Magazyn koscian.net
2009-03-17Wygaszanie Kościana
Pytanie, czy kościańska fabryka mebli przetrwa wciąż pozostaje otwarte. Pewne jest tylko to, że obecny właściciel zakładu - grupa Swarzędz - stojąc u progu bankructwa rozpoczął proces likwidacji spółki. Optymiści liczą na to, że znajdzie się inwestor, który kupi kościański zakład w całości i będzie kontynuował produkcję. Jednak żadnych decyzji o losach zakładu jeszcze nie podjęto
W ubiegłym tygodniu akcjonariusze spółki Swarzędz S.A zadecydowali o jej likwidacji. Zdaniem większościowych udziałowców to najlepsze wyjście z kiepskiej sytuacji. Drugim jest ogłoszenie bankructwa. Likwidacja ma przebiegać spokojniej i pozwolić na spłacenie wierzycieli i akcjonariuszy. Grupa od 1996 roku przynosiła straty. Szansą na odwrócenie tendencji miała być restrukturyzacja. Jednak część udziałowców woli wyprzedać majątek firmy licząc na odzyskanie zainwestowanych pieniędzy. Z raportu finansowego wynika, że zobowiązania grupy Swarzędz wynoszą 14,1 mln zł, a zapasy spółki sięgają 10 mln zł. Oznacza to, że akcjonariusze mogą odzyskać w wyniku likwidacji Swarzędza znacznie więcej, niż wyceniany jest dziś ich udział w spółce. Być może właśnie dlatego nie zamierzali restrukturyzować firmy podczas kryzysu gospodarczego.Są i tacy, którzy likwidację uważają za błąd. Spółkę udało by się uratować... kosztem Kościana.
- Wystarczyłoby pozbyć się Kościana, który generuje straty, i dopasować produkcję do polskiego rynku. Trzeba było celować w mniej zamożnego klienta, a mebli nie robić samemu, lecz pod marką w różnych fabrykach w Polsce. Ten plan był możliwy do wykonania. Na emisji akcji w 2007 r. spółka zarobiła ponad 50 milionów. Niestety, wygląda na to, że wszystko zmarnotrawiła – powiedział ,,Gazecie Wyborczej’’ po walnym zebraniu akcjonariuszy Włodzimierz Ehrenhalt, były prezes spółki Swarzędz Meble.
Gdy w 1991 r. spółka debiutowała na giełdzie, miała osiem zakładów i zatrudniała prawie 3 tysięcy ludzi. Dziś ma jedynie dwa, stosunkowo niewielkie, zakłady produkcyjne: w Kościanie i w Nysie. W pierwszym zatrudnia 110 pracowników, w drugim 90. Dochodzą do tego nieruchomości po zlikwidowanym w ubiegłym roku zakładzie produkcyjnym w Swarzędzu oraz 16 firmowych salonów sprzedaży. Ma też znak firmowy, do niedawna warty miliony złotych.
Przez 18 lat spółka wyemitowała 170 milionów akcji, na których zarobiła 200 mln zł, które utopiono w chybionych inwestycjach. Od kilku lat aktywność zarządu sprowadzała się do wyprzedawania majątku spółki.
Decyzja o likwidacji dotyczy tylko spółki Swarzędz Meble. Jednostki powiązane z nią w grupie kapitałowej, a więc i Fabryka Mebli Kościan, w której Swarzędz Meble ma 100 procent akcji, nie zostały postawione w stan likwidacji. Jednak likwidator Swarzędza musi podjąć decyzje o zbyciu udziałów w tych firmach.
- W pierwszej kolejności będę zabiegał o kontakt ze wszystkimi podmiotami, które są zainteresowane aktywami spółki w formie jak najbardziej zorganizowanej - czyli w formie całych zakładów, sieci sprzedaży oraz znakiem towarowym. Obecnie nie przystąpię do chaotycznej wyprzedaży jednostkowych składników majątkowych - powiedział na łamach ,,Parkietu’’ likwidator Marek Kamiński, który wcześniej zajmował w firmie Swarzędz Meble stanowisko wiceprezesa i dyrektora finansowego. - Taka forma sprzedaży powinna być najkorzystniejsza zarówno dla akcjonariuszy, jak i pracowników spółki i firm zależnych
Czy znajdą się chętni na zakup kościańskiej fabryki? Nieoficjalnie mówi się, że jej prezes od pewnego czasu prowadził rozmowy z potencjalnymi inwestorami. Wśród plotek najczęściej jako inwestora wymienia się Ikeę. Jednak nikt oficjalnie nie chce potwierdzić tych informacji. Z wypowiedzi likwidatora można jedynie dowiedzieć się, że produkcja zakładu w Kościanie może być wstrzymana.
- Fabryka w Nysie funkcjonuje normalnie, obłożenie zamówieniami gwarantuje wykorzystanie mocy produkcyjnych na dotychczasowym poziomie. Sytuacja w zakładzie w Kościanie jest znacznie gorsza. Od przełomu listopada i grudnia 2008 r., ze względu na znikomą ilość zamówień, praca w fabryce jest wygaszana i obecnie zakład wykorzystuje niewielką część swojego potencjału produkcyjnego - wyjaśnia likwidator Marek Kamiński. - Biorąc pod uwagę dobrą kondycję fabryki w Nysie, moim zamiarem jest podtrzymanie w niej produkcji i sprzedaż jej jako zakładu w ruchu. Jeżeli chodzi o fabrykę w Kościanie, trwają analizy dotyczące jej dalszego losu i sposobu zbycia tego składnika majątku.
Atutem zakładu w Kościanie jest doświadczona kadra i dobry park maszynowy. Jeszcze latem ubiegłego roku poczyniono w zakładzie spore inwestycje licząc na utrzymanie się koniunktury. Niestety, zamówienia załamały się gwałtownie, a akcjonariusze w trosce o własne pieniądze podjęli decyzję o wycofaniu się z rynku. Czy znajdzie się nowy właściciel, który da także zarobić załodze? Dziś na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi. (s)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Firmę likwidują, aby uratować swoje akcje. Jak widać z tego przykładu kilka zarządów pod rząd zmarnotrawiło miliony złotych. Motorem ich działania było poszukiwanie zysku dla akcjonariuszy - sama produkcja, fabryki, ludzie - nie mają tu znaczenia. Kapitalizm to paskudny system, ale lepszego (co pokazała historia) nie ma. Pracownikom z Kościana życzę aby znalazł się inwestor, który utrzyma miejsca pracy