Magazyn koscian.net
2009-05-13Nie takie El Dorado
,,Polbank EFG – Po prostu po ludzku’’ brzmi hasło reklamowe banku, w którym małżeństwo kościaniaków założyło wspólne konto i lokatę. Skusiło ich wysokie oprocentowanie. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że po śmierci jednego ze współwłaścicieli konta bank zablokował połowę zgromadzonych tam środków. Polbank tłumaczy, że to standardowa procedura, a rodzina uważa, że to bezprawie, tym bardziej, że jest w posiadaniu potwierdzonego notarialnie testamentu.
Ewa i Romuald Jaśkiewiczowie zdecydowali się założyć wspólne konto i lokatę oszczędnościową w Polbanku, bowiem oferował najwyższe oprocentowanie. W marcu br. resztę wspólnych oszczędności emerytalnych przenieśli z PKO do Polbanku, zakładając lokatę El Dorado. W sumie oszczędności Jaśkiewiczów wynosiły ponad 46 tys. zł. Oboje mogli z nich swobodnie korzystać, ale tylko do czasu. Romuald Jaśkiewicz po długiej i ciężkiej chorobie zmarł 8 kwietnia. Powiadomiono o tym bank. Właśnie wówczas zaczęły się problemy.- Chciałam, by nasz jedyny syn został współwłaścicielem konta. Syn miał tylko donieść dowód, żeby można było dopełnić formalności. Gdy tam pojechał okazało się, że zablokowali nasze oszczędności. To było 30 kwietnia. Bank jednostronnie zerwał umowę nawet nie informując mnie o tym – mówi Ewa Jaśkiewicz.
Zablokowano też ponad połowę zgromadzonych oszczędności. Na koncie pozostawiono niespełna 45% środków, a pozostałą część przeniesiono na bliżej nieokreślone, nieoprocentowane konto, do którego klientka nie ma dostępu.
- Bank nie traktuje mnie jak współwłaściciela konta, ale jakby mój zmarły mąż był jedynym właścicielem. Lokata kończyła się 8 marca, mąż był już wtedy w hospicjum. Gdybym wiedziała, że będą takie problemy, to kolejną założyłabym tylko na mnie – stwierdza pani Ewa, zarzucając Polbankowi nadużycia i to, że manipuluje ich oszczędnościami. Na potwierdzenie tej tezy podaje, że z informacji w kościańskim oddziale banku, jakie uzyskała 4 maja, wynika że na nieprocentowanym koncie, na jakie przeniesiono zablokowane pieniądze, widniała kwota 25 741,23 zł, natomiast w piśmie z 5 maja jest już mowa o 23 104,79 zł.
- Przez przypadek dowiedzieliśmy się o wszystkim. Panie w Kościanie tłumaczyły, że to Warszawa wszystko monitoruje, nie one w oddziale. Jedna z pracownic banku zaczęła szukać tych pieniędzy i znalazła gdzieś w systemie rachunek z brakującą kwotą 25 741,23 zł. Nie wiemy co to za konto, na pewno nie jest na nazwisko Jaśkiewicz – dowodzi syn Stanisław. By wyjaśnić sprawę podjął próby dodzwonienia się do warszawskiej siedziby Polbanku. Za każdym razem łączono go jedynie z konsultantami.
O sprawie Ewa Jaśkiewicz zawiadomiła kościańską Prokuraturę Rejonową. Wniosek o wszczęcie postępowania rozpoznawczego został złożony 5 maja. Prokuratura ma 30 dni na podjęcie decyzji o wszczęciu postępowania. Tego samego dnia Jaśkiewiczowie otrzymali zaświadczenie z Polbanku z wyliczeniem oszczędności, jakie zgromadzili na rachunkach. Zgodnie z par. 18 ust. 8 lit. d regulaminu konta: z chwilą śmierci klienta lub któregokolwiek ze współposiadaczy ulega rozwiązaniu umowa konta. Środki pieniężne zgromadzone na rachunku wspólnym do dnia śmierci klienta dzielą się na dwie części, przy czym jeżeli z okoliczności nie wynika nic innego, części te są równe (domniemanie części równych wynika bowiem z art. 379 par. 1 zdanie kodeksu cywilnego) – czytamy w dokumencie podpisanym przez Macieja Rygasa, kierownika placówki. Powołując się na ten zapis, bank informuje, że zablokował na rachunku depozytowym 23 104,79 zł z zaznaczeniem, że zostaną one niezwłocznie wypłacone spadkobiercom na podstawie pełnomocnego orzeczenia sądu o stwierdzeniu nabycia spadku bądź na podstawie notarialnego aktu dziedziczenia. A takowy Jaśkiewiczowie spisali już w 1996 r.
- Przesłaliśmy kopię testamentu do Warszawy, a mimo to nadal wstrzymują pieniądze. Udają Greków – mówi Jaśkiewicz, podkreślając, że dodatkową kopię przesłał e-mailem rzecznikowi Polbanku Markowi Bosakowi.
W opinii Jaśkiewiczów bank nie ma prawa zawieszać współwłasności.
– Co innego, gdyby chodziło o pełnomocnictwo. Jeśli ktoś ma współwłasność, to nie podejrzewa, że nagle zostanie jej pozbawiony, tym bardziej, że aby korzystać ze zdeponowanych pieniędzy żaden ze współwłaścicieli nie potrzebuje zgody tego drugiego. Nie może być tak, że bank stanowi prawo, bo prawo własności jest zagwarantowane w konstytucji. Ważne są wyroki sądu, a nie banku – przekonuje syn. – W przypadku wypowiedzenia umowy karta płatnicza staje się nieważna, a - co ciekawe – karta nadal jest aktywna. Straciliśmy odsetki, bo lokata została przerwana. Pozostaje nam chyba jedynie założyć sprawę sądową Polbankowi – zapowiada Jaśkiewicz. (kar)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
banki to tak jak firmy ubezpieczeniowe.otóż ubezpieczyłem swoje auto na poczcie .w lutym zapłaciłem kolejną roczną składkę w wysokości 188 zł i w tym lutym sprzedałem to auto oczywiście w lutym wypowiedziałem umowę ubezpieczenia i jakie było moje zdziwienie jak mi ta firma przesłała reszte mojej rocznej składki za dwa tygodnie ubezpieczenia ze swojej składki 188 zł otrzymałem do zwrotu 21 zł.ciekawy jestem gdzie jest reszta kasy z mojego ubezpieczenia.pozdrawiam