Magazyn koscian.net
22 lutego 2011Kalendarz z tymi, którym się udało
Niby kalendarz jak wiele innych. Okładka, a dalej miesiące, tygodnie i dni. Na czerwono zaznaczone nasze ulubione, bo wolne od pracy święta. Jednak w odróżnieniu od innych kalendarzy, bohaterami tego nie są krajobrazy, motoryzacja, gwiazdy sportu czy muzyki. Są nimi mieszkańcy naszego regionu. Wyjątkowi, bo tacy, którzy pomogli swojemu szczęściu i osiągnęli sukces.
W tym roku Powiatowy Urząd Pracy w Kościanie już po raz drugi wydał kalendarz poświęcony działalności nowo upieczonych przedsiębiorców. Na jego stronach znalazły się osoby, które w poprzednich latach otworzyły własne firmy korzystając ze środków finansowych jakie oferuje PUP w Kościanie. Kto i dlaczego znalazł się w tym kalendarzu?
- Pewnego dnia siedziałam w biurze i zadzwonił telefon. Była to pani z UP. Zaproponowała wzięcie udziału przy tworzeniu kalendarza. Od razu się zgodziłam. Potem przyjechał fotograf, zrobił kilka zdjęć i jest - tłumaczy Karolina Gidaszewska, która w 2008 roku otrzymała dotację na prowadzenie własnego biznesu.
- Ja jestem kwietniem - wskazuje ręką na kalendarz wiszący na ścianie.
Firma pani Karoliny zajmuje się urządzaniem ogrodów, zieleni publicznych, a także zabytkowych parków. Efekty jej pracy można już podziwiać między innymi w parku w Krotoszynie.
Pieniądze, które otrzymała z PUP pozwoliły jej spełnić marzenie o założeniu własnej firmy, które narodziło się, gdy jeszcze mieszkała w Toruniu. Tam pomagała w projektowaniu ogrodów koleżance po fachu.
- Po studiach zdobyłam doświadczenie w znanej firmie. Kiedy przeprowadziłam się do męża do Kościana wiedziałam już co chcę dalej robić. Potem wszystko potoczyło się już szybko - opowiada Gidaszewska.
Najpierw złożyła wniosek o dotację, potem musiała przejść krótki kurs, na którym nauczyła się jak tworzyć biznes plan, a także prowadzić sprawy księgowe firmy, co do dziś robi samodzielnie.
- Bardzo miło wspominam ten okres. Czułam ogromne wsparcie ze strony urzędu, a także ludzi z Centrum Wspierania Przedsiębiorczości. Tam zawsze można było przyjść i zwyczajnie porozmawiać - kontynuuje moja rozmówczyni.
Interes „się kręci”. Zleceń jest coraz więcej. Zwłaszcza latem. Wtedy trudno o wolną chwilę. Zima to okres kiedy można trochę odsapnąć, zająć się projektami i rodziną.
Nowy rok to czas nie tylko odpoczynku, ale i wielkich inwestycji. Potrzebny jest lepszy sprzęt i profesjonalne oprogramowanie.
- Bardzo się cieszę, że prowadzę własną firmę. To ogromna satysfakcja i radość. A kalendarz? Przypomina mi o ciężkiej pracy i wysiłku jakie musiałam włożyć w realizację swoich planów - uśmiecha się ciepło pani Karolina.
O sukcesie może mówić także Tomasz Kaca, którego oglądać można na styczniowej stronie kalendarza. Tak jak jego poprzedniczka dotację otrzymał trzy lata temu.
- Pomysł na stworzenie własnej firmy pojawił się kiedy byłem jeszcze pracownikiem na etacie. To co robię, to moja ogromna pasja, przez co pracowałem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Oczywiście na własne życzenie. Po prostu, nie mogłem się oderwać! - śmieje się Kaca.
Pan Tomasz prowadzi firmę zajmującą się tworzeniem koszulek dla pasjonatów historii słowian i wikingów oraz miłośników starych motocykli.
- Od kiedy pamiętam rysuję. Miłość do sztuki i historii przeniosłem na sferę zawodową. Robię to co kocham - wyjaśnia Tomasz Kaca.
Hobby, o którym z pasją opowiada, jest wszechobecne. Małe pomieszczenie wypełnia sterta książek, czasopism i koszulek. A na nich baśniowe postacie. Jego produkty zdobywają uznanie wśród ludzi z całego świata. Klienci odzywają się z: Chicago, Pragi czy Tokio.
- To niesamowita radocha kiedy moje koszulki doceniają „rasowi wojownicy”. Nie jest łatwo do nich dotrzeć. Dla mnie największym sukcesem jest kiedy to co robię podoba się innym - wyjaśnia pan Tomasz.
Jednak prowadzenie własnej firmy to nie tylko same przyjemności.
- No, niestety, trzeba płacić ZUS. Pierwsze dwa lata to było jeszcze w miarę ze względu na niższe składki, ale teraz… Uważam, że okres ochronny powinien trwać nie dwa, a pięć lat. Dwa lata to za mało, by firma znalazła swoje miejsca na rynku i zdobyła stałą bazę klientów. No cóż. Nikt nie mówił, że będzie kolorowo – kontynuuje już z mniejszym entuzjazmem przedsiębiorca.
Na kalendarzu oprócz pani Karoliny i pana Tomasza znalazło się 10 innych osób. Zostali wybrani by reprezentować branże, w których jak dotąd PUP najliczniej udzielił wsparcia.
Jaka jest idea stworzenia kalendarza?
- Kalendarz to forma promocji działań PUP, powiatu i ludzi, którzy dążą do samorealizacji. Naszym priorytetem jest wspieranie przedsiębiorczości całego powiatu. Zależy nam na osobach, które chcą być aktywne zawodowo– wyjaśnia Ewa Beba, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kościanie.
Środki, dzięki którym udało się stworzyć kalendarz, pochodzą z Funduszu Pracy i wykorzystać je można tylko w ramach promocji.
- Dzięki tej akcji chcemy dotrzeć do jak najszerszej grupy ludzi, żeby pokazać im, że PUP oferuje możliwość skorzystania z dotacji, które pozwalają osobom bezrobotnym otworzyć własną działalność gospodarczą - tłumaczy Beba.
Dotacje na otwarcie własnej firmy to szansa na powrót do aktywności zawodowej. W zeszłym roku PUP w Kościanie przyznał ich 125, w kwotach do 18 000 złotych. Jak wynika z wstępnie przeprowadzonych badań, po roku na rynku utrzymuje się około 90 proc. firm, a po dwóch 70 proc.
- Są to ludzie, którzy wiedzą czego chcą. Dzięki wsparciu, które oferuje PUP, własnej determinacji i ciężkiej pracy mają możliwość osiągnięcia sukcesu. Kalendarz ma przypominać, że jeśli czegoś się naprawdę chcę, można to zdobyć- kontynuuje dyrektor kościańskiego PUP.
Katarzyna Zaworska
Gazeta Kościańska 07/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
czy gdzieś w necie można zobaczyć kalendarz?