobić